niedziela, 23 lipca 2017

Podziękowanie

DZIĘKUJĘ wam wszystkich, że byliście. Czytaliście moje wypociny, i czasami po parę miesięcy czekaliście na nowy rozdział.
DZIĘKUJĘ za wszystkie głosy i komentarze, to właśnie one napędzają mnie do pisania nowych rozdziałów.
DZIĘKUJĘ ZA TAK WSPANIAŁYCH CZYTELNIKÓW.
Jest mi przykro, że ta opowieść dobiegła końca. Od samego początku chciałam uśmiercić bohaterkę. Tak naprawdę nie wiedziałam jak mam ją uśmiercić, lecz pobicie i wylądowanie w szpitalu, nasunęło mi wiele pomysłów. Czyny oraz słowa potrafią zabić, a ludzie otaczający dziewczynę nie zdawali sobie sprawy, co może się stać.  Dopiero przy obliczu śmierci, Niall uświadomił sobie, że już nigdy jej więcej nie zobaczy.
Po mimo, że ją kocha. Ciesze się że opowieść została skończona tak a nie inaczej.
JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ŻE BYLIŚCIE.
ZAPRASZAM na moje inne opowiadania:
Twin Sister ~N.H ( trochę zbliżona tematyka )
Watch Out ~ N.H ( typowe gangsterskie opowiadanie )
Buziole Wika Xx.

Epilog

*** POV NIALL ***
To co się stało, nigdy nie powinno mieć miejsca. Moja pewność siebie oraz chęć wygrania zakładu sprawiło, że złamałem serce dziewczynie, która nie jest obojętna memu sercu.


- Niall szybciej !- krzyknęła moja matka.
Ostatni raz poprawiłem czarny krawat, po czym założyłem marynarkę. Dzisiaj jest pogrzeb Emmy. W dniu swoich urodzin podcięła sobie żyły na balkonie, naszym balkonie. Zszedłem na dół do swoich rodziców. Wsiadłem na tył samochodu. Dzisiaj prowadzi mój ojciec. Wysiadłem z samochodu, gdy mój ojciec zaparkował. Do kościoła była proszona tylko rodzina dziewczyny. Trumna została przywieziona.
 Wokół trumny stało bardzo dużo osób, większość byli to ludzie ze szkoły. Obok trumny stał ksiądz, który odprawi mszę.
- Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnać wiecznym spoczynkiem naszą uczennicę, znajomą, koleżankę, przyjaciółkę, dziewczynę oraz córkę - rozpoczął ksiądz. Spojrzałem po wszystkich zebranych. Dziewczyny, które znałem z imprezy stały i płakały, tak samo jak wiele innych kobiet.
- Nasz siostra poszła do lepszego życia, lecz zostawiła list jako ostatnią wolę - mówił dalej.
- List pożegnalny - przeczytał mężczyzna, który był do tego wynajęty.
'' Drogi czytelniku,
Piszę list, aby Ciebie pożegnać, nie ważne kim byłeś i kto go czyta. Wszyscy macie moją krew na swoich dłoniach, która będzie prześladować was do końca życia. Krew jest na dłoniach osób, które dokuczały mi w szkole, wytykały mnie palcami, upokarzały, a także krew jest na dłoniach osób, które gdy potrzebowałam pomocy nic z tego sobie nie robiły, lekceważyły to. Winni są nauczyciele, którzy nie reagowali na moje krzywdy, spoglądali na mnie ze współczuciem. Winna jest moja rodzina, która nie ułatwiała mi życia, wręcz przeciwnie dorzucała mi blizn. Winny są ci, których kochałam i dałam im drugą szansę. Byłam, także chora, choroba prędzej czy później by mnie zabiła. Lecz za podjęcie takiej decyzji o zakończeniu swojego życia, jesteście winni tylko wy . ''
Koniec czytanego listu - przeczytał mężczyzna.
Była tam mowa o każdym, o mnie także. Rozejrzałem się po tłumie ludzi. Dziewczyny jak i nauczyciele ze szkoły płakali, co niektórzy chłopaki także, bo wiedzieli że są winni. Spojrzałem na rodzinę Emmy, z oczu jej ojca nie wypłynęła ani jedna łza. 
Za to z moich oczu popłynęło ich za dużo.Rozpoczęła się pogrzebowa melodia, gdy trumnę zaczęli wkładać do dołu.
 Moja matka spojrzała na mnie. Pokiwałem jedynie głową przytulając się do kobiety, która także płakała. Gdy trumna została zasypana, ludzie zaczęli nosić kwiaty. Wziąłem stokrotki w bukiecie i ruszyłem do trumny. Stokrotki były jej ulubionymi kwiatami. W trumnie była dziewczyna, którą dopiero w obliczu śmierci, uświadomiłem sobie, że ją Kocham.
- Żegnaj kochanie - powiedziałem nie przejmując się innymi ludźmi.
KONIEC


HEJ KOCHANI :
WSZYSCY CO CZYTALI NIECH ZOSTAWIĄ PO SOBIE ALBO GŁOS ALBO KOMENTARZ :*
ZARAZ POJAWI SIĘ PODZIĘKOWANIE.
Buziole Wika 

sobota, 22 lipca 2017

Rozdział 20

Obudziłam się dość wcześnie rano. Chciałam być jako pierwsza w przychodni, aby nie siedzieć i czekać w kolejce. Gdy ubrałam się oraz zjadłam śniadanie wyszłam z domu idąc do lekarza. Na całe szczęście udało mi się i byłam pierwsza w przychodni. Weszłam do gabinetu, po wyczytaniu mojego nazwiska.
- Mam już zebrane wszystkie wyniki - powiedział lekarz.
- Co mi dolega ?- zapytałam, bałam się odpowiedzi.
- Masz krwiaka nadtwardówkowego - powiedział. Czułam jak robi mi się słabo.
- Czy to pewne ?- zapytałam.
- Lekarze przez 2 tygodnie w szpitalu, obserwowali Ciebie, lecz dopiero badania oraz objawy potwierdziły - wyjaśnił.
- Krwiak jest dość duży - kontynuował.
- Niestety nie ma 100%, że operacja się powiedzie - dopowiedział smutno.
- Ile procent jest, że przeżyję operację ?- zapytałam.
- Tylko 30 % - odpowiedział smutno. Umieram i nic nie mogę zrobić. Prawdopodobnie umrę na stole operacyjnym. Pierwsze łzy popłynęły mi z oczu.
- Przepiszę pani leki - wyjaśnił.
- Dlaczego mam krwiaka ?- zapytałam nagle, gdy już miałam wychodzić.
- Prawdopodobnie przez pobicie - wyjaśnił. Umieram przez mojego ojca.
Wróciłam do domu załamana. Zeszłam na dół dopiero wieczorem.
- Chciałabym wam coś powiedzieć - odezwałam się nagle, gdy moi rodzice siedzieli przy stole. Chyba powinni wiedzieć, że ich dziecko umiera.
- Mam krwiaka nadttwrdówkowego - wyjaśniłam im. Matka zatkała ręką usta.
- Został on spowodowany pobiciem - powiedziałam to spoglądając na ojca. Podniósł jedynie swoje brwi do góry.
- Dają mi 30% szans na przeżycie operacji - dopowiedziałam.
- Mój boże dziecko - moja matka pisnęła płaczliwie. Ojciec spojrzał na mnie jedynie podejrzliwie.Nawet w chwili, gdy umieram mój ojciec szuka na mojej twarzy oszustwa. Wyszłam z pomieszczenia nie chcąc z nim rozmawiać i czuć na sobie dalej jego wzroku. W piątek, sobotę i niedzielę nie odzywałam się do nikogo. Miałam te 3 dni tylko dla siebie. Doszłam do wniosku, że skoro i tak umrę, dlaczego nie zrobię czegoś szalonego, albo sama nie wiem.
W poniedziałek w szkole, większa część uczni latała do nauczycieli, zaliczać ostatnie, kartkówki i sprawdziany, taki sam był wtorek.
Za to w środę lekcje mieliśmy skrócone przez radę dla nauczycieli.
- Więc w piątek masz urodziny tak ?- zapytał nagle Luk, gdy miałam już iść w kierunku mojego domu.
- Tak - odpowiedziałam i odeszłam.
Jeśli chodzi o mnie i o Nialla, był u mnie w poniedziałek wieczorem, nic jemu nie powiedziałam o chorobie. Leżeliśmy i oglądaliśmy film. W czwartek nie poszłam do szkoły bo źle się czułam.
13.06.2015r- Piątek
Dzisiaj wielki dzień, moje urodziny. W końcu jestem pełnoletnia.
- Wszystkiego najlepszego - w kuchni złożyła mi życzenia mama, która przez te parę dni, po kilka razy dziennie pytała się mnie jak się czuję i czy czegoś mi nie brakuje.
- Dzięki - odpowiedziałam. Wyszłam z domu idąc na przystanek autobusowy. Ubrana byłam w czarne jeansy oraz białą koszulę. Weszłam do szkoły. Uczniowie, którzy brali udział w apelu, latali po korytarzu. Z daleka zauważyłam Nialla, był bardzo seksownie ubrany. Czarne spodnie i biała koszula, która przylegała do jego ciała. Cały apel był swoją drogą nudny, Oczywiście było wyczytanie przez dyrektora osób wzorowych do których się zaliczałam. W klasach od wychowawców dostaliśmy certyfikaty przejścia do następnej klasy. Po całej uroczystości wróciłam do domu. Niall ma być po mnie o 20. Nie mogłam się doczekać, aż przyjedzie, byłam ciekawa co zorganizował. Blisko 20, poszłam się wykąpać oraz umyć głowę. Ubrałam na siebie bokserkę oraz rozkloszowaną spódnicę. Włosy wyprostowałam, a rzęsy pomalowałam tuszem. Uśmiechnęłam się szczerze do swojego widoku w lustrze, lecz po chwili mój uśmiech oklapł. Niedługo będę martwa. Zeszłam po schodach. Założyłam czarne baleriny, które pasują do mojej stylizacji.
- Pięknie wyglądasz - skomplementował mnie Niall, który czekał na mnie przed domem.
- Dziękuję - odpowiedziałam jedynie. Wsiadłam do auta, lecz w połowie drogi Niall kazał, zawiązać mi chustę na oczach.
- Dlaczego tak ?- zapytałam z uśmiechem.
- To niespodzianka - wyjaśnił. Uśmiech na mojej twarzy jeszcze bardziej się poszerzył.
Chłopak zaparkował samochód, następnie pomógł mi z niego wysiąść. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia.
- Dobra ściągnij opaskę - powiedział. Gdy ściągnęłam opaskę widziałam pełno ludzi ze szkoły.
-'' Najlepszego '' -  krzyknęła cała grupa zebranych osób. Znałam większą część tych osób. Były to osoby, które mi dokuczały. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć, więc posłałam grupie delikatny uśmiech
- Niall co to ma znaczyć ?- zapytałam, niezbyt szczęśliwa.
- Przyjęcie niespodzianka- powiedział z wielkim uśmiechem.
- Ale te osoby mnie dręczyły - jęknęłam.
- Każdy powinien dostać szansę na zmianę - przypomniał mi słowa, które kiedyś powiedziałam.
- Masz racę - przytaknęłam. Starałam się rozmawiać z ludźmi, lecz bardzo szybko mnie zlewali. Krzywo się uśmiechali, albo obgadywali. Lecz przetrwałam do 22.
- LUDZIE!- krzyknął nagle Louis.
- Chcielibyśmy zaprosić Emmę naszą jubilatkę na środek - powiedział Zayn. Weszłam na środek, przede mną stał rozłożony rzutnik. Wokół mojej osoby oraz stolika z rzutnikiem zebrali się ludzie.
Wiedziałam Nialla, który stał obok Harrego i Luka, z założonymi rękoma na piersi. Po jego minie widziałam, że nie będzie to zbyt przyjemne.
-Obejrzyjmy razem twoje podboje miłosne - powiedział Louis, po czym włączył filmik. Był to filmik mnie i Nialla, gdy robił mi dobrze u mnie w pokoju, po pobycie w szpitalu, następne gdy uprawialiśmy seks. Nie wierzę, że to zrobił. Spojrzałam na niego, lecz spoglądał w swoje buty.
- Dobrze Ci było ?- zaśmiał się Zayn. Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać i wytykać palcami, chłopcy zaczęli rzucać głupie komentarze.
- Jak mogłeś - powiedziałam przez płacz do Nialla, chłopak chciał coś powiedzieć, lecz wybiegłam. Biegłam ile tylko miała sił. Wiedziałam co mogę w tej sytuacji zrobić wiedziałam. Biegłam prosto na wzgórze. Chciałam ostatni raz zobaczyć widok nocnego miasta. Gdy dotarłam, usiadłam na kamieniu. Wszystkie wspomnienia z Niallem, jak zwiastun przewinęły się w mojej głowie. Oddałam jemu swoje serce, za to on wbił mi w nie nóż. Wróciłam do domu około 00. Posprzątałam cały pokój. Usiadłam za biurkiem pisząc list. Położyłam list na łóżku. Wyszłam na balkon. Usiadłam na ziemi przy ścianie. Zrobiłam jedno długie cięcie a jednej ręce, po mimo bólu zrobiłam to także na drugiej ręce. Czułam jak moje ciało opada z sił, czułam zmęczenie jak nigdy w życiu. Zasługuję na wieczny odpoczynek.

Buziole Wika Xx.
Krwiak nadtwardówkowy

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/krwiaki-wewnatrzczaszkowe-czyli-powiklania-po-urazach-mozgu_41830.html

Rozdział 19

31.05.2015r- Sobota.
Chciałam, chociaż dzisiaj odespać, nieprzespane noce, lecz niestety nie udało mi się, bo  moim kochani rodzice wrócili ze swoich wakacji, we Włoszech. Poszłam pod prysznic, chcąc chociaż trochę się ożywić. Związałam swoje włosy w kitkę.
OD: NIALL
Co robisz dzisiaj około 14 ???

Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Krwiak nadtwardówkowy

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/krwiaki-wewnatrzczaszkowe-czyli-powiklania-po-urazach-mozgu_41830.html
DO:NIALL
Nie mam planów.

Idiotka, mogłam odpisać,że nie mogę czy coś

OD:NIALL
Idziemy dzisiaj do kina, na 14 film ;)

Czyli mówił prawdę, z tym kinem, rozmawianiem, i spotkaniami. ON  jest dziwny. Ubrałam świeże ubrania, dopiero koło 13, bo wcześniej jakoś mi się nie chciało. Widziałam, że spodnie, które wcześniej były na mnie dobre, teraz są trochę luźne. Czy ja aż tak bardzo mocno schudłam ? Ubrałam na sobie jeansy, oraz czarną bluzkę. Wyszłam z domu 10 minut przed czasem. Czekałam na Nialla, jakiś kawałek przed domem.
- Hej - przywitałam jego, gdy wsiadłam do samochodu.
- Czemu tak ?- zapytał od razu.
- Rodzice są w domu - wyjaśniłam.
Całą drogę słuchaliśmy muzyki. Niall zaparkował na kinowym parkingu. Wyszliśmy z samochodu idąc do budynku.
- Na co idziemy ?- zapytał, gdy staliśmy i spoglądaliśmy na ekran, polecanych filmów.  Wzruszyłam jedynie ramionami.
- Ej patrz, nasz film - odezwał się nagle zwracając moją uwagę. Nasz. On nigdy nie mógł być nasz bo nie było nas.
- Możemy iść na to - przytaknęłam głową.
- Jesteś tego pewna ?- zapytał spoglądając na mnie.
- Będę już wiedzieć, w których momentach zakrywać oczy - odpowiedziałam, co rozśmieszyło mnie i jego. Czy ja już mówiłam, że ma świetny  śmiech? Nie? To mówię teraz. Ma świetny śmiech dupek.
- Kupię bilety - zaproponował.
- Ja kupię popcorn czy chcesz coś innego ?- zapytałam.
- Popcorn pasuje idealnie - przytaknął. Kupiłam jeden wielki i jeden mały. Wiedziałam, że nie zjem wielkiego, dlatego wzięłam sobie mały. Kupiłam także 2 duże cole. Kiedyś gdy rozmawiałam z Niallem powiedział, że w kinie pije tylko colę.
- Daj pomogę - zaoferował swoją pomoc w niesieniu popcornu. Wiedziałam, że dopadnie się do jedzenia. Weszliśmy do sali zajmując swoje miejsca. Za każdym razem, gdy wiedziałam, że będzie coś strasznego zakrywałam oczy, przez co Niall głośno się śmiał. Nie podobało to się oczywiście innym ludziom co, także starali się obejrzeć film.
- Podobał mi się film, a tobie ?- zapytał Niall śmiejąc się.
- Biedni ludzie nie mogli obejrzeć przez Ciebie - sprzedałam jemu sójkę w bok.
- Od kiedy stałaś się taka śmiała ?- zapytał ze zdziwieniem. Sama nie wierzyłam czasami, jaka śmiała się stałam, leczy tylko przy nim.
- Sama nie wiem - odpowiedziałam szczerze.
- Lubię tą nową Ciebie - odpowiedział puszczając mi oczko. Czułam jak krew płynie mi do policzków. Wsiedliśmy do samochodu blondyna. Chłopak podwiózł mnie do domu.
Niedziela bardzo szybko mi minęła. Zostały się jeszcze 2 tygodnie szkoły i wakacje. Jestem tym pomysłem bardzo podekscytowana, zwłaszcza że będę w końcu pełnoletnia.
02.06.2015r- Poniedziałek 
Zostałam obudzona przez budzik. Podniosłam swoje ciało z łóżka, lecz szybko na nie upadłam czując, że bardzo mocno kręci mi się w głowie. Czułam jak odlatuję. Zaczęłam szybko mrugać łapiąc się od razu za głowę. Zemdlałam, leżąc na łóżku.  Powoli wstałam, idąc do łazienki. Napiłam się wody oraz wzięłam witaminę. Przepłukałam buzię. Gdy po chwili poczułam się lepiej, wykonałam poranną toaletę. Ubrałam na siebie bluzkę na długi rękaw oraz jeansy. Wyszłam z pokoju ze swoją torbą. W kuchni od razu podeszłam do lodówki. Gdy otworzyłam lodówkę, znowu poczułam się słabo, mroczki przed oczami, głucha cisza.
Otworzyłam swoje oczy. Moja matka stała nade mną.
- W porządku ?- zapytała kucając koło mnie.
- Chyba tak - odpowiedziałam. Kobieta nalała mi szklankę wody podając mi ją.
- Byłaś u lekarza ?- zapytała, gdy usiadłam przy stole.
- Nie - odpowiedziałam szybko. Czemu ona się tak tym przejmuje, nie miała szybciej problemu, gdy tato mnie bił.
- To idź, pozwolę Ci dzisiaj nie iść - odpowiedziała. Dziękuję za łaskę Królowo.
- Dobrze - odpowiedziałam.
Zamiast do szkoły poszłam do lekarza. Gdy siedziałam w przychodni dostałam sms od Nialla.
OD: NIALL
Jesteś w szkole ?
DO:NIALL
U lekarza
OD:NIALL
Co się stało ?
DO:NIALL
Zemdlałam dzisiaj rano 2 razy.

- Emma Piket zapraszam - powiedziała nagle lekarka. Schowałam telefon do torby wchodząc do gabinetu.
- Co się stało ?- zapytała.
- Dzisiaj rano straciłam przytomność 2 razy - wyjaśniłam.
- Proszę się rozebrać - poprosiła . Zrobiłam tak jak poprosiła.
- Widzę u pani anemię, może być to z tego powodu, lecz zrobimy badanie krwi, proszę udać się obok z ta kartką, pobiorą Pani krew - wyjaśniła lekarka.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam na wychodne.
Obok był gabinet pielęgniarek. Udałam się do niego z kartką od lekarza. Miłe kobiety od razu wykonały polecenie wyjaśniając, abym zgłosiła się po wyniki w środę. Wyszłam z ośrodka, zatrzymałam się pod budynkiem tylko, aby wyciągnąć telefon, który dzwonił.
- Halo - powiedziałam do słuchawki telefonu.
- Czekam na parkingu, za przychodnią - powiedział Niall i rozłączył się. Nie prosiłam jego, aby tutaj przyjechał.
- Hej - przywitałam jego, wchodząc do samochodu.
- Jak się czujesz ?- zapytał do razu. Oh nie udawaj że interesuje to Ciebie.
- Dobrze, to tylko z przemęczenia - skłamałam.
- Czemu urwałeś się z lekcji ?- zapytałam.
- I tak były nudne - wzruszył ramionami.
- Przesadzasz - skrytykowałam jego.
- Skoro jest przed śniadaniem, jedziemy gdzieś coś zjeść - wyjaśnił Niall. Chciałam odmówić, lecz w tym samym momencie odezwał sie mój brzuch. Zatrzymaliśmy się przy jednej z naleśnikarni.
- Co dla państwa ?- zapytała kelnerka, która przeskanowała blondyna wzrokiem.
- Siemka, 2 porcję naleśników z syropem klonowym dla mnie, a dla Ciebie ?- złożył zamówienie po czym spojrzał na mnie.
- 1 porcja, także z syropem klonowym - odpowiedziałam. Dziewczyna zapisała w notesie odchodząc.
- Znasz ją prawa - chciałam się upewnić.
- Znam - potwierdził moją tezę.
Po zjedzonym śniadaniu ruszyliśmy, wyszliśmy z lokalu.  Nagle stanęłam w miejscu, czując bardzo mocny ból głowy, przez co złapałam się za nią.
- Wszystko w porządku ?- zapytał łapiąc mnie za boki.
- Tak, tylko trochę głowa mnie boli, chyba muszę się położyć - wyjaśniłam. Niall przytaknął.
Zawiózł mnie prosto do mojego domu. Pomógł dostać mi się aż do mojego pokoju, po mimo że jego o to nie prosiłam.
- Wpadnę później dobra ?- poinformował mnie.
- Dobra - zgodziłam się na jego propozycję. Cmoknął mnie jedynie w czoło wychodząc z mojego pokoju.
 Zaraz po wyjściu Nialla z mojego domu, zasnęłam.
Usłyszałam pukanie. Przebudziłam się spoglądając na okno. Podniosłam się niezbyt chętnie, idąc otworzyć Niallowi okno balkonowe.
- Siemka, jak tam ?- zapytał od razu wchodząc do środka.
- Okej - odpowiedziałam, po czym ziewnęłam.
- Obudziłem Cię ?- zapytał ze zmartwioną miną.
- Tak jakby - odpowiedziałam, wiążąc włosy w kitkę.
- To może sobie pojadę - zaproponował. Szczerze, może być to przeziębienie, a nie chcę jego zarazić.
- Jedź lepiej do domu, jeszcze ty się zarazisz - wyjaśniłam. Blondyn jedynie pokiwał głową na znak, że rozumie. Podszedł do mnie cmoknął mnie w czoło i wyszedł. Poszłam się wykapać, a następnie znowu się położyłam.
 Kolejnego dnia, także nie poszłam do szkoły, bo strasznie źle się czułam. Oczywiście moja matka poinformowała o tym placówkę. Właśnie była środa. Byłam gotowa, aby pójść odebrać wyniki. Równo o 10 wyszłam z domu idąc do mojego lekarza. Gdy weszłam do przychodni od razu poszłam do gabietu pielęgniarek.
- Dzień dobrym, ja po wyniki - przywitałam z uśmiechem pielęgniarki.
- Emma Piket prawda ?- zapytała podając mi moją kartę z wynikami, uśmiech kobiety zszedł z twarzy.
Chwilę poczekałam, aż jeden z pacjentów wyszedł z gabinetu lekarza.
- Dzień dobry - przywitałam lekarkę.
- Dzień dobry - także mnie przywitała.
Podałam jej moje wyniki, westchnęła jak je zobaczyła.
- Masz anemię, lecz to chyba wiesz ?- zapytała spoglądając na mnie. Niechętnie, lecz przytaknęłam.
- Oraz wyślę Ciebie na jeszcze jedne badania, zrobisz je dzisiaj - wyjaśniła spoglądając na mnie.
- Czy to coś poważnego ?- zapytałam.
- Nie chcę martwić, lecz prawdopodobnie tak - odpowiedziała, po czym dała mi namiary do lekarza. Wyszłam z gabinetu przestraszona oraz zmartwiona. Zadzwoniłam na numer jaki dostałam. Jeszcze dzisiaj mieli mnie przyjąć. Usiadłam i czekałam w kolejce. Zostałam przyjęta dopiero 20 minut później.
- Dzień dobry - przywitałam kolejnego lekarza.
- Witam, proszę pokazać - powiedział specjalista.
- Była pani w szpitalu ostatnio ?- zapytał spoglądając na mnie z moich wyników. Przytaknęłam.
- Skontaktuję się ze szpitalem i proszę jutro do mnie przyjść - powiedział. Przytaknęłam i wyszłam. Gdy wróciłam do domu od razu położyłam się w łóżku.
- Jak się czujesz ?- zapytał Niall późnym wieczorem, gdy wszedł do mojego pokoju.
- Już lepiej - skłamałam, tak naprawdę myślałam, że rozwali mi czaszkę.
- Masz plany na swoje urodziny ? Są już w następny piątek- przypomniał.
- Nie mam - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Więc pozwolisz, że ja coś wymyślę ?- zapytał z nadzieją w głosie.
- Dobra zgadzam się - przytaknęłam. Chłopak wyglądał jak by wygrał milion dolarów.
- Będę się już zbierał - powiedział spoglądając na zegarek.
- Dobrze, okej - przytaknęłam.


Krwiak nadtwardówkowy

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/krwiaki-wewnatrzczaszkowe-czyli-powiklania-po-urazach-mozgu_41830.html
Krwiak nadtwardówkowy

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/krwiaki-wewnatrzczaszkowe-czyli-powiklania-po-urazach-mozgu_41830.html
Krwiak nadtwardówkowy

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/krwiaki-wewnatrzczaszkowe-czyli-powiklania-po-urazach-mozgu_41830.html

piątek, 21 lipca 2017

Rozdział 18

Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły. Był piątek. To właśnie dzisiaj mieli ściągnąć mi gips z ręki. Weszłam do przychodni.
- Musi pan uważać, następnym razem - powiedziała lekarka do jednego z pacjentów, który wychodził z jej gabinetu. Moje serce stanęło, gdy zobaczyłam jego. Trzymał lewą ręką zawiniętą bandażem, prawą rękę.
- To nic takiego - odpowiedział.
- Zszywałam ją - przypomniała jemu. Czułam, że jeszcze chwila a rozpłaczę się. Byłam ciekawa co się jemu stało. Gdyby był przy mnie. NIE stop, nie ma gdyby.
- Panna Piket zapraszam - wezwała mnie lekarka. Niall spojrzał na mnie, w tym samym momencie, gdy ja na niego, także spoglądałam. Widziałam w jego oczach, ból? Nie, to na pewno nie to.
- Dzień dobry - powiedziałam, szybko przychodząc koło niego. Niestety, mieszanka perfum i papierosów była bardzo dobrze wyczuwalna. Poczułam tęsknotę za jego osobą.
23.05.2015r- Piątek.
Właśnie minął kolejny tydzień. Niall nie pokazywał się w szkole. Nauczyciele pytali o niego, lecz niestety nie było z nim żadnego kontaktu. Właśnie rozpoczął się kolejny tydzień wolnego. 25 maja czy od tej niedzieli rozpoczyna nam się drugi wiosenny Bank Holiday. Moi rodzice, na ten tydzień wyjechali do Włoch. Gdybym odzywała się z Niallem. STOP. Nie ma mnie i Nialla.
30.05.2015r-Piątek
W piątek obudziłam się wyjątkowo rano. Chciałam iść na wzgórze, lecz nie mogę. W końcu te miejsce pokazał mi Horan, i przez długi czas to było jego tajne miejsce. Postanowiłam nie myśleć nad tym długo. Ruszyłam piechotą na wzgórze. Usiadłam na jednym z kamieni, przywołując wspomnieniami, jak Niall zabrał mnie tutaj pierwszy raz. Jak wydawałam się głupio szczęśliwa. Ludzie jak on niestety się nie zmieniają.
- Hej - odezwał się nagle głos za mną. Bardzo dobrze znałam ten głos.
- Czego chcesz - odpowiedziałam oschle.
- Um sorry, że przyjechałem na swoje miejsce - zakpił sobie z mojej osoby.
- To cześć - powiedziałam wstając, z kamienia na którym siedziałam.
- Porozmawiajmy jak ludzie - odezwał się nagle, łapiąc nie za łokieć.
- Puść mnie - warknęłam.Byłam bliska płaczu.
- Porozmawiaj ze mną - poprosił.
- Rozmawiamy- powiedziałam.
- Porozmawiajmy o całej tej sprawie - powiedział. Złapał mnie mocniej za rękę siadając na jednym z kamieni.
-Wyszło głupi, bardzo głupio- odezwał się jako pierwszy. No co ty geniuszu.
- Posłuchaj, nie jesteś mi obojętna, jesteś bliska memu sercu- mówił dalej. Dupek, chwila co ? Jak jestem jemu bliska, to czemu chce mnie tylko pieprzyć ?
- Nie żartuj sobie - zakpiłam sobie z niego.
- Mówię prawdę, jesteś dla mnie ważna, lecz nie w sposób, aby być razem. Nie pcham się w to całe gówno o miłości - powiedział spoglądając w moje oczy. Załamujesz mnie jeszcze bardziej.
- Rozumiem - odpowiedziałam, zgodnie z prawdą.
- Nie gniewaj się na mnie, za coś czego nie mogę Ci dać - poprosił. Czasz czelność jeszcze prosić.
- Zastanowię się - odpowiedziałam.
- Spędzajmy czas razem - zaproponował.
- Uprawiając seks, bo tylko tobie na tym zależy ?- zakpiłam sobie znowu z niego.
- Nie, spędzajmy ten czas chociażby na rozmowie, wyjściu do kina, spacerze - wytłumaczył. Chcesz, abym jeszcze bardziej sie w tobie zakochała palancie, i zgodziła się aby być później twoją laleczką od seksu. Nie ma mowy Horan.
- Wydaje mi się, że jest to zły pomysł - skrytykowałam.
- Dlaczego? Niczego złego nie będziemy robić - bronił swojej propozycji.
- Zastanowię się - odpowiedziałam, odwracając się na pięcie.
- Hej, gdzie idziesz?! - krzyknął za mną Horan.
- Do domu!- odkrzyknęłam.
- Podwiozę Cię- zaproponował.
- Nie dzięki - odpowiedziałam. Chłopak zeskoczył z kamienia, podbiegając do mnie.
- To nie było pytanie, chcesz czy nie - wyjaśnił, otwierając pilotem auto. Spojrzałam na niego. Akurat teraz musi zacząć padać? Znaczy jeszcze nie padało, lecz wiedziała że maksymalnie 30 minut i zacznie. Z westchnieniem wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy całą drogę w ciszy. W połowie naszej drogi, zaczął padać deszcz.  Niall spojrzał na mnie z miną '' nie ma za co ''. Przewróciłam jedynie na niego oczami. Horan zaparkował pod moim domem.
- To cześć - odpowiedziałam, chcąc jak najszybciej wysiąść z auta.Chłopak złapał mnie za rękę przyciągając do siebie. Szybko cmoknął moje usta. Przez chwilę znowu poczułam, te przyjemne mrowienie.
- Pa- odpowiedział,  puszczając mi oczko. Wyszłam z auta biegnąc do domu. Byłam szczęśliwa dlaczego ? Sama nie wiem.

Buziole Wika Xx. 

Rozdział 17

8.09.2015r- Czwartek.
Na drugi dzień, obudziłam się sama w łóżku. Byłam naga przez co było mi trochę zimno. Wstałam z łóżka, czując ból w dolnych partiach ciała. Miałam, także trochę zakrwawione nogi. Wyciągnęłam z walizki świeżą bieliznę, idąc pod prysznic. Po prysznicu od razu poczułam się lepiej. Odświeżona, wróciłam do pokoju, lecz Nialla dalej nie było. Zeszłam na dół, i tak samo jak dzień wcześniej chłopak zrobił śniadanie.
- Jak się czujesz ?- zapytał spoglądając na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami. Czułam lekkie zawstydzenie.
- Trochę boli - odpowiedziałam, siadając przy stole.
- Ból minie - odpowiedział. Zjedliśmy śniadanie w ciszy.
- Musimy wyjechać za godzinę, bo domek znowu zostaje wynajęty przez innych gości - wyjaśnił, na co jedynie przytaknęłam. Wróciłam do pokoju, w którym spakowałam swoje rzeczy. Blondyn, także dołączył do mnie w pokoju pakując swoje ubrania. Wyszliśmy tak jak mówił, godzinę po śniadaniu z domku. Niall zapakował nasze walizki do bagażnika. Wsiedliśmy do samochodu, od razu ruszając. Horan włączył radio. Nie mogę uwierzyć, że przeżyłam swój pierwszy raz, i to jeszcze z Niallem. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Około 14 Niall, zaparkował auto na moim podjeździe. Wyciągnął moją walizkę opierając się o auto.
- Powiem prosto z mostu, dla mnie to nic nie znaczyło, seks to seks, możemy być jedynie przyjaciółmi od seksu - powiedział z westchnieniem. Czułam jak moje serce pękło. Czyli byłam kolejną, którą zaliczył.
- Jesteś skurwielem - powiedziałam zalewając się łzami. Zabrałam swoją walizkę biegnąc do domu. Zamknęłam drzwi, biegnąc do pokoju. Rzuciłam się na łóżko głośno płacząc. Co ja sobie idiotka myślałam. Że jak w bajce będziemy żyć długo i szczęśliwie ? Nie, życie to nie bajka, a zwłaszcza moja.



***POV NIALL***
Czułem się jak skończony skurwiel. Miała rację. Była tylko zakładem. Zabolało mnie to, także że musiałem ją tak potraktować.  Lubię ją, nie jako dziewczynę czy coś, lecz jako osobę, na którą zawsze mogłem liczyć. Jest bliska memu sercu, lecz nie na tyle aby być moją dziewczyną, i abym mógł bawić się w gówno zwane związkiem.



*** POV EMMA ***
Od tamtego dnia minęły, 3 dni. Nie wychodzę ze swojego pokoju. Prawie cały czas płaczę, oraz jestem załamana. Czuję się jak by uszło ze mnie życie. Potraktował mnie jak batonika, spróbował, nie posmakował jemu, wyrzucił i weźmie kolejnego. Jutro niestety muszę być w szkole.

12.05.2015r- Poniedziałek.
Zwlokłam swoje ciało z łóżka. Nie miałam ochoty iść do szkoły. Nie miałam ochoty żyć. Pewnie, gdy tylko przekroczę bramę szkoły, wszyscy będą się ze mnie śmiać, że uprawiałam seks z Niallem. Ubrałam na siebie ubrania, które były na mnie za duże. Przecież ostatnio jeszcze idealnie leżały? Wyszłam z domu idąc na autobus. W autobusie nikt nie śmiał się z tego powodu, czyżby jeszcze nie wiedzieli ? Przeszłam przez drzwi szkole. Ludzie co jakiś czas zaczepiali mnie i śmiali, się jeszcze z sytuacji z gipsem. Otworzyłam swoją szafkę, spoglądając w kierunku szkolnej elity. Nie było jego.

Nialla także nie było, przez kolejne dni.

15.05.2015r- czwartek.
Właśnie był czwartek. Codzienne chodziłam do szkoły, lecz jego nie było. Czy przeszkadzało mi to ? Wręcz przeciwnie, pasowało. Bałam się, że gdy tylko pojawi się po szkole, cała szkoła zacznie mówić o naszym zajściu. Nie moge uwierzyć, że po prostu tak dałam się jemu podejść. Że odrobiną zainteresowania posunęłam, się aż tak daleko.
- Szkolny pasztet! - krzyknął do mnie Louis, wywołując falę śmiechu w ich grupie.
- Patrz jak chodzisz, brzydalu - warknęła Amber, gdy na nią niechcący wpadłam.
- Przepraszam - odpowiedziałam jedynie. Weszłam do klasy, zajmując swoje stałe miejsce.
- Ups ... - powiedziała jedna z klonów puszczalskiej dziewczyny, na która wcześniej wpadłam. Podniosłam swoje rzeczy.

Rozdział 16

6.05.2015r- Wtorek. 
Wstałam o 7, aby na pewno nie spóźnić się czy coś. Wzięłam rano prysznic. Założyłam na siebie jeansy, z dziurami na kolanach. Czarna bokserka na całe szczęście nie prześwitywała przez szarą bluzę. Włosy związałam w kitkę. Wyszłam z pokoju z moją walizką. Walizkę postawiłam w korytarzu. W kuchni zjadłam płatki na mleku oraz jogurt.
Równo o 9 pod mój dom podjechał Niall.
- Hej - przywitałam jego. Blondyn uśmiechnął się cmokając moje usta.
 - Siemka - odpowiedział, po pocałunku.
Zapakował moją walizkę do bagażnika, w którym także była jego torba. Wsiadłam na miejsce pasażera.
- Długo będziemy jechać ?- zapytałam, gdy wyjechaliśmy z mojej posesji.
- Jakieś 2 godziny - odpowiedział, po czym włączył radio. Podczas drogi, swoją lewą rękę miał na moim udzie, czasami stukając palcem w rytm muzyki. Dojechaliśmy do domku około 12. Dom był otoczony lasem. Obok miejsca parkingowego była wydeptana wąska ścieżka, która prowadziła na plażę.
- Podoba się kochanie ?- zapytał Niall, przytulając mnie od tyłu do swojej klatki piersiowej.
- Jest pięknie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Weszliśmy do domu. Po przekroczeniu można było zobaczyć salon połączony z kuchnią. W salonie były drewniane schody, które prowadziły do dwóch pomieszczeń. Jednym z tych pomieszczeń była łazienka, drugim sypialnia z podwójnym łóżkiem.
- Jest jedno łóżko - zauważyłam. Niall podrapał się po karku.
- Mogę spać na kanapie - zaoferował.
- Jest okej - odpowiedziałam.
Blondyn podszedł do mnie, popchnął mnie na łóżko, następnie zaczął całować moją szyję, aż w końcu złączył nasze usta w długim bardzo leniwym pocałunku.
- Idziemy się przejść ?- zaproponował, gdy skończyliśmy się całować.
Wyszliśmy z domku, idąc na plażę. Podczas spaceru nasze dłonie, były ze sobą złączone. Rozmawialiśmy cały czas o błahych rzeczach, jednym słowem rozmowa była przyjemna. Gdy wróciliśmy do domu, Niall zamówił pizzę.
- Nie wiedziałam, że dowożą nawet do lasu - zaśmiałam się, gdy zobaczyłam Nialla, z pizzą w kartonie.
- Płacisz wymagasz - odpowiedział. Resztę dnia i wieczór spędziliśmy na kanapie oglądając filmy i jedząc pizzę.
- Kto pierwszy idzie się kąpać ?- zapytałam, w sypialni zwłaszcza, że była tylko jedna łazienki.
- Idź pierwsza - odpowiedział. Wzięłam z torby kosmetyczkę oraz ubrania, które posłużą mi za piżamę. Wzięłam prysznic, ubrałam bieliznę, krótkie spodenki oraz trochę dużą koszulkę. Wróciłam do pokoju. Niall leżał na łóżku, przeglądając coś na swoim telefonie. Położyłam się na łóżku, zastanawiając się, jak będzie wyglądał nasz jutrzejszy dzień oraz jak będą wyglądać relację, gdy wrócimy. Po około 30 minutach do pokoju wszedł Niall. Był w samych czarnych bokserkach. Był nieźle umięśniony, jednym słowem czysty seks. Był najprzystojniejszym facetem jakiego w życiu widziałam, i pewnie zobaczę.
- Nie masz problemu, że będę spał w bokserkach tylko ?- zapytał,spoglądając na mnie. Jedynie pokręciłam głową. Wiem, że jak bym się odezwała, pewnie bym się jąkała i wyszła na totalną idiotkę. Blondyn jedynie pokiwał głową i wszedł do łóżka, nakrył się kołdra po pępek.
- Fajna koszulka - zakpił sobie z mojej koszulki. Na koszulce był rysunek marionetki.
- Dzięki - odpowiedziałam. Chłopak przysunął mnie do swojej piersi, przytulając. Był taki gorący, oraz pachniał, żelem pod prysznic.
- Dobranoc - powiedziałam ziewając.
- Dobranoc - odpowiedział.


7.05.2015r- Środa.
Obudziła się rano w nieznanym mi miejscu. Dopiero po chwili przypomniały mi się wspomnienia ze wczorajszego dnia. Wyszłam z pokoju, szukając Nialla. Był w kuchni. Stał odwrócony tyłem do wejścia. Nawet przy najmniejszym ruchu można było zobaczyć jego mięśnie.
- Usiądź gapiu pospolity - zaśmiał się chłopak z poranną chrypką.
- Skąd wiedziałeś ?- zapytałam speszona, siadając do stołu.
- W szybie szafki - odpowiedział wskazując palcem.
- Nie wiedziałam, że umiesz gotować - zdziwiłam się, gdy chłopak podał mi talerz z jajecznicą.
- Wielu rzeczy nie wiesz - odpowiedział, puszczając mi oczko. Po zjedzonym śniadaniu. Poszliśmy na plaże. Nie było aż tak ciepło, aby się kąpać, lecz idealnie aby posiedzieć w spokoju i pogadać. Cały czas Niall mi dokuczał, lecz w ten przyjemny i zabawny sposób. Do naszego domku wróciliśmy dopiero wieczorem.
- Idę pierwszy się kąpać !- krzyknął Niall wchodząc po schodach. Zjedliśmy kolację i idziemy właśnie spać.
- Dobra !- odkrzyknęłam do niego. Weszłam do sypialni, biorąc swoją kosmetyczkę oraz piżamę. Po chwili do pokoju wszedł Niall, przepasany ręcznikiem na biodrach.
- P..pójdę te..teraz ja - jąkałam mówiąc kilka prostych słów. Szybko wzięłam prysznic. Ubrana w swoją wczorajszą piżamę wróciłam do pokoju. Niall stał przy oknie w samych bokserkach. Usiadłam na krawędzi łóżka.
- Wszystko okej ?- zapytałam blondyna.
- Tak skarbie - potwierdził podchodząc do mnie. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Było tego za mało. Chłopak znowu połączył nasze usta w pocałunku. Całowaliśmy się zachłannie przenosząc nasze ciała na sam środek łóżka. Dłonie chłopaka błądziły po moim ciele, ja swoje miałam na jego karku. Niall swoje pocałunki przeniósł na szyję.
- Mogę ?- zapytał, na co przytaknęłam, z zawahaniem. Blondyn ściągnął ze mnie koszulkę, składając pocałunki na moim nagim brzuchu. Po chwili do koszulki dołączyły moje spodenki. Blondyn przez chwilę przyglądał mi się, po czym złączył nasze usta razem. Chłopak podczas pocałunku, wsadził swoją dłoń w moją bieliznę. Chłopak oderwał swoje usta od moich, spoglądając w oczy, po czym schylił się do mojego ucha.
- Bądź tej nocy moja - wyszeptał.
- Dobrze - zgodziłam się.  Chłopak jednym ruchem zdjął ze mnie stanik. Czułam jak moje policzki płoną.
- Jesteś piękna - skomplementował mnie. Całował przez chwilę moje piersi, po czym ściągnął moje majtki. Leżałam przed nim naga. Zahaczyłam swoim palcem o jego bokserki, gdy znowu złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Niall zrozumiał mój znak ściągając z siebie bokserki. Schylił się po coś do szafki. Rozerwał opakowanie, nakładając zabezpieczenie na siebie.
- Jak będzie boleć powiedz - wyszeptał do mojego ucha, wchodząc we mnie delikatnie. Na początku czułam ból.
- Spójrz na mnie - poprosił i dopiero w tedy zdałam sobie sprawę, że miałam zamknięte oczy. Niebieskooki zaczął powoli się poruszać. Przez pewien moment czułam jeszcze ból, lecz później został on zastąpiony przyjemnością. Wbijałam swoje paznokcie w plecy Nialla, gdy wykonywał pchnięcia. Co jakiś czas z moich ust wychodziły jęki rozkoszy.
- Dawaj kochanie, skończ to - wyszeptał do mojego ucha Niall. Chwilę po tym doszłam jęcząc głośno imię Nialla. Kilka minut później Niall, także doszedł. Wyszedł ze mnie, następnie z łóżka do śmietnika. Nakrył nas kołdrą, przytulając mnie do swojej piersi.
- Dobranoc - wyszeptałam zmęczona.
- Dobranoc - cmoknął moje usta, po czym zasnęłam.

Buziole Wika Xx. 

Rozdział 15

02.05.2015r- Piątek
Ostatni dzień i wolne. Był dzisiaj piątek, ustawowo od 4 maja obowiązuje nas pierwszy wiosenny Bank Holiday, czyli 8 dni wolnego. Z racji, że 4 jest dopiero w niedzielę, dzisiaj na 6 czyli ostatniej lekcji jest apel.
Nie miałam ochoty, po tym co wczoraj się wydarzyło iść do szkoły. Bałam się. Oni są nieobliczalni i wiem, że nie ma na nich siły. Zeszłam na dół ubrana oraz gotowa do szkoły. Zapakowałam wodę do torby. Na korytarzu jak codziennie, założyłam swoje trampki i wyszłam na autobus. W autobusie było tak samo jak wczoraj mało osób, a wręcz wydawało mi się, że dzisiaj jest jeszcze mniej. Oczywiście byłam z tego zadowolona. Gdy tylko weszłam do szkoły słyszałam śmiech ludzi.
- Ooo nowa zbroja - zaśmiał się jakiś chłopak. Spuściłam głowę niżej, nie chcę patrzeć na ludzi.
- Aaa ratunku- przedrzeźniała mnie jakaś dziewczyna. Nie zostawiając rzeczy w szafce, ruszyłam do klasy. Czułam łzy, lecz nie mogłam pozwolić im wypłynąć. Na jednej z przerw ruszyłam do biblioteki, nie mogąc już tego wytrzymać. Usiadłam na tym samym parapecie co zawsze. Nagle usłyszałam kroki.
- Czemu nie powiedziałaś- odezwał się nagle głos. Odwróciłam głowę w kierunku głosu, aby upewnić się że to Niall. Stał z telefonem w dłoni.
- Nie chciałam się skarżyć - powiedziałam cicho.
- Gadaj, a nie seplenisz - warknął do mnie. Przeraziłam się jego trochę.
- Nie chciałam skarżyć na twoich kolegów - odpowiedziałam głośniej.
- Dowiedziałem się tego wszystkiego z jebanego filmiku - warknął jeszcze głośniej. To ja byłam ofiarą ich głupiego wybryku, a on ma czelność jeszcze się na mnie wydzierać.
- Byłeś zajęty Amber - odpowiedziałam.
- Kłamiesz - zakpił sobie z tego co powiedziałam.
- Widziałam jak wychodziliście - odpowiedziałam, spoglądając za okno.
- Sądzisz, że nas coś łączy ?- zapytał nagle.
- Mnie i Ciebie nic nie łączy - dopowiedział nagle.  Czułam jak moje serce sama nie wiem czemu, zostaje przecięte. Motyle w brzuchu, które mam przy nich, nagle zdechły.
- Wiem - odpowiedziałam po mimo, że było to dla mnie trudne. Niall spojrzał w moje oczy, później wyszedł. Odczekałam kilka minut, także wychodząc. Po zakończonym apelu wyszłam ze szkoły. Na dworze zaczynało padać. Widziałam, jak Amber idzie do samochodu Niall, śmiejąc się z czegoś co powiedział blondyn. Naciągnęłam bluzę na moją rękę w gipsie, aby nie zamokłą. Starałam się iść szybko, aby nie zmoknąć zbytnio, lecz niestety nie udało mi się, bo  gdy wróciłam do domu miałam wilgotną bluzę, oraz mokre włosy.



Przez kolejne  3 dni nie widziałam Nialla. Siedziałam w domu oglądając swój serial. Zdążyłam obejrzeć już cały 2 sezon, oprócz tego zaczęłam oglądać 3. Zostały mi jeszcze 3 odcinki do końca 3 sezonu. Musiałam zatrzymać odcinek, gdy mój telefon wydał dźwięk sms.
OD: NIALL
Zabieram Ciebie do domku nad jezioro
DO:NIALL
Nie mam ochoty.
Co on sobie wyobraża, że od tak jemu wybaczę. Jest głupcem.
- Emma !- usłyszałam krzyk z dołu. Wyszłam z pokoju idąc do pomieszczenia, z którego mnie wołano.
- Razem z twoim ojcem jedziemy na tydzień do Paryża - oznajmiła moja matka, spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
- Dobrze matko- odpowiedziałam. Moja matka machnęła na mnie ręką symbolizując, że zakończyłyśmy rozmowę.  Wróciłam do swojego pokoju. Prawie dostałam zawału, gdy zobaczyłam Nialla siedzącego na moim łóżku.
- Co ty tutaj robisz ?- zapytałam, zamykając za sobą drzwi do mojego pokoju.
- Przyjechałem, przekonać Ciebie na wyjazd - wytłumaczył.
- Jaki wyjazd ?- zapytałam niezbyt wiedząc o co jemu chodzi.
- Zachowałem sie jak typowy dupek, ostatnio naskoczyłem na Ciebie za nic, chcę przeprosić Ciebie zapraszając na kilku dniowy wyjazd do domku nad jeziorem - odpowiedział. Byłam bardzo zdziwiona.
- Gdzie jest haczyk ?- zapytałam, zakładając ręce na piersi. Musiał być haczyk.
- Nie ma kochanie - odpowiedział. Czyżby moje zdechłe motyle znowu ożyły. A niech was piekło wchłonie.
- Jutro rano pojedziemy, wrócimy w czwartek - dopowiedział. Westchnęłam, bardzo chciałabym spędzić z nim czas, lecz czy to będzie odpowiednia decyzja ?
- Zgoda - odpowiedziałam.
- Będę po ciebie jutro o 9 mała - powiedział po czym mrugnął. Wstał z mojego łóżka, szybko cmoknął moje usta, i bez pożegnania wyszedł z pokoju przez okno. Jestem mega podekscytowana. Wyciągnęłam walizkę pakując do niej same potrzebne mi rzeczy.

Buziole Wika Xx. 

Rozdział 14

30.04.2015r Środa
Kolejnego dnia, niestety musiałam iść do szkoły. Zwolnienie było tylko jednodniowe, ubrana w czarną trochę za dużą na mnie bluzę, oraz granatowe jeansy, zeszłam z torbą na ramieniu do kuchni, w której siedział mój ojciec.
- Witaj tato - przywitałam jego. Niestety ale takie zasady panowały w naszym domu. Mój ojciec albo bardziej określenie potwór, jedynie coś odburknął pod nosem. Wzięłam witaminy oraz spakowałam butelkę wody do torby, szybko wychodząc z kuchni. W korytarzu ubrałam swoje trampki, idąc na autobus. W autobusie ludzie jak zwykle, albo zajmowali się sobą, albo obgadywanie oraz dokuczaniem mi. Wysiadłam z autobusu, idąc do swojej szafki. Zostawiłam tam niepotrzebne mi książki. Poszłam na pierwszą lekcję. Prawie na każdej lekcji, nauczyciele pytali sie mnie jak sie czuję i czy wszystko w porządku. Udało mi się wytrzymać 5 godzin lekcyjnych tylko z przezwiskami. Nikt do mnie nie podszedł i byłam z tego powodu zadowolona. Nie chcąc zostać upokorzona na obiadowej przerwie, poszłam od razu do biblioteki. Gdy przerwa się skończyła ruszyłam na lekcje. Cały dzień nie widziałam się z Niallem. Bardzo chciałam jego zobaczyć, lecz niestety nie było mi to dane. Nawet nie odpisał na moje sms, więc dałam sobie spokój.
01.05.2015r- Czwartek. 
Czwartek był dniem, który otwierał nawy miesiąc. Mamy maj czyli zostało się jeszcze 44 dni do wakacji. W tym roku wyjątkowo wcześniej zaczynają się wakacje. Co roku nasze wakacje zaczynają się w innych terminach. W tym roku szkoła kończy się 13 czerwca i jest to piątek, za to zaczyna się ona już 11 sierpnia. Niestety angielskie wakacje nie są dość długie. Wyszłam ze swojego pokoju ubrana i gotowa do szkoły.
W kuchni nikogo nie było, więc w spokoju mogłam zjeść jogurt. Po zjedzeniu oraz zapakowaniu sobie jabłka i wody do torby, wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do autobusu, dzisiaj wyjątkowo było mniej ludzi. Wysiadłam z pojazdu pod szkołą. Poszłam do swoich szafek. W niedalekiej odległości, stała szkolna elita, w tym i Niall. Spojrzał na mnie przez chwilę, po czym puścił mi oczko i włączył się do rozmowy z kumplami. Czułam się zdecydowanie lepiej. Lekcji mijały mi wyjątkowo szybko. Wyjątkowo dzisiaj nie wiem czy to sprawka Nialla czy nauczycieli, szkolna elita trzymała się ode mnie z daleka.Pakowałam swoje książki na 5 lekcję, gdy Amber szła w kierunku wyjścia ze szkoły, i wszystko było by dobrze, gdyby nie Niall, trzymający swoją rękę na jej ramionach. Poczułam ukucie w sercu. No tak przecież nie jesteśmy czymś.
- Witaj - przywitał mnie Zayn. Przełknęłam głośno ślinę. Odwróciłam się w jego stronę i zauważyłam, że obok niego stał, także Luk, Harry i Louis.
- Długo będziesz nosić gips jeszcze ?- zapytał Luk. Nie mogę uwierzyć, że ten chłopak kiedyś mi się podobał, to jest śmieszne oraz żałosne.  Zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Jakieś 3 tygodnie - odpowiedziałam cicho, aż sama się zastanowiłam, czy aby oni w ogóle mnie usłyszeli.
- Pomożemy, lekarzom - odpowiedział Louis. Nagle Zayn i Harry złapali mnie za ramiona, przystawiając mnie jeszcze bliżej do szafki. Zaczęłam krzyczeć, piszczeć i szarpać się.
- Nic ci nie pomoże - powiedział Louis, po czym Zayn przystawił moją złamaną rękę do szafki, a Louis z całą siłą zamknął drzwiczki. Poczułam ból a gips został złamany.Chłopak jeszcze raz uderzył szafką moją rękę.
- Co tutaj się dzieje!- krzyknął nauczyciel. Chłopaki szybko mnie zostawili, przez co upadłam na podłogę, łapiąc się za rękę.
- Nic - odpowiedział Luk.
- Jak nic, czy ty to nagrywałeś ?- zapytał zły, dalej spoglądając na nauczyciela.
- No co pan - odpowiedział.
- Do pedagoga !- krzyknął do nich.
- Spokojnie, karetka już jedzie - nauczyciel starał się mnie pocieszyć, lecz ból był okropny.
Po 10 minutach czekania przyjechała karetka, zabierając mnie na oddział.
Na oddziale założyli mi nowy gips, oraz nastawili mi rękę, bo kość minimalnie sie przesunęła przy uderzeniu. Oczywiście po mimo znieczulenia, uczucie było nieprzyjemne. Wróciłam do domu piechotą. Sama nie wiem ile szła ale w końcu dałam radę. Najbardziej bolała mnie świadomość, że Niall wyszedł ze szkoły z Amber, kiedy mi działa się krzywda. Miałam ochotę poskarżyć się jemu, lecz co on może. Przecież nie odda im swojego mózgu, aby lepiej myśleli. Gdy wróciłam do domu, poszłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to położyłam się na łóżko, zalewając się łzami. Leżałam na łóżku słuchając muzyki, następnie trochę nadrobiłam zaległości. Gips, który mi założyli będę nosić jego jeszcze przez równe 2 tygodnie.

Buziole Wika Xx

Rozdział 13

Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły, bo miałam zwolnienie. Poprzedniego dnia wieczorem, do mojego pokoju zaszła matka, informując mnie, że kupiła mi witaminy, o które prosił mnie lekarz. Po nadrobieniu, zaległości zajęłam się oglądaniem serialu. W ciągu całego dnia obejrzałam cały sezon. I zdecydowanie jestem przekonana, aby zacząć oglądać 2 sezon.
OD: NIALL
Jesteś w domu ?
DO:NIALL
Tak, ale rodzice są
Nic więcej już nie napisał, więc miałam nadzieję, że zrozumiał, aby nie przychodzić. Zaczęłam rozpakowywać z kosza na pranie czyste ciuchy, które muszę wsadzić do szafy. Nie miałam ochoty na kolację po mimo, że mój brzuch burczał.  Akurat, gdy skończyłam wkładać wyprane ubrania do szafy, ktoś zaczął pukać w okno balkonowe. Podeszłam otwierając je.
- Hej - przywitał mnie Niall, składając pocałunek na moich ustach.
- Witaj - przywitałam go, posyłając jemu uśmiech. Lubię jego i to bardzo.
- Jak się masz ?- zapytał mnie Niall, drapiąc się po karku.
- Dobrze- odpowiedziałam, po czym zabrałam kosz do łazienki. W tym samym czasie Niall rozsiadł się na moim łóżku.
- Chodź do mnie - przywołał mnie do siebie, siadając na krawędzi łóżka. Usiadł w rozkroku dzięki czemu mogłam stanąć między jego udami.
- Czuć twoje biodra - zauważył, gdy położył swoje dłonie na moim ciele.
- Przecież jem - broniłam swojej osoby, lecz prawda była taka, że od samego rana dzisiejszego dnia zjadłam tylko 3 kanapki oraz 2 jogurty z czego ten jeden był pitny.
- Słyszę- powiedział, spoglądając pierw na mój brzuch, który zaburczał, później w moje oczy.
- Przesadzasz - starałam się jego przekonać, aby dał spokój tej sprawie. Blondyn westchnął, kładąc się n plecach na łóżku, ciągnąc moją osobę na swoje ciało, tak że teraz siedziałam okrakiem na jego biodrach.
- Lubię tą pozycję - zaśmiał się, sprawiając że zrobiłam się czerwona na policzkach.
- Przestań- starałam zakryć swoje policzki rękoma.
- To ty przestań, one są słodkie - wytłumaczył, łapiąc moje dłonie w swoje. Złączył nasze palce, później przenosząc nasze dłonie, za jego głowę co sprawiło, że nasze twarze były od siebie tylko parę centymetrów.
- Pocałuj mnie - poprosił. To były głupie. Zrobiłam tak jak powiedział. Złączyłam nasze usta razem. Blondyn wyswobodził swoje dłonie z moich, przenosząc je na moje biodra, oraz odwrócił nas tak, że to teraz ja leżałam pod nim.
- Pierwszy raz mnie pocałowałaś, zawsze to ja to robię - zauważył, gdy oderwaliśmy swoje usta od siebie. Znowu czułam jak krew podchodzi mi do policzków.
- Jesteś słodka - skomplementował mnie.
- Nie prawda - odpowiedziałam.
- Na prawdę - był przy swojej wersji.
- Będę się zbierać - odpowiedział wzdychając. Wstał z łóżka, po czym poprawił swoje włosy.
- Ale dopiero co przyszedłeś - zauważyłam.
- Na chwilę miałem tylko przyjść - wytłumaczył. Także wstałam z łóżka. Podeszłam razem z blondynem do balkonu.
- Dobranoc - powiedziałam pierwsza. Horan złożył pocałunek na moich ustach.
- Dobranoc - odpowiedział po czym wyszedł.
Buziole Wika Xx.

Rozdział 12

27.04.2015rNiedziela
Była właśnie niedziela. Przez te parę dni nie widziałam się z Nialle. Ciągle po głowie chodziły mi jego słowa. '' Jeśli za takie coś będziesz się obrażać nawet, ja nie będę chciał z Tobą siedzieć''. Czułam się beznadziejnie. Przez te parę dni uświadomiłam sobie, że lubię tego farbowanego blondyna, i jestem w stanie wybaczyć chociaż połowę jego wybryków.
- Nadrobiłaś zaległości ?- zapytała moja matka, wchodząc do mojego pokoju bez pytania.
- Tak mamo - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- W poniedziałek idziesz do szkoły, nie zapominaj - dopowiedziała oschle, po czym opuściła moje królestwo. Nasze relacje się nie zmieniły. Oprócz tego, że unikałam ojca jak ognia. Gdy tylko na niego spoglądałam, czułam jeżące się włosy na moich rękach, oraz od razu zalewały mnie zimne poty.  Nie wiedząc co ze sobą zrobić pod wieczór, postanowiłam zacząć oglądać serial. Po wyszukaniu wiele osób polecało American Horror Story sezon 1. Po obejrzeniu 3 odcinków, serial bardzo mi się spodobał i na pewno obejrzę, jeszcze pozostałe sezony.
28.04.2015r- Poniedziałek 
Kolejnego dnia wstałam rano. Podeszłam do okna odsłaniając zasłony. Niestety, dzisiejsza pogoda była okropna, padało a raczej lało. Podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niej czarne rurki oraz niebieską koszulkę. Z komody wyciągnęłam skarpetki. Założyłam pierw skarpetki na stopy następnie jeansy. Założyłam koszulkę, na to szeroką bluzę. Przez oglądanie samego deszczu robiło mi się zimno. Weszłam do łazienki, w której zrobiłam siusiu oraz umyłam zęby i twarz. Moje brwi mi już odrosły, więc nie muszę ich rysować. Związałam swoje włosy w mini kitkę i wyszłam z łazienki, lecz szybko się wróciłam, aby popsikać się perfumami. Wyszłam z pokoju ze swoją torbą z książkami. Na dole nie zastałam nikogo, więc wyciągnęłam wodę z lodówki oraz jabłko z kosza na owoce, po czym wsadziłam swoje śniadanie do plecaka. Wyszłam z domu idąc na autobus. Czułam strach. Gdy przekroczyłam pierwsze schodni autobusu, czułam spojrzenia ludzi na swojej osobie. Usiadłam na pierwszym wolnym miejscu, starając się nie przejmować obgadywaniem mnie. Gdy autobus zaparkował przy szkole wyszłam z niego idąc od razu do placówki.
- Ooo nasza oferma wróciła!- krzyknął Liam, chłopak ze szkolnej elity.
- Jakże tęskniliśmy -  zaśmiał się Harry.
Przeszłam koło nich idąc do klasy. Udało mi się wytrzymać 3 godziny lekcyjne bez popychania oraz bicia.Chłopaki ze szkolnej elity jedynie rzucali w moim kierunku głupie oraz chamskie komentarze. Po 3 lekcji ruszyłam do swojej szafki, otworzyłam ją i spojrzałam w bok. Niedaleko mnie stał Niall z Amber. Dziewczyna była uwieszona na nim, składając pocałunki na jego szyi. Czułam jak mój żołądek się zaciska. Czy ja byłam o niego zazdrosna ? Spojrzałam w jego oczy i przez chwilę złapałam z nim kontakt wzrokowy, lecz został on przerwany przez szkolną elitę.
- Nasza poszkodowana - zaśmiał się Matt.
- Dajcie mi spokój - powiedziałam cicho.
- Dlaczego, nie lubisz nas ?- zakpił sobie Brad.
- Miałam złamane żebra, boli ?- zapytał nagle Zayn. Po czym dźgnął mnie palcami w żebra. Ból był bardzo silny, przez co zjechałam po szafkach łapiąc się za bolące miejsce. Nagle czułam jak brakuje mi oddechu, oni się śmiali kiedy ja zaczęłam się dusić.
- Co wy jej zrobiliście - nagle zapytał Niall, spoglądając na mnie z góry.
- Nic - odpowiedział Louis.
- Ona się dusi - warknął do nich.
- Co się dzieje ?- nagle zapytał nauczyciel, znajdując się koło nas. Nic więcej nie pamiętam bo z powodu braku powietrza zemdlałam.

Obudziłam się w szpitalu.
- Jak się czujesz ?- zapytała mnie pielęgniarka.
- Boli mnie głowa - powiedziałam. Zamrugałam parę razy, aby polepszyć widoczność.
- Pójdę po lekarza - powiedziała. Wróciła po chwili z lekarzem.
- Panna Piket witam - przywitał mnie ten sam lekarz, co zajmował się mną, gdy byłam pobita.
- Nie powinna się Pani przemęczać - powiedział na co przytaknęłam. Sprawdził mi ciśnienie oraz poświecił latarką po oczach.
- Przepiszę witaminy, oraz zwolnienie na jutrzejszy dzień w szkole - wyjaśnił. Żebra bardzo mnie bolały, ale powiedział, ze to normalne bo zostały naruszone.
- Do wiedzenia - powiedziałam do lekarza.
- Do widzenia - odpowiedział.
Wyszłam przed szpital, niestety nikt na mnie nie czekał.
OD: MAMA
Zostałam poinformowana o sytuacji, będę w domu wieczorem.
DO:MAMA
Dobrze.   
Było mi przykro, że nawet w takiej sytuacji, mają gdzieś swoją córkę. 
OD:NIALL
Gdzie jesteś??? 
DO:NIALL
Pod szpitalem 
Po co jemu to było potrzebne ? Stałam pod szpitalem jeszcze przez 10 minut, zastanawiając się z ze sobą zrobić.  Cieszyłam się, że już nie padało, lecz przeciwnie zaczynało przez chmury przedzierać się słońce.
- Hej - nagle pod szpital podjechał Niall. 
- Co tutaj robisz ?- zapytałam. 
- Potrzebujesz podwózki, wsiadaj - wyjaśnił. Och czyli już się na siebie nie gniewamy ? Wsiadłam do samochodu. 
- Droga do mojego domu, jest w przeciwnym kierunku- zauważyłam. 
- Pojedziemy na wzgórze pogadać - wyjaśnił. 
Już nic więcej się nie odezwałam. Czekałam jedynie, aż dojedziemy na miejsce. Gdy dojechaliśmy Niall wysiadł jako pierwszy z pojazdu. Gdy tylko wyszłam z auta, Niall od razu zamknął pilotem samochód. 
- Jak się czujesz ?- zapytał, gdy byliśmy blisko naszego miejsca. 
- Nie jest aż tak źle - powiedziałam zgodnie z prawdą. 
- Moi przyjaciele to kutasy - odezwał się siadając na jednym z kamieni. 
- Tak, masz rację - potwierdziłam jego zdanie. 
- Mocno bolało ?- znowu zadał pytanie. 
- Na tyle, że zwinęłam się z bólu- wyjaśniłam.  Usiadłam na ziemi, nie mając ochoty na wdrapywanie się na kamienie. 
- Przepraszam za nich - powiedział Niall ze skruchą. Zeskoczył z kamienia siadając koło mnie. Przysunął swoje ciało blisko mojego, tak że gdy oddychał mogłam wyczuć jego ciepły oddech na swojej szyi
- Bardzo jest mi przykro - wyszeptał do mojego ucha. Złożył pocałunek na mojej szyi, później kolejny i kolejny, aż w końcu pocałował moje usta. 
- Tęskniłem za całowaniem ich przez te parę dni - wyjaśnił, po czym znów połączył nasze usta. Jego usta były pełne oraz zawsze ciepłe. Całowaliśmy się spokojnie, nigdzie nam się nie śpieszyło. Jego język przejechał po moich wargach, prosząc o pozwolenie. Uchyliłam delikatnie wargi, aby Nialla język mógł złączyć się w pocałunku z moim. Gdy brakowało nam powietrza oderwaliśmy od siebie swoje usta. Czuło chłopaka było oparte o moje. 
- Pozwól, sobie sprawić przyjemność - wyszeptał do mnie, nie ważne że byliśmy tutaj sami.  Niall spojrzał w moje brązowe oczy, i wiedziałam że nie dam rady się jemu oprzeć. 
- Ale że tutaj ?- zapytałam, niezbyt wiedząc. 
- Tak, tutaj - odpowiedział. Niebyt mnie ty przekonał, z racji że nie mieliśmy nawet koca. Po prostu siedzieliśmy na trawie, gdzie mogły być mrówki i inne robactwa. Horan delikatnie mnie pchnął na trawę, po czym zawisł nad moim ciałem. Odpiął guzik oraz zamek moich spodni opuszczając je do kolan. Złączył z powrotem nasze usta w pocałunku. Powoli wsunął swoją dłoń do mojej bielizny. Czułam jak moje policzki się palą ze wstydu. Niall, po chwili pocałunkami zjechał na moją szyję. Jego palce zaczęły mnie powoli pocierać, przez co cicho westchnęłam. Chłopak nie przestając całować moją szyję wsunął we mnie jeden palce, powoli nim ruszając. Jęknęłam bo było to nowe i dziwne uczucie, lecz przyjemne. Gdy cały czas poruszał swoim palcem spojrzał w moje oczy. Złączył nasze usta w pocałunku. Podczas pocałunku dołożył jeszcze jednego palca, przez co głośno jęknęłam w usta blondyna. Gdy się przyzwyczaiłam do drugiego palca, chłopak przyśpieszył tępo.  
- Jak się czujesz ?- zapytał do mojego ucha, przegryzając je. 
- Dobrze - wysapałam. Czułam jak mój żołądek zaciska. 
- No dalej, skończ to kochanie - wyszeptał, łącząc nasze usta w pocałunku. Tak jak powiedział, po chwili doszłam, jęcząc w jego usta. Czułam jak paliłam się od środka. Było mi bardzo gorąco, po mimo że temperatura nas otaczająca nie była zbytnio wysoka. Chłopak wyciągnął ze mnie palce, wkładając do swoich usta. Podniosłam się z trawy, zakładając swoje spodnie. 
- Jedziemy do domu ?- zapytał Niall. 
- Możemy - odpowiedziałam. Czułam jak moje policzki były czerwone. To już 2 raz, kiedy po między mną a Niallem coś zaszło. Mam nadzieję, że nikt o tym nie wie. Gdyby jego przyjaciele się o tym dowiedzieli, byłabym skończona już całkowicie. Wsiedliśmy do samochodu.  Jechaliśmy w ciszy, lecz była to bardziej przyjemna cisza. Dopiero w połowie drogi blondyn włączył radio.
 Where should we run to? (Dokąd powinniśmy zmierzać? )
We got the world in our hands and we're ready to play (Mamy świat w naszych rękach i jesteśmy gotowi, by zacząć tę grę )
They say we're wasted ( Powiedzieli, że jesteśmy przegrani )
But how can we waste it if we're loving every day? ( Lecz jak możemy tracić, skoro cieszymy się każdym dniem )
Okay, I got the keys to the universe ( Okej, mam klucze do wszechświata )
So stay, with me, 'cause I got the keys, babe  ( więc zostań ze mną, bo mam klucze, kochanie ) *
Zaśpiewał cicho pod nosem Niall, po czym wjechał na podjazd mojego domu. 
- Um... to cześć - powiedziałam, niezbyt wiedząc jak mam jego pożegnać. 
- Pa - odpowiedział, przyciągając mnie do pocałunku. Pocałował mnie w usta, krótko i delikatnie. 
- Pa - odpowiedziałam jeszcze raz. 


* Jonas Blue - Mama


sobota, 15 lipca 2017

Rozdział 11

20.04.2015r- Niedziela 
Przez 3 dni nie widziałam Nialla, szczerze mówiąc polubiłam jego. Spędzamy coraz, więcej czasu razem.  Po mimo, że nigdy nie zapomnę tego co on i jego przyjaciele mi zgotowali, nie mam zamiaru, także jego skreślać. Wiem teraz pewnie sobie myślicie, ale jestem głupia, ale lepiej patrzeć w przyszłość niż w przeszłość. Martwi mi jedna sprawa nad którą myślę już 3 dzień. Jakie będą stosunki Niall i jego przyjaciół wobec mojej osoby, gdy pójdę do szkoły. Podczas tych paru dni, gdzie nie widziałam się z Niallem, pisaliśmy do siebie SMS.

Kolejnego dnia był poniedziałek. Miałam zwolnienie jeszcze na ten tydzień, po mimo że mój tato chciał, abym już poszła do szkoły. Chciał jak najszybciej pozbyć się kłopotu z domu.
Siedziałam przy biurku, odczytując e-maile od nauczycieli, którzy z łaski swojej napisali mi co muszę nadrobić. Pewnie bym nie przerwała swojej pracy, gdyby nie dźwięk sms.Powoli stałam z krzesła, podchodząc do swojego łóżka, na którym leżał mój telefon. Schyliłam się powoli, lecz po mimo tego i tak poczułam lekki ból w żebrach.
OD: NIALL 
 Jesteś dzisiaj w szkole ?
DO: NIALL 
Do końca tygodnia jestem w domu. 
Gdy tylko odpisałam,  znowu zasiadłam przy biurku, telefon kładąc obok siebie.
OD: NIALL 
Jesteś sama w domu ?
DO: NIALL 
Tak
Sama nie wiem czemu, lecz na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.  Po krótkiej wymianie sms, wróciłam do przeglądania materiału, który muszę opanować, z racji że jestem praworęczna, a prawa rękę mam w gipsie kartkówki będę musiała zaliczyć słownie, bez podtekstów.Usłyszałam pukanie w okno balkonowe. Znowu powoli wstałam z krzesła, idąc w kierunku okna. Otworzyłam je i od razu zobaczyłam uśmiechniętego szeroko blondyna.
- Siemka mała - przywitał mnie przytulając mnie do swojego ciała. Niall był dobrze zbudowany, gdy tylko nosił obcisłe koszulki można było zobaczyć jego mięśnie. Perfumy, który łączyły się z zapachem papierosów, wyjątkowo pasowały do siebie idealnie.
- Hej - odpowiedziałam bardziej w jego klatkę.
- Jak się czujesz ?- od razu zapytał, gdy tylko odsunęliśmy się od siebie. Chłopak wszedł do mojego pokoju, pamiętając o zamknięciu za sobą okna. Podeszłam do swojego biurka, siadając na nim. Niall jedynie zeskanował mnie od góry do dołu, po czym ruszył z bezczelnym uśmieszkiem.
Chłopak był ubrany w ciemno niebieskie jeansy, wyjątkowo nie były takie obcisłe jak zazwyczaj. Biała koszulka na krótki rękaw, a na nią zarzucona granatowo-biała koszula.
- Co się tak uśmiechasz ?- zapytałam chłopaka. Niall stanął jedynie po między moimi nogami, kładąc swoje dłonie na moje biodra.
- Ślicznie wyglądasz - skomplementował mnie Horan. Czułam jak krew spływa mi do policzków, sprawiając że jestem teraz cała czerwona.
- Przestań - chciała, aby przestał kłamać.
- Nie kłamię skarbie - powiedział, po czym złączył nasze usta w pocałunku. Było to dziwne, czasami miałam wrażenie, że śnię czy coś. Całowaliśmy się do puki nie przerwał nam telefon Niall.
- Chwila - powiedział Niall, nie odsuwając się ode mnie nawet na centymetr. Jedną ręką sięgnął do tylnej kieszeni wyciągając telefon.
- Co - warknął do telefonu, pierw sprawdzając kto dzwoni.
- Nie wiem...... zastanowię się .............. dam znać - powiedział do telefonu. Po krótkiej rozmowie schował, z powrotem telefon do tylnej kieszeni jeansów.
- Obejrzymy jakiś film ?- zapytał spoglądając na mnie.
- Możemy- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Horan wziął mojego laptopa z biurka, idąc z nim na łóżko. Blondyn położył się na plecach, położyłam się bardzo blisko niego, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej. Po mimo, że film wydawał się bardzo ciekawy, blondyn był głową w chmurach. Miałam wrażenie, jakby siedział ze mną na siłę. W połowie filmu przerwałam to. Podniosłam się z bardzo wygodnej klatki piersiowej blondyna, zamykając swojego laptopa.
-  Co ty zrobiłaś ?- zapytał zdziwiony.
- Przecież widzę, że siedzisz tutaj jak na szpilkach, jeśli masz coś lepszego do roboty to idź, nie będę Ciebie zatrzymywać - wyjaśniłam. Niebieskooki jedynie pokiwał głową. Wstał z łóżka, podchodząc do balkonu. Założył swoje buty, odwracając się od razu do mnie.
-  Odezwę się - powiedział na odchodne.
Podeszłam po chwili za nim do balkonu, zamykając za nim oko.
Było mi mega przykro, że blondyn uznał coś innego za ważniejsze ode mnie i od oglądania ze mną filmu, lecz czego ja mogłam się spodziewać po rozrywkowych chłopaku, takim jakim jest on.

 22.04.2015r- Wtorek. 
Kolejnego dnia zostałam obudzona przez moją matkę, która przypomniało mi abym jak najszybciej nadrobiła zaległości ze szkoły. Ustawowo dzisiejszy dzień był dniem wolnym, więc moi rodzicie byli w domu.
Po wzięciu prysznica ubrałam na siebie czarne leginsy oraz błękitną bluzkę na krótki rękaw. Zasiadłam przy swoim biurku kontynuując zaległości, które zaczęłam robić wczoraj. Dopiero po południu moja matka znowu wstąpiła do mojego pokoju, informując mnie, że razem ze swoim mężem moim ojcem idą na kolację we dwoje. Mówią do dała wielki nacisk na słowo we dwoje.
 OD:NIALL 
Będę przed twoim domem za 15 minut. 
DO:NIALL 
Nie mam ochoty
 Dalej kontynuowałam nadrabianie zaległości, nie interesował mnie nawet Niall, który na siłę dobijał się dzwoniąc do mnie.Po dłuższym czasie usłyszałam walenie w okno balkonowe. Powoli podniosłam się z fotele, podchodząc do okna otwierając je. Gdy tylko je otworzyłam Niall wszedł do mojego pokoju jak piorun.
- Czemu nie odbierasz ?- zapytał zdenerwowany.
- Napisałam Ci, że nie mam ochoty nigdzie iść - wyjaśniłam cicho.
- Czemu ?- zapytał dalej zdenerwowany.
- Wolę siedzieć w domu - wyjaśniłam.
- I dziwisz się dlaczego ciebie nie lubią aspołeczniaku ?- krzyknął zły. Poczułam się mega głupio.
- Przeprasza, to nie tak miało zabrzmieć - dopiero po chwili do niego dotarło co powiedział, i chciał się wytłumaczyć. Podrapał się po karku.
- Masz rację może i jestem aspołeczna, więc chcę abyś opuścił mój pokój - wyjaśniłam, to co powiedział  bardzo zabolało.
- Jesteś zła o to, że nie chciałem wczoraj oglądać z Tobą tego głupiego filmu ?- zapytał po mimo, że kazałam jemu, aby wyszedł z mojego pokoju. Nic się nie odezwałam, wolałam przemilczeć.
- Na prawdę chodzi Ci o to ?- zapytał głośno się śmiejąc.
- Idź już - otworzyłam okno balkonowe.
- Jeśli za takie coś będziesz się obrażała nawet, ja nie będę chciał z Tobą siedzieć - powiedział na odchodne.
Tak bardzo jak nie chciałam płakać, nie dałam razy i pierwsze zły spłynęły mi po policzkach. Może i miał rację, czy ja byłam aspołeczna ? Czy można nazwać osobę aspołeczną, która chce mieć przyjaciół, wychodzić z nimi oraz spędzać mnóstwo czasu ? Sam się już pogubiłam w tym wszystkim.


Buziole Wika Xx. 

poniedziałek, 10 lipca 2017

Rozdział 10

02.04.2015r- WTOREK
 Białe światło bardzo mocno raziło mnie w oczy. Słyszałam pikanie maszyn. Otworzyłam szerzej oczy. I dopiero w tedy zauważyłam, że jestem w szpitalu. Moja ręka była w gipsie.
-Proszę się nie ruszać - powiedziała po chwili pielęgniarka do mnie.
- Dzień dobry, jestem pańskim lekarzem - do gabinetu po chwili przyszedł lekarz.
- Dobry- powiedziałam bardzo cicho.
- Jak się Pani czuje ?- zapytał.
- Źle - odpowiedziałam.
- Czy panięta pani co się stało ?- zapytał po chwili.
- Ja .. - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Pańscy rodzice mówili, że znaleźli Panią niedaleko domu pobitą - odezwała się pielęgniarka.
- Tak, wracałam ze szkoły i nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu - starałam się ciągnąć wersję rodziców.
- Ma Pani złamaną rękę, zwichniętą kostkę, złamane 4 żebra, miała pani przetoczenie krwi, bo bardzo dużo jej Pani straciła, ma pani wstrząśnienie mózgu, oraz anemię - powiedział lekarz. Nie mogę uwierzyć, ze do tego wszystkiego doprowadził mnie własny ojciec.
- Zawiadomię pańskich rodziców - powiedział lekarz wychodząc.
- Obudziłaś się - nagle od pomieszczenia wszedł Niall.
- Co tutaj robisz ?- zapytałam cicho.
- Jestem i czekałem, aż się obudzisz - wyjaśnił i usiadł na taborecie koło łóżka.
- Jak długo tutaj leżę ?- zapytałam.
- Jest wtorek - powiedział.

- Tak długo ?- zapytałam.
- Twoi rodzice przywieźli Ciebie dopiero do szpitala w piątek - wyjaśnił. Nie mogę uwierzyć, że dopiero w piątek mnie przywieźli skoro mnie skatowali w czwartek po szkole.
-  To ich sprawka, prawda ?- zapytał.
- Nie kłam bo wiem, że to przez nich - od razu dopowiedział.
- Ooo Niall jak miło, że sprawdzasz co z koleżanka. Niall poświęcił się i oddał swoją krew, gdy musieliśmy wykonać zabieg przetoczenia krwi - powiedziała pielęgniarka, sprawdzając moją kroplówkę. Spojrzałam na  Niall, który odwrócił wzrok. Nie mogę uwierzyć, że to zrobił.  W moich żyłach płynie krew Nialla Horana.
- Twoi rodzice będę dopiero po 16 u Ciebie - poinformowała mnie pielęgniarka i wyszła.
- Która godzina ?- zapytałam.
- 6 rano - odpowiedział. Miał wory pod oczami, wyglądał blado.
- Spałeś w ogóle ?- zapytałam.
- Spałem, ale mało - odpowiedział.
- Jedź do domu i się wyśpij - powiedziałam.
- Nie mów mi co mam robić - warknął do mnie.
- Sorry - odpowiedział po chwili.
- Dlaczego to zrobiłeś ?- zapytałam.
- Ale co ?- niezbyt wiedział o co mi chodzi.
- Oddałeś swoją krew - wyjaśniłam.
- Musiałem, nie mogłem od tak odejść, gdy twoi rodzice nie chcieli oddać swojej - powiedział smutno patrząc się na mnie. Smutno także spojrzałam na okno.
- To oni prawda ?- zapytał patrząc na mnie. Nie spoglądając na niego pokiwałam głową.
 Blondyn wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.


O 16 tak jak mówiła pielęgniarka do gabinetu weszli moi rodzice. Spoglądając na nich czułam obrzydzenie oraz strach.
- Tak się o Ciebie martwiliśmy - pisnęła moja matka. Była genialną aktorką. Gdy tylko pielęgniarka wyszła z mojego gabinetu od razu zmartwienie uciekło z ich twarzy.
- Piśniesz komukolwiek a tym razem Ciebie zabiję - odezwał się mój ojciec. Przełknęłam głośno ślinę.
- Rozumiesz ?- zapytał ''przypadkiem'' siadając na moją zwichniętą kostkę.
- Tak - pisnęłam od razu. Do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Dzień dobry - przywitał rodziców.
- Dzień dobry - odpowiedzieli.
- Wiedzą państwo jakie ma objawy pańska córka, zatrzymamy ją na jakieś 2 tygodnie pod obserwacją - wyjaśnił. Nawet się tym nie przejęli. Lekarz wyjaśnił, że zrobią mi wszystkie badanie podczas tych dwóch tygodni jakie powinnam mieć zrobione.

03.04. 2015r - środa

Zostałam obudzona przez pielęgniarkę, która przyniosła mi jedzenie. Zbytnio apetycznie to nie wyglądało.
- Musisz jeść masz anemię - wyjaśniła srogo na mnie spoglądając. Zjadłam dwie kromki chleba ze serem.
- Około 10 zabierzemy Ciebie na badania - na chwile zajrzał do mnie lekarz.
Po badaniach wróciłam do swojego tymczasowego pokoju, w którym siedział Niall.
- Hej - przywitałam jego cicho.
- Cześć - także mnie przywitał. W lewej ręce trzymał coś w reklamówce.
- To dla Ciebie - powiedział podając mi reklamówkę.
- Moja mama mówiła, że teraz ważne abyś miała dostarczone dużo witamin, więc świeże owoce są idealne - wyjaśnił. Rzeczywiście w reklamówce były, jabłka, banany i winogron, 2 kartony soku wieloowocowego.
- Dziękuję, nie musiałeś - wyjaśniłam. To była prawda nie musiał dla mnie nic robić.
- Jak się czujesz ?- zapytał.
- Dobrze, tylko wszystko mnie boli i jestem ciągle zmęczona - wytłumaczyłam.
- Rozumiem - odpowiedział
- Nudzi mi się - powiedziałam po 15 minutach niezręcznej ciszy.
- Obejrzymy jakiś film ?- zapytał nagle.
- Nie mamy jak - zauważyłam.
- Pojadę do domu po laptopa - zaproponował.
- Na prawdę nie musisz, aż tak się dla mnie poświęcać - powiedziałam.
- Będę za 30 minut - powiedział na odchodne.

Tak ja  mówił, wrócił do mnie ze swoim laptopem 30 minut później.
- Mam - powiedział. Postawił laptopa na jednym z krzeseł, za to drugie przysunął do mojego łóżka siadając na nim. Włączył horror, naznaczony rozdział 3.  Posunęłam się trochę na moim szpitalnym łóżku, aby Niall mógł usiąść koło mnie.
- Też tak bym chciała, aby mnie przywitano - powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego. Gdy główna bohaterka wjechała na wózku do salonu, w którym było pełno balonów napełnionych helem. Gdy tylko się bałam, chłopak przytulał mnie do swojej piersi. Pachniał idealnie.
Po skończonym filmie, blondyn dalej siedział koło mnie. Chłopak dopiero odsunął się ode mnie, gdy do pomieszczenia weszła pielęgniarka, przynosząc mi obiad oraz podłączając nową kroplówkę.  Gdy zjadłam zupę, Niall znowu usiadł na moim łóżku, biorąc moją dłoń w swoje. Jego dłonie były bardzo gorące, w porównaniu do moich zimnych. Horan siedział ze mną, aż do samego wieczoru. Dużo ze sobą rozmawialiśmy.

05.04.2015r-  Piątek. 

Niall, odwiedził mnie dopiero w piątek, niestety w czwartek musiał iść do szkoły.  Po mimo że był w szkole to i tak cały czas ze mną sms'ował.  Był piątek, właśnie byłam po kolejnych badaniach oraz po obiedzie, który swoją drogą do najpyszniejszych nie należał.
Do mojego pokoju wszedł Niall, który był ubrany w biało czarną koszulkę, na długi rękaw, jak zawsze miał na swoich nogach obcisłe jeansy, oraz białe converse. Jednym słowem wyglądał dobrze, a  nawet bardzo dobrze, z resztą jak zawsze.
- Hej - przywitałam jego jako pierwsza.
- Siemka - powiedział z uśmiechem.
- Mam coś dla Ciebie - powiedział po czym pokazał torbę z Macdonalda.
- Aż tak bardzo widać po mnie, że jedzenie tutejsze mi nie smakuje ?-razem z blondynem się zaśmialiśmy.
- Ale pierw to - powiedział pochodząc do mnie. Cmoknął szybko mój policzek, po czym puścił mi oczko. Czułam jak moje poliki się czerwienią. Bo szkolne ciacho, właśnie prawie codziennie ze mną przesiaduje oraz się mną tak trochę opiekuje.
- Proszę to dla Ciebie - powiedział po czym wyciągnął z torby 3 Big Macki, podwójne frytki, oraz colę.
- Ja tego wszystkiego nie zjem - pisnęłam widząc tyle jedzenia.
- Hahaha to będę siedział z Tobą tak długo, aż zjesz - zaśmiał się głośno. Ma taki charakterystyczny śmiech.
- Na prawdę nie mogę - jęknęłam po zjedzeniu frytek oraz jednym Big Macku.
- Dasz radę, jeszcze tylko 2 - powiedział Niall, który już swoja porcję zjadł, i wiem że dałby radę zjeść jeszcze moją.
- Na prawdę nie dam rady - jęknęłam.
- Nakarmię Ciebie - zaśmiał się chłopak. I tak jak mówił, został ze mną aż do 22. Pewnie by został dłużej tylko pielęgniarka jego wyrzuciła, lecz przed wyjściem z mojego pokoju chłopak zdążył we mnie wcisnąć jedzenie.

18.04.2015r-  Czwartek 


Dwa tygodnie zleciały mi bardzo szybko. Prawie codziennie odwiedzał mnie Niall, dobrze nam się rozmawiało. Trochę mam wrażenie, że się do siebie zbliżyliśmy. Prawie codziennie jak mnie odwiedzał, zawsze na przywitanie i powitanie całował moje usta.  Czasami w szpitalu, bez koniecznego powodu, złączał nasze usta w pocałunku. Był on pierwszą osobą, z którą się całowałam, i szczerze ? Nie żałuję tego. Jego usta są świetne.  Do mojego pokoju właśnie weszła moja matka.
- Z lekarzem już wszystko załatwione - wyjaśniła spoglądając na mnie. Podczas 2 tygodni była u mnie tylko 3 razy, donieś mi ubrań. Nie zapytała się jak się czuję, nie wspominając już o powiedzeniu, że jest jej przykro lub coś podobnego.
- Bierz, rzeczy przecież za Ciebie ich dźwigać nie będę - parsknęła. Zabrałam swoją torbę z ubraniami idąc za moją matką. Szczerze mówiąc polubiłam personel szpitala, byli bardzo mili. Pożegnałam się jeszcze z pielęgniarkami, które stały niedaleko mojego pokoju. Wsiadłam do samochodu mojej matki. Znowu czułam starach. Przez całą drogę nie wymieniliśmy, ani jednego słowa. Było mi bardzo przykro. Chciałabym mieć dobre relacje z moją matką. Gdy zaparkowała na naszym podjeździe, włosy na moich rękach stanęły dęba. Bałam się, że ta sytuacja się powtórzy.
- Długo będziesz tak stać ?- warknęła moja matka, przed drzwiami. Nic nie odpowiedziałam, jedynie szybko weszłam do mieszkania.
- Jadę do pracy, masz nie wychodzić z domu - znowu warknęła do mnie, po chwili wychodząc.
Powoli weszłam po schodach na drugie piętro, na którym mieścił się mój pokój. Otworzyłam mój pokój nie dowierzając własnym oczom. Cały mój pokój jak w filmie, był wypełniony balonami napełnionymi helem.
- Niespodzianka - powiedział nagle Niall.Nie wytrzymałam. Pierwsze łzy szczęścia wypłynęły z moich oczu.
- Nie płacz - powiedział Niall przytulając mnie do siebie.
- To ze szczęścia - powiedziałam spoglądając na niego. Chłopak przetarł moje policzki swoimi dłońmi. Po chwili złączył nasze usta razem. Nie przestając się całować, pomału zmierzaliśmy do mojego łóżka, na które zostałam popchnięta. Nie przestawaliśmy się całować. Blondyna dłonie były na moich biodrach.
- Pozwól mi, że poczujesz się dobrze - powiedział Niall, schodząc pocałunkami na moją szyję. Spojrzał w moje oczy po chwili. Jedynie przytaknęłam głową. Blondyn ściągnął moje spodnie, całując moje kości biodrowe. Szeroko się do mnie uśmiechnął. Znowu przysunął swoją twarz blisko mojej całując moje usta. Gdy nasze usta się od siebie oderwały, chłopak ściągnął moją bieliznę. Przejechał palcem po mnie. Po chwili zaczął mnie lizać. Uczucie były świetne, przez co jęknęłam. Po chwili blondyn wsadził we mnie jeden palec poruszając we mnie. Po chwili dołożył drugiego palca, dodatkowo mnie jeszcze liżąc. Co chwilę z moich ust wylatywały jęki. Przeniosłam swoje dłonie we włosy Nialla, za które lekko pociągałam, przez co chłopak zamruczał wywołując u mnie jeszcze większa przyjemność.
- Dawaj, dojdź dla mnie - powiedział z chrypką. I tak jak chciał Niall, doszłam jęcząc Nialla imię. Przymknęłam oczy. Chłopak na chwile odszedł po czym wrócił kładąc się koło mnie.
- I jak ?- zapytał całując mój policzek.
- Dobrze - odpowiedziałam zawstydzona
- Masz - powiedział podając mi balona.
- Co ?- zapytałam niezbyt wiedząc o co chodzi.
- Nigdy nie wciągałaś helu ?- wyśmiał mnie.
- Musze sie ubrać - powiedziałam zawstydzona.
- Leć - powiedział. Szybko wstałam z łóżka wyciągając z szafki spodenki, które na siebie włożyłam. Położyłam się koło Nialla.
- Emma Piket - powiedział Niall śmiesznym głosem. Także wciągnęłam trochę helu.
- Niall Horan - powiedziałam śmiejąc się.
- Jak się czujesz  ?- zapytał.
- Dobrze - odpowiedziałam.
I tak właśnie spędziliśmy kolejne 4 godziny śmiejąc się z naszych głosów, które brzmiały śmiesznie pod wpływem wciągniętego helu.

Buziole Wika Xx

piątek, 30 czerwca 2017

Rozdział 9

Obudziłam się obolała. Plecy bardzo mnie bolały. Wstałam powoli z łóżka idąc do łazienki. Od razu po spojrzeniu na swoje odbicie, zobaczyłam na swoim policzku fioletowego siniaka. Rozebrałam się z piżamy. Stanęłam na wadze w samej bieliźnie. Kości moje były coraz bardziej widoczne. Ważyłam 44 kilo. Nie chciałam dłużej patrzeć, schowałam wagę. Zrobiłam siku. Umyłam dłonie myjąc po chwili zęby oraz twarz. Spuchnięte oczy oraz siniak na policzku, a plecy całe czerwone. Posmarowałam kremem twarz na siniaki. Wyszłam z łazienki, do pokoju. Ubrałam luźną szara cienką bluzę oraz jeansy czarne. Palce u moich stóp były lodowate.
- Emma !- krzyknęła moja matka z dołu.
Wyszłam ze swojego pokoju, idąc tak szybko jak się da na dół.
- Razem z twoim ojcem jedziemy, do dziadków - wyjaśniła stojąc w wejściu.
- Dobrze matko- odpowiedziałam.
- Nie wychudź, oraz nie otwieraj nikomu - zadecydowała.
- Dobrze - odpowiedziałam. Tak samo jak ojciec nie znosiła sprzeciwu.
*** POV NIALL ***
Gdy się obudziłem, nawet nie miałem siły wstać z łóżka, po prostu leżałem.
Nurtowała mnie sprawa związana z plecami Emmy. Miała plecy pokryte białymi liniami. Oraz jeszcze spuchnięty policzek, wczorajszego wieczoru. Mam wrażenie, że nad tą dziewczyną znęcają się rodzice, lecz ukrywa to. Wstałem z łóżka nie mogąc już nad tym myśleć. Podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej szarą bluzę zapinaną na zamek. Zwykłe jeansy wsunąłem na swoje nogi. Wszedłem do łazienki, odlałem się. Umyłem dłonie. Umyłem także swoje zęby, twarz. Spryskałem się perfumami. Zbiegłem po schodach prosto do wyjścia.
- Niall .. - krzyknęła coś moja matka, lecz nie zatrzymałem się nawet. Wsiadłem do samochodu jadąc prosto w kierunku domu Emmy.
Zaparkowałem samochód, po drugiej stronie ulicy. Tak, aby nikt mnie nie zauważył zakradłem się na tył domu. Wdrapałem się na jej balkon. Wszedłem do jej pokoju przez drzwi balkonowe, które rzadko kiedy są zamknięte. Usiadłem na łóżku dziewczyny. Niedaleko leżał jej telefon. Jej rodziców nie było w domu, gdyż nie było samochodu na podjeździe. Zadzwoniłem do Emmy. Mam nadzieję, że usłyszy sygnał dzwoniącego telefonu i przyjdzie do pokoju. Tak jak myślałem, po chwili do pokoju weszła Emma. Gdy mnie zobaczyła złapała się ręką za serce, oraz odwróciła plecami. Niestety lecz zdążyłem zauważyć, fioletowego, wielkiego siniaka na jej policzku.
- Dalej nie chcesz powiedzieć ?- zapytałem dalej siedząc na łóżku.
- To nic takiego - odpowiedziała cicho dalej stojąc do mnie plecami.
- Emma nie wiem co się dzieje, ale twoja sytuacja nie jest dobra dla twojego zdrowia - mówiłem powoli.
- Nie jest dobra dla mojego zdrowia ?!- zapytała zła odwracając się do mnie twarzą. Teraz dobrze widziałem jej twarz.
- Z moim zdrowiem, by było wszystko dobrze, gdyby nie ty i twoi przyjaciele!- krzyczała na mnie. Spojrzałem na dziewczynę. Wstałem z łóżka.
- Ach czyli uważasz, że to wszystko moja wina ?- powiedziałem dość głośno.
- Przeszedłem tutaj pobiłem Ciebie i sobie poszedłem, tak to wyobrażasz sobie !?- krzyknąłem na nią. Dziewczyna podskoczyła z mojego wysokiego tonu głosu.
- Idź sobie - powiedziała nagle, cicho.
- Ach teraz jesteś taka cicha - zakpiłem sobie z niej.
- Jesteś żałosna, bardziej niż myślałem - powiedziałem na odchodne.
*** POV EMMA ***
- Jesteś żałosna, bardziej niż myślałem - powiedział po czym wyszedł.
Nie wytrzymując już, usiadłam na podłodze płacząc. Ma rację jestem tak bardzo żałosna. Sama nie wiem ile tak siedziałam i płakałam. Mam dość swojego życia. Wstałam z podłogi idąc do łazienki. Umyłam swoją twarz oraz znowu posmarowałam kremem policzek. Z płaczu bardzo piekły mnie oczy, więc położyłam się spać. Obudziłam się dopiero wieczorem, gdy moi rodzice wrócili. Zjadłam z nimi kolację, a raczej podzióbałam i wróciłam do swojego pokoju.
Na drugi dzień nie musiałam iść do szkoły bo było wolne. Było to zarządzenie szkole. Do szkoły nie poszłam jeszcze we wtorek oraz środę, dopiero poszłam w czwartek, gdy mój siniak nie był widoczny. Od samego rana już w autobusie ludzie śmiali się ze mnie.
Po 4 lekcji, gdy szłam korytarzem, zauważyłam grupkę Nialla niedaleko mojej szafki. Nie rozmawiałam z nim od niedzieli. Pochłonięta w myślach zostałam popchnięta przez jakiegoś chłopaka, wywracając się na tyłek. Mega zabolało. Spojrzałam na Nialla, który jedynie zaśmiał się pod nosem i odszedł nie chcąc na to patrzeć, tak jak moja matka.
*** POV NIALL ***
Miałem tego dość. Gdy jeden z chłopaków podbiegł do Emmy i popchnął ją przez co przewróciła się na tyłek. Widziałem za bardzo ją to zabolało. Spojrzała od razu na mnie. Jej brązowe oczy wywierciły we mnie dziurę. Zaśmiałem się tylko pod nosem i odszedłem od moich kumpli, którzy mieli z tego niezłą bekę. Szedłem prosto do gabinetu pedagoga. Zapukałem od razu wchodząc do gabinetu.
- Dobry - przywitałem Panią pedagog.
- Witaj Niall, nie spodziewałam się Ciebie - przywitała mnie z uśmiechem.
- Przeskrobałeś coś ?- zapytała z delikatnym uśmiechem. Bywałem u niej dość często z różnych powodów.
- Nie, ja w innej sprawie - powiedziałem. Podrapałem się po karku.
- Usiądź - zasugerowała wskazując na krzesło przed jej biurkiem.
- Chodzi o Emme Piket - powiedziałem. Było mi mega niezręcznie zwłaszcza, że wiele razy byłem tutaj z jej powodu, bo jej dokuczałem.
- Znam Emme, co w jej sprawie ?- zapytała trochę chłodno.
- Wydaje mi się, że jej rodzice się nad nią znęcają - powiedziałem spoglądając na okno. Które było za plecami pani pedagog.
- Jej rodzice to bardzo cenieni ludzie - powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem.
- Jej ojciec ją bije, a matka traktuje ją jak szmatę - powiedziałem zdenerwowany.
- Niall słownictwo, jej rodzice są dobrymi rodzicami - starała przekonać się mnie do swojej wersji.
- Nie wie Pani o niczym - powiedziałem nagle.
- O czym nie wiem ?- zapytała. Siedziałem i spoglądałem na swoje buty. Powiedzieć jej czy nie.
- Niall o czym nie wiem ?- ponowiła swoje pytanie.
- Chcę, aby to pozostało po między nami - powiedziałem spoglądając na kobietę.
- Dobrze - odpowiedziała poważnie.
- Ostatnio, gdy u niej byłem miała wielkiego siniaka na policzku oraz była cała zapłakana - wyjaśniłem na jednym wdechu.
- Tego dnia mieliśmy się spotkać, lecz jej ociec wrócił szybciej do domu- mówiłem dalej. Kobieta chciała mi przerwać, lecz jej nie pozwoliłem.
- Pojechałem do niej tego samego dnia pod wieczór, gdy nie odpisywała - dokończyłem.
- Jej rodzice wiedzą o tobie ?- zapytała.
- Nie jesteśmy niczym poważnym, oraz nie wiedzą i tak ma pozostać - powiedziałem chamsko.
- Um dziwna sytuacja - skomentowała jedynie.
- Nic Pani z tym nie zrobi ?- zapytałem.
- Oczywiście, że zrobię - powiedziała.
- Pierw zapoznam się z wersją Emmy - mówiła. - Następnie udam się na wizytę do jej domu - dokończyła zdanie.
- Tylko, jest to anonimowo - przypomniałem kobiecie.
- Dobrze Niall - odpowiedziała.
Wyszedłem z jej gabinetu. Wydaje mi się że to dobre rozwiązanie co zrobiłem.
*** POV EMMA ***
Na 6 lekcji zostałam wezwana do Pani pedagog.
- Dzień dobry - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiedziała także z uśmiechem.
- Mam do Ciebie parę pytań, usiądź - powiedziała wskazując na krzesło. Nie wiedziałam w sprawie tutaj jestem.
- Nie było Ciebie parę dni, dlaczego ?- zapytała. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Wiosenne przeziębienie - odpowiedziałam po chwili spoglądając przez moment na kobietę, następnie znowu swoją uwagę przeniosłam na swoje buty.
- Czy w twoich domu, dzieją się jakieś nieprzyjemne rzeczy ?- zapytała spokojnie. Przez moje ciało przeszły dreszcze. Spojrzałam na nią, następnie znowu na swoje ręce, które trzymałam na swoich udach.
- Nie - odpowiedziałam i spojrzałam na kobietę.
- Jeśli dzieje Ci się krzywda, możesz mi o tym powiedzieć, wiesz o tym prawda ?- zapytała mnie. Wiedziałam o tym, lecz wiem także, że gdyby coś wyleciało z moich ust byłabym martwa.
- Wiem - odpowiedziałam.
- Dobrze, to wszystko - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
- Do widzenia - odpowiedziałam.
Szłam powoli na lekcję. Czułam, że słabo mi, lecz udało mi się dojść do klasy.
*** POV PANI PEDAGOG ***
Dziewczyna, cały czas wyglądała na przestraszoną, sprawa wydaje się podejrzana. Od razu spakowałam potrzebne mi rzeczy i udałam się do wyjścia. Mam zamiar zrobić niezapowiedzianą wizytę w domu Państwa Piket. Podjechałam pod ich dom, otworzyła mi Pani Piket.
- Dzień dobry jestem szkolnym psychologiem, mogę wejść ?- zapytałam. Kobieta, niezbyt chętnie otworzyła szerzej mi drzwi wpuszczając mnie do środka.
- Jest pański mąż ?- zapytałam.
- Zapraszam do salonu, tam siedzimy - powiedziała z uśmiechem.
- Dzień dobry, jestem szkolnym psychologiem - przywitałam się z mężczyzną.
- Dzień dobry w jakiej sprawie Pani ?- także przywitał się ze mną mężczyzna, od razu zadając pytanie.
- W sprawie Państwa córki, dlaczego nie było jej w szkole ? Szkoła dba o dobrych uczni - zapytałam, starając się być wiarygodną.
- Nie było nas, musieliśmy wyjechać do rodziny na parę dni - odpowiedział mężczyzna. I wszystko jasne.
- Czy w Państwa domu dzieje się nieprzyjemna sytuacja ?- zapytałam od razu.
- Skąd to pytanie ?- zapytała oburzona Pani Piket.
- Nie, wszystko jest w porządku - odpowiedział Pan Piket.
- Rozumie, po prostu się upewniam - odpowiedziałam z uśmiechem.
Wymieniłam z nimi jeszcze parę zdań, potwierdzając wersję Niall. Pan Piket był bardzo nerwowy oraz wybuchowy, za to matka chciała wszystko zmieść pod dywan, zmieniając temat rozmowy.
*** POV EMMA ***
Po szkole od razu udałam się do domu.
- Emma !- usłyszałam krzyk ojca.
- Jak mogłaś !- krzyknęła do mnie moja matka, gdy weszłam do salonu. Podszedł do mnie wściekły ojciec. Od razu oberwałam pięścią w twarz. Upadłam na podłogę, z mojego nosa zaczęła lecieć krew. Złapałam się za bolące miejsce
- Jesteś niewdzięczną szmatą ! - krzyknął do mnie ojciec, kopiąc mnie w brzuch, jeden po chwili drugi raz. Zaczęłam płakać z bólu.
- Jak mogłaś!- znowu krzyknęła moja matka. Starałam się przeczołgać do wyjścia, nagle moja ręka została przytrzaśnięta drzwiami. Usłyszałam trzask i bardzo mocny ból w ręce, zawyłam z bólu. Zostałam pociągnięta za nogę z powrotem na środek salonu.
- Jesteś najgorsza ! - krzyknął mój ojciec, przewracając mnie na plecy. Usiadł na moich biodrach i uderzył mnie parę razy pięścią w brzuch.
- Boli Ciebie rączka co ?- zaśmiał się szarpiąc mnie za prawdopodobnie złamaną rękę. Ból był okropny.
Cały czas płakałam krzyczałam.
- Jesteś najgorsza !- znowu krzyknął. Złapał moją głowę w swoje dłonie i uderzył mną o podłogę.
- Najgorsza !- krzyknął i uderzył mnie o ziemię. Za każdym razem, gdy krzyczał najgorsza uderzał moją głową o ziemię. Po 5 uderzeniach zemdlałam.

Buziole Wika Xx.