piątek, 30 czerwca 2017

Rozdział 9

Obudziłam się obolała. Plecy bardzo mnie bolały. Wstałam powoli z łóżka idąc do łazienki. Od razu po spojrzeniu na swoje odbicie, zobaczyłam na swoim policzku fioletowego siniaka. Rozebrałam się z piżamy. Stanęłam na wadze w samej bieliźnie. Kości moje były coraz bardziej widoczne. Ważyłam 44 kilo. Nie chciałam dłużej patrzeć, schowałam wagę. Zrobiłam siku. Umyłam dłonie myjąc po chwili zęby oraz twarz. Spuchnięte oczy oraz siniak na policzku, a plecy całe czerwone. Posmarowałam kremem twarz na siniaki. Wyszłam z łazienki, do pokoju. Ubrałam luźną szara cienką bluzę oraz jeansy czarne. Palce u moich stóp były lodowate.
- Emma !- krzyknęła moja matka z dołu.
Wyszłam ze swojego pokoju, idąc tak szybko jak się da na dół.
- Razem z twoim ojcem jedziemy, do dziadków - wyjaśniła stojąc w wejściu.
- Dobrze matko- odpowiedziałam.
- Nie wychudź, oraz nie otwieraj nikomu - zadecydowała.
- Dobrze - odpowiedziałam. Tak samo jak ojciec nie znosiła sprzeciwu.
*** POV NIALL ***
Gdy się obudziłem, nawet nie miałem siły wstać z łóżka, po prostu leżałem.
Nurtowała mnie sprawa związana z plecami Emmy. Miała plecy pokryte białymi liniami. Oraz jeszcze spuchnięty policzek, wczorajszego wieczoru. Mam wrażenie, że nad tą dziewczyną znęcają się rodzice, lecz ukrywa to. Wstałem z łóżka nie mogąc już nad tym myśleć. Podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej szarą bluzę zapinaną na zamek. Zwykłe jeansy wsunąłem na swoje nogi. Wszedłem do łazienki, odlałem się. Umyłem dłonie. Umyłem także swoje zęby, twarz. Spryskałem się perfumami. Zbiegłem po schodach prosto do wyjścia.
- Niall .. - krzyknęła coś moja matka, lecz nie zatrzymałem się nawet. Wsiadłem do samochodu jadąc prosto w kierunku domu Emmy.
Zaparkowałem samochód, po drugiej stronie ulicy. Tak, aby nikt mnie nie zauważył zakradłem się na tył domu. Wdrapałem się na jej balkon. Wszedłem do jej pokoju przez drzwi balkonowe, które rzadko kiedy są zamknięte. Usiadłem na łóżku dziewczyny. Niedaleko leżał jej telefon. Jej rodziców nie było w domu, gdyż nie było samochodu na podjeździe. Zadzwoniłem do Emmy. Mam nadzieję, że usłyszy sygnał dzwoniącego telefonu i przyjdzie do pokoju. Tak jak myślałem, po chwili do pokoju weszła Emma. Gdy mnie zobaczyła złapała się ręką za serce, oraz odwróciła plecami. Niestety lecz zdążyłem zauważyć, fioletowego, wielkiego siniaka na jej policzku.
- Dalej nie chcesz powiedzieć ?- zapytałem dalej siedząc na łóżku.
- To nic takiego - odpowiedziała cicho dalej stojąc do mnie plecami.
- Emma nie wiem co się dzieje, ale twoja sytuacja nie jest dobra dla twojego zdrowia - mówiłem powoli.
- Nie jest dobra dla mojego zdrowia ?!- zapytała zła odwracając się do mnie twarzą. Teraz dobrze widziałem jej twarz.
- Z moim zdrowiem, by było wszystko dobrze, gdyby nie ty i twoi przyjaciele!- krzyczała na mnie. Spojrzałem na dziewczynę. Wstałem z łóżka.
- Ach czyli uważasz, że to wszystko moja wina ?- powiedziałem dość głośno.
- Przeszedłem tutaj pobiłem Ciebie i sobie poszedłem, tak to wyobrażasz sobie !?- krzyknąłem na nią. Dziewczyna podskoczyła z mojego wysokiego tonu głosu.
- Idź sobie - powiedziała nagle, cicho.
- Ach teraz jesteś taka cicha - zakpiłem sobie z niej.
- Jesteś żałosna, bardziej niż myślałem - powiedziałem na odchodne.
*** POV EMMA ***
- Jesteś żałosna, bardziej niż myślałem - powiedział po czym wyszedł.
Nie wytrzymując już, usiadłam na podłodze płacząc. Ma rację jestem tak bardzo żałosna. Sama nie wiem ile tak siedziałam i płakałam. Mam dość swojego życia. Wstałam z podłogi idąc do łazienki. Umyłam swoją twarz oraz znowu posmarowałam kremem policzek. Z płaczu bardzo piekły mnie oczy, więc położyłam się spać. Obudziłam się dopiero wieczorem, gdy moi rodzice wrócili. Zjadłam z nimi kolację, a raczej podzióbałam i wróciłam do swojego pokoju.
Na drugi dzień nie musiałam iść do szkoły bo było wolne. Było to zarządzenie szkole. Do szkoły nie poszłam jeszcze we wtorek oraz środę, dopiero poszłam w czwartek, gdy mój siniak nie był widoczny. Od samego rana już w autobusie ludzie śmiali się ze mnie.
Po 4 lekcji, gdy szłam korytarzem, zauważyłam grupkę Nialla niedaleko mojej szafki. Nie rozmawiałam z nim od niedzieli. Pochłonięta w myślach zostałam popchnięta przez jakiegoś chłopaka, wywracając się na tyłek. Mega zabolało. Spojrzałam na Nialla, który jedynie zaśmiał się pod nosem i odszedł nie chcąc na to patrzeć, tak jak moja matka.
*** POV NIALL ***
Miałem tego dość. Gdy jeden z chłopaków podbiegł do Emmy i popchnął ją przez co przewróciła się na tyłek. Widziałem za bardzo ją to zabolało. Spojrzała od razu na mnie. Jej brązowe oczy wywierciły we mnie dziurę. Zaśmiałem się tylko pod nosem i odszedłem od moich kumpli, którzy mieli z tego niezłą bekę. Szedłem prosto do gabinetu pedagoga. Zapukałem od razu wchodząc do gabinetu.
- Dobry - przywitałem Panią pedagog.
- Witaj Niall, nie spodziewałam się Ciebie - przywitała mnie z uśmiechem.
- Przeskrobałeś coś ?- zapytała z delikatnym uśmiechem. Bywałem u niej dość często z różnych powodów.
- Nie, ja w innej sprawie - powiedziałem. Podrapałem się po karku.
- Usiądź - zasugerowała wskazując na krzesło przed jej biurkiem.
- Chodzi o Emme Piket - powiedziałem. Było mi mega niezręcznie zwłaszcza, że wiele razy byłem tutaj z jej powodu, bo jej dokuczałem.
- Znam Emme, co w jej sprawie ?- zapytała trochę chłodno.
- Wydaje mi się, że jej rodzice się nad nią znęcają - powiedziałem spoglądając na okno. Które było za plecami pani pedagog.
- Jej rodzice to bardzo cenieni ludzie - powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem.
- Jej ojciec ją bije, a matka traktuje ją jak szmatę - powiedziałem zdenerwowany.
- Niall słownictwo, jej rodzice są dobrymi rodzicami - starała przekonać się mnie do swojej wersji.
- Nie wie Pani o niczym - powiedziałem nagle.
- O czym nie wiem ?- zapytała. Siedziałem i spoglądałem na swoje buty. Powiedzieć jej czy nie.
- Niall o czym nie wiem ?- ponowiła swoje pytanie.
- Chcę, aby to pozostało po między nami - powiedziałem spoglądając na kobietę.
- Dobrze - odpowiedziała poważnie.
- Ostatnio, gdy u niej byłem miała wielkiego siniaka na policzku oraz była cała zapłakana - wyjaśniłem na jednym wdechu.
- Tego dnia mieliśmy się spotkać, lecz jej ociec wrócił szybciej do domu- mówiłem dalej. Kobieta chciała mi przerwać, lecz jej nie pozwoliłem.
- Pojechałem do niej tego samego dnia pod wieczór, gdy nie odpisywała - dokończyłem.
- Jej rodzice wiedzą o tobie ?- zapytała.
- Nie jesteśmy niczym poważnym, oraz nie wiedzą i tak ma pozostać - powiedziałem chamsko.
- Um dziwna sytuacja - skomentowała jedynie.
- Nic Pani z tym nie zrobi ?- zapytałem.
- Oczywiście, że zrobię - powiedziała.
- Pierw zapoznam się z wersją Emmy - mówiła. - Następnie udam się na wizytę do jej domu - dokończyła zdanie.
- Tylko, jest to anonimowo - przypomniałem kobiecie.
- Dobrze Niall - odpowiedziała.
Wyszedłem z jej gabinetu. Wydaje mi się że to dobre rozwiązanie co zrobiłem.
*** POV EMMA ***
Na 6 lekcji zostałam wezwana do Pani pedagog.
- Dzień dobry - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiedziała także z uśmiechem.
- Mam do Ciebie parę pytań, usiądź - powiedziała wskazując na krzesło. Nie wiedziałam w sprawie tutaj jestem.
- Nie było Ciebie parę dni, dlaczego ?- zapytała. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Wiosenne przeziębienie - odpowiedziałam po chwili spoglądając przez moment na kobietę, następnie znowu swoją uwagę przeniosłam na swoje buty.
- Czy w twoich domu, dzieją się jakieś nieprzyjemne rzeczy ?- zapytała spokojnie. Przez moje ciało przeszły dreszcze. Spojrzałam na nią, następnie znowu na swoje ręce, które trzymałam na swoich udach.
- Nie - odpowiedziałam i spojrzałam na kobietę.
- Jeśli dzieje Ci się krzywda, możesz mi o tym powiedzieć, wiesz o tym prawda ?- zapytała mnie. Wiedziałam o tym, lecz wiem także, że gdyby coś wyleciało z moich ust byłabym martwa.
- Wiem - odpowiedziałam.
- Dobrze, to wszystko - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
- Do widzenia - odpowiedziałam.
Szłam powoli na lekcję. Czułam, że słabo mi, lecz udało mi się dojść do klasy.
*** POV PANI PEDAGOG ***
Dziewczyna, cały czas wyglądała na przestraszoną, sprawa wydaje się podejrzana. Od razu spakowałam potrzebne mi rzeczy i udałam się do wyjścia. Mam zamiar zrobić niezapowiedzianą wizytę w domu Państwa Piket. Podjechałam pod ich dom, otworzyła mi Pani Piket.
- Dzień dobry jestem szkolnym psychologiem, mogę wejść ?- zapytałam. Kobieta, niezbyt chętnie otworzyła szerzej mi drzwi wpuszczając mnie do środka.
- Jest pański mąż ?- zapytałam.
- Zapraszam do salonu, tam siedzimy - powiedziała z uśmiechem.
- Dzień dobry, jestem szkolnym psychologiem - przywitałam się z mężczyzną.
- Dzień dobry w jakiej sprawie Pani ?- także przywitał się ze mną mężczyzna, od razu zadając pytanie.
- W sprawie Państwa córki, dlaczego nie było jej w szkole ? Szkoła dba o dobrych uczni - zapytałam, starając się być wiarygodną.
- Nie było nas, musieliśmy wyjechać do rodziny na parę dni - odpowiedział mężczyzna. I wszystko jasne.
- Czy w Państwa domu dzieje się nieprzyjemna sytuacja ?- zapytałam od razu.
- Skąd to pytanie ?- zapytała oburzona Pani Piket.
- Nie, wszystko jest w porządku - odpowiedział Pan Piket.
- Rozumie, po prostu się upewniam - odpowiedziałam z uśmiechem.
Wymieniłam z nimi jeszcze parę zdań, potwierdzając wersję Niall. Pan Piket był bardzo nerwowy oraz wybuchowy, za to matka chciała wszystko zmieść pod dywan, zmieniając temat rozmowy.
*** POV EMMA ***
Po szkole od razu udałam się do domu.
- Emma !- usłyszałam krzyk ojca.
- Jak mogłaś !- krzyknęła do mnie moja matka, gdy weszłam do salonu. Podszedł do mnie wściekły ojciec. Od razu oberwałam pięścią w twarz. Upadłam na podłogę, z mojego nosa zaczęła lecieć krew. Złapałam się za bolące miejsce
- Jesteś niewdzięczną szmatą ! - krzyknął do mnie ojciec, kopiąc mnie w brzuch, jeden po chwili drugi raz. Zaczęłam płakać z bólu.
- Jak mogłaś!- znowu krzyknęła moja matka. Starałam się przeczołgać do wyjścia, nagle moja ręka została przytrzaśnięta drzwiami. Usłyszałam trzask i bardzo mocny ból w ręce, zawyłam z bólu. Zostałam pociągnięta za nogę z powrotem na środek salonu.
- Jesteś najgorsza ! - krzyknął mój ojciec, przewracając mnie na plecy. Usiadł na moich biodrach i uderzył mnie parę razy pięścią w brzuch.
- Boli Ciebie rączka co ?- zaśmiał się szarpiąc mnie za prawdopodobnie złamaną rękę. Ból był okropny.
Cały czas płakałam krzyczałam.
- Jesteś najgorsza !- znowu krzyknął. Złapał moją głowę w swoje dłonie i uderzył mną o podłogę.
- Najgorsza !- krzyknął i uderzył mnie o ziemię. Za każdym razem, gdy krzyczał najgorsza uderzał moją głową o ziemię. Po 5 uderzeniach zemdlałam.

Buziole Wika Xx.

Rozdział 8

Mówią, że jak spędzisz poniedziałek będziesz mieć taki cały tydzień. Ja wczoraj poniedziałek spędziłam, dobrze ? Chyba tak. Wstałam z łóżka wiedząc, że jeśli trochę jeszcze poleżę, nie zdążę na autobus. Weszłam pierw do łazienki, bo bardzo chciało mi się siusiu. Umyłam ręce. Wyszłam z pokoju, aby ubrać skarpetki oraz niebieskie jeansy, przetarte gdzieniegdzie. Na górę założyłam niebieską bokserkę, a na to szarą bluzę. Jak to według mojej mamy '' worek ''. Wróciłam do łazienki, umyłam zęby oraz twarz, pomalowałam oczy tuszem. Rozczesałam swoje krótkie włosy, popsikałam się perfumami. Byłam gotowa. Zabrałam swoją torbę z książkami, udając się do kuchni.Wyjątkowo w kuchni nikogo nie było. Zjadłam płatki na mleku, wstawiając po sobie miskę do zlewu. Założyłam moją kurtkę i buty, po czym wyszłam z domu. Szłam na przystanek, na którym czekałam tylko chwilkę, po chwili wchodząc do pojazdu pełnego gnębiących mnie osób. Zasiadłam na pierwszym wolnym miejscu. Jakieś dziewczyny siedzące za mną, od razu zaczęły się śmiać oraz ciągnąć mnie co jakiś czas za włosy. Nie mogę się im postawić bo będzie gorzej.
Cały dzień ludzie mi dokuczali. Ciągnęli za włosy, podstawiali haki, abym się wywróciła, parę razy na ich szczęście się tak stało. W klasie zwalali moje rzeczy z ławki. Przykleili mi wielokrotnie kartkę z napisem '' KOPNIJ MNIE ''. Niestety dzisiejszego dnia w szkole nie było Niall tak samo jak jednego z jego przyjaciół. Tak samo stało się w środę, czwartek czy też piątek. Cały dzień nie licząc poniedziałku nie było Nialla. Nie wiem na co się łudziłam, lecz miałam cichą nadzieję, że jak będzie w szkole Niall chodź trochę będę miała spokoju. Niestety jego osoby nie było.
Był dzisiaj piątek, wracałam do domu ze szkoły. Łzy spływały po moich policzkach. Nie daję sobie rady, z każdym dnie coraz bardziej docinki moich rówieśników, odbijają się na moim zdrowiu fizycznym jak i psychicznym. Weszłam do domu ściągając buty w korytarzu. Dzisiaj moich rodziców nie ma w domu, aż do niedzieli, z czego niesamowicie się cieszę. W kuchni nalałam sobie napoju do szklanki, ruszając ze szklanką do swojego pokoju. Wchodząc do pokoju, widok jaki zobaczyłam sprawdził, że szklanka wyleciała z moich rąk.
- Co ty tutaj robisz ?- zapytałam Niall, który leżał na moim łóżku.
- Mega długo byłaś w szkole - zauważył.
- Nie opuszczam zajęć, chcę mieć 100% frekwencję - wyjaśniłam okładając mój plecak koło biurka.
- Chcesz czy raczej musisz mieć taką frekwencje ?- zapytał blondyn. Spuściłam głowę w dół, miał rację, nie chciałam mieć takiej frekwencji, moi rodzice chcieli, abym miała.
- Muszę to pościerać - powiedziałam, pokazując palcem na plamę na samym wejściu do mojego pokoju. Wyszłam z pokoju tylko po to, aby po chwili wrócić do pokoju z mopek, którym pościerałam plamę. Szkło zebrałam i wyrzuciłam do kosza.
- Więc, po co przyszedłeś ?- zapytałam, nie wiedząc za bardzo co on tutaj robi.
- Dlaczego płakałaś ?- zapytał zauważając moje mokre policzki.
- To nic takiego - powiedziałam, stojąc oparta moją pupą o biurko. Niall wstał z mojego łóżka, powoli podchodząc do mnie. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
- To przez szkołę, prawda ?- zapytał spoglądając w moje oczy. Nagle zainteresowałam się moimi skarpetkami, przerywając kontakt wzrokowy z Niallem. Chłopak przyłożył do mojego policzka swoją dłoń. Poczułam dziwne ciepło.
- Przykro mi - powiedział jedynie niebieskooki, odsuwając się ode mnie. Podszedł do mojego łóżka siadając na nim.
- Po co przyszedłeś ?- znowu zadałam to samo pytanie.
- Zabieram Ciebie na wzgórze - wyjaśnił wstając z łóżka. Opłacało się jemu siadać i wstawać.
- Nie mam ochoty - zaprzeczyłam. Chciałam pobyć sama.
- Nie pytałem Ciebie o zdanie - zaśmiał się. Westchnęłam, idąc w kierunku szafy, z której wyciągnęłam czystą bluzę. Ściągając bluzę przez głowę przypadkiem podciągnęła się do góry moja bokserka, dzięki czemu Niall, mógł zobaczyć moje plecy.
- Twoje plecy - odezwał się Niall. Szybko opuściłam bokserkę, oraz założyłam czystą bluzę.
- Nie wiem o co ci chodzi - powiedziałam spoglądając na niego. Wyszłam z pokoju, dobrze wiedząc, że blondyn idzie za mną. W korytarzu założyłam swoją kurtkę oraz buty. Horan jako pierwszy wszedł z mojego domu, abym mogła zamknąć drzwi. Wsiadłam do samochodu blondyna od razu zapinając pas.
- Nie zapinasz pasów ?- zapytałam zauważając.
- Haha nie jestem grzecznym chłopcem - wytłumaczył. Niestety wiem, że nie jesteś grzeczny. Po 30 minutach dojechaliśmy na wzgórze. Wysiadłam z auta idąc za blondynem. Doszliśmy na miejsce siadając, jak ostatnim razem na kamieniach.
- Więc, co z twoimi plecami ?- dalej drążył temat blondyn.
- Nic- odpowiedziałam. Nie ufałam jemu na tyle, aby o tym jemu powiedzieć.
- Jak sobie chcesz - powiedział Niall. Przez chwilę panowała cisza.
- Jaki rodzaj filmów lubisz ?- zapytał Horan.
- Romans - odpowiedziałam. Uwielbiam oglądać te wszystkie romantyczne filmy, w których sie zakochują i na zawsze są razem. Te filmy sprawiają oraz dają mi nadzieję, że kiedyś też chciałabym być tak zakochana.
- A ty ?- postanowiłam, także zapytać nie chcąc być niegrzeczna.
- Horrory - odpowiedział.
- Wyglądasz na takiego, który je lubi - kontynuowałam rozmowę spoglądając na niego.
- Och tak ? A na jakiego jeszcze wyglądam ?- zadał pytanie Niall spoglądając na mnie z bezczelnym uśmieszkiem.
- Nie znam się na ludziach - starałam się bronic.
- Po prostu wyglądasz na silnego, więc na pewno nie bał byś się klauna z horroru - wyjaśniłam. Chłopak słysząc moją wypowiedź głośno się zaśmiał.
- Horrory nie są straszne - nagle odezwał się blondyn.
- Są i to bardzo - starałam się przekonać Nialla do swojej wersji.
- Przy mnie byś na pewno się nie bała- powiedział Horan przybliżając się do mnie.
- Nie pozwolił bym Ci się niczego bać - wyszeptał do mojego ucha. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nie mogę uwierzyć, że szkolny podrywacz działa tak na mnie.
- Na pewno - odezwałam się nagle. O jejku nie mogę uwierzyć, że to powiedziałam.
- Czyli ustalone, jutro u mnie w domu zrobimy sobie maraton filmowy - powiedział uradowany chłopak.
Na wzgórzu siedzieliśmy jeszcze godzinę, rozmawiając na temat filmów oraz muzyki. Ja i Niall mamy podobny gust co do sprawy muzyki.
- Wracamy, robi się już ciemno - zauważyłam. Bałam się chodzić po nieznanym mi terenie w ciemnościach jeszcze.
- Tak, wracajmy - odezwał się Niall. Gdy szliśmy do auta blondyna, w krzakach coś się poruszyło powodując, że pisnęłam i wpadłam na Nialla. Chłopak szybko przytulił mnie do swojego ciała. Sama nie wiem czemu, ale oddałam ten uścisk. Pachniał tak dobrze, pachniał jakimiś perfumami, miętą oraz papierosami. Pierwszy raz podoba mi się mieszanka, w której jest zapach papierosów. Kategorycznie jestem przeciw papierosom.
- Nie bój się kochanie - wyszeptał do mojego ucha. O dobry Jezu, po moim ciele przeszedł znowu dobrze znany mi dreszcz. Przez chwilę, gdy mnie przytulał poczułam się ważna, oraz bezpieczna ?
- Wracamy ?- zapytał, na co odsunęłam się od niego.
Resztę drogi w samochodzie spędziliśmy an słuchaniu muzyki z radia.
Po podjechaniu pod mój dom, rzuciłam do blondyna jedynie szybkie, krótkie PA i wyszłam z jego samochodu. Weszłam do domu, w którym panowały egipskie ciemności. Zrobiłam sobie kanapki na kolację. Po zjedzeniu kanapek, musiałam wziąć prysznic a tak bardzo tego nie chciałam, bo wiedziałam, ze zmyję z siebie zapach blondyna i dzisiejszego naszego popołudnia. Po wzięciu prysznica położyłam się do łóżka, długo myśląc o dzisiejszym dniu.
23 marca 2015 - sobota.
Obudził mnie dźwięk SMS.
Od : Niall
Przyjadę po Ciebie o 13
Sama nie wiem czemu, lecz na moją twarz wstąpił lekki uśmiech. Spojrzałam na zegarek stojący na mojej szafce nocnej. 10:11. Mam jeszcze dużo czasu, lecz i tak wstałam. Pierwsze co to naszykowałam sobie ubrania, w które mam zamiar dzisiaj się ubrać. Zeszłam na dół, gdzie zrobiłam sobie tosty oraz w spokoju mogłam je zjeść w salonie. Dom był posprzątany, więc mam wolny weekend. Pozmywałam po sobie szklankę oraz talerz wracając do pokoju. Wzięłam swoje ubrania do łazienki, w której wzięłam odświeżający prysznic. Ubrałam na siebie zwykły T-shirt w palmy, szara bluza, abym nie zmarzła pasuje do czarnych leginsów. Jeśli mamy oglądać filmy, chcę aby było mi wygodnie. Umyłam zęby po moim śniadaniu. Pomalowałam oczy oraz rozczesałam włosy. Gdy wyszłam z łazienki, w tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
- Słucham tato - przywitałam się z moim ojcem.
- Jurto razem z twoją matką będziemy około 16 - odezwał się nawet nie witając się ze mną, czyli to już jest norma.
- Dobrze tato - przytaknęłam.
- Co teraz robisz ?- zapytał. Zimny dreszcz przeszedł przez moje ciało.
- Odrabiam dodatkowe zadania, którymi chcę podwyższyć swoją średnią - jezu pierwszy raz skłamałam.
- Bardzo dobrze, musisz mieć najwyższą średnią z całej szkoły - odpowiedział po czym się rozłączył. Głośno oddychałam oraz mogę się założyć, że moje niespokojne bicie serca słyszą w innym mieście. Popsikałam się perfumami i zeszłam z telefonu na dół. Była dopiero 11:48 ale postanowiłam,że przejdę się do blondyna. Założyłam buty, wychodząc z domu. Przed drzwiami stał mój ojciec. Czułam jak robi mi się słabo.
- Ach tak to się uczysz ?- zapytał. Wepchnął mnie w głąb mieszkania, przez co lekko straciłam równowagę. Gdy stanęłam na równe nogi dostałam pierwszy mocny cios w policzek. Złapałam się za piekące miejsce. Mój ojciec postanowił uderzyć mnie po raz drugi tym razem mocniej, przez co upadłam na podłogę.
- Ty niewdzięczna szmato - odezwał się nagle mój ojciec. Usłyszałam tylko jak ściąga swój pasek następnie mocny piekący ból na plecach.
- Ja i twoja matka harujemy, abyś miała wszystko a ty co! - cały czas krzyczał. Oberwałam kolejne ciosy. Cały czas starałam się podnieść. Łzy spływały jak wodospad po moich policzkach.
- Tato proszę - prosiłam jego, lecz mężczyzna jedynie podniósł mnie z ziemi za ubrania, uderzył mnie ostatni raz w twarz. Upadłam na ziemię. Z mojego nosa zaczęła sączyć się  krew. Oddalające kroki oraz trzask drzwi, symbolizował, że ze mną skończył. Skuliłam się na podłodze nie przejmując się krwiom. Moje plecy piekły niemiłosiernie mocno. Nie miałam siły się podnieść, byłam wyczerpana. Po około 30 minutach podniosłam swoje ciała. Powoli weszłam na drugie piętro do swojego pokoju. Musiałam napisać Niallowi, aby nie przychodził.
Do : Niall
Moi rodzice są w domu, nie mogę
Napisałam znowu zaciągając się histerycznym płaczem. Weszłam do łazienki, rozebrałam się do bielizny.
Moja koszulka tak samo jak bluza były, gdzieniegdzie rozdarte. Moje policzki były całe opuchnięte. Plecy, które bardzo mocno mnie piekły były całe w czerwonych pasach. Gdzieniegdzie były widoczne rozcięcia,z których leciała krew. Weszłam pod prysznic, muszę zmyć krew. Nie ustałam zbyt długo na swoich nogach. Usiadłam na zimnych kafelkach zakrywając swoimi rękoma twarz. Woda, która spływała po moim ciele zmieszała się z moimi łzami. Nienawidzę tego stanu, w którym jestem bezradna. Nie mogę tak długo siedzieć. Wyszłam z kabiny od razu zakrywając swoje ciało ręcznikiem. Weszłam do pokoju, tylko po bieliznę, dresy oraz dużą koszulkę na krótki rękaw. Wytarłam swoje ciało oraz ubrałam. Policzki posmarowałam kremem, nie mogę pozwolić, aby na mojej twarzy były siniaki. Usiadłam za biurkiem i zaczęłam odrabiać lekcje. Wieczorem nawet nie miałam ochoty na kolacje w towarzystwie moich rodziców. Zeszłam powoli do jadali. Przy stole siedział mój ojciec oraz moja matka. Rzuciłam w ich kierunku ciche smacznego. Zjadłam jedną łyżkę sałatki, dziękując za posiłek i ruszyłam do swojego pokoju. Łzy pod powiekami korciły mnie,abym je wypuściła. Nie mogłam.
- Co się stało ?- od razu po wejściu do pokoju, dostałam pytanie.
- Co ty tutaj robisz ?- zapytałam przestraszona. Jeśli któreś z moich rodziców jego tutaj zobaczy jestem martwa.
- Nie odpisywałaś - powiedział trzymając w swojej ręce moją komórkę.
- Musisz stąd iść - panikowałam co zauważył.
- Co się stało ?- znowu zapytał podchodząc do mnie. Przytulił mnie do swojego ciała. Od razu jęknęłam z bólu, co oczywiście zauważył Niall.
- Co jest ?- zapytał patrząc się podejrzanie. Odwracałam cały czas wzrok, do czasu aż Niall chwycił moją twarz swoimi dłońmi. Jego ciepłe dłonie były jak niebo dla grzesznika.
- Nic - odpowiedziałam płaczliwym głosem. Pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Powiedz -nalegał.
- Nie mogę - odpowiedziałam. O tym, że mam blizny na plecach po biciu mnie przez ojca nie wie nawet moja matka. Możliwe, że wielokrotnie je widziała oraz widziała jak się zachowywałam, lecz nigdy nie zapytała co się stało. Widziała jedynie parę razy jak ojciec uderzył mnie w twarz, lecz co w tedy robiła. Wychodziła z pomieszczenia nie chcąc tego oglądać. Gdy byłam młodsza tylko jeden jedyny raz, przyniosła mi lód, aby przyłożyła. Tylko ten jeden raz.
- Nie pomogę Ci, skoro mi nie pozwalasz - cały czas patrzył mi się w oczy.
- Idź proszę - poprosiłam. Horan jedynie westchnął. Puścił moje policzki, idąc w kierunku mojego balkonu. Gdy opuścił pokój poczułam pustkę.

Buziole Wika Xx. 

Rozdział 7

18 marca 2015r- Poniedziałek.
Po weekendzie nastał poniedziałek. Wstałam z łóżka obudzona przez budzik. Szybkim krokiem z bielizną oraz ubraniami na dzisiaj weszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam na siebie świeżą bieliznę oraz szary ciepły sweter, który pasował do czarnych jeansów. Włosy, które już troszkę podrosły przeczesałam grzebienie, następnie umyłam zęby oraz twarz. Pomalowałam także delikatnie oczy, coraz lepiej mi to idzie.
Wyszłam z łazienki po drodze z pokoju zabrałam swoją torbę z książkami. Zeszłam po cichu na dół nie chcąc,aby mnie ktoś usłyszał. Cały weekend myślałam o moim piątkowym spotkaniu z Niallem.
W kuchni już od samego rana siedziała moja matka.
-Witaj - powiedziałam lekko się uśmiechając. Spojrzała na mnie jedynie z wyższością po czym opuściła kuchnię. Zjadłam jogurt, a następnie spakowałam wodę do plecaka.
Wyszłam z domu szczelniej sie zakrywając kołnierzem swojego płaszczyka, gdyż dzisiaj bardzo wiało. Wsiadłam do autobusu siadając tam gdzie było wolne miejsce. Wychodząc z autobusu zostałam popchnięta na ziemię.
- Ups - powiedział jedynie Louis śmiejąc sie razem ze swoimi kumplami.
- Jesteś kutasem Lou - powiedział Niall popychając jego po czym podał mi rękę. Podziękowałam cicho po czym szybko ruszyłam do szkoły. Wow, a jednak miał rację, że chce sie zmienić.
---
Cały dzień był wyjątkowo spokojny, do czasu. Szłam właśnie w kierunku stołówki. Na przeciwko mnie szła Amber, oby zostawiła mnie w spokoju.
- Ups - powiedziała wylewając na mnie jogurt pitny. A jednak nie zostałam wysłuchana. Cała stołówka zaczęła się śmiać, wyszłam czym prędzej z sali idąc do łazienki, gdzie starałam sie zmyć jogurt z mojego swetra.Niestety plama została. Nie miałam ochoty już iść na stołówkę. Nie chcąc być zauważona poszłam do biblioteki, tam gdzie zawsze. Usiadłam na parapecie. Spojrzałam na ptaki fruwające za oknem. Wydawały się takie szczęśliwe, robiły to co chciały, jedynym słowem były WOLNE, czyli przeciwieństwo do mnie.
- Wszystko okej ?- zapytał nagle Niall, nie wiem nawet kiedy przyszedł.
- Kiedy przyszedłeś ?- zapytałam.
- Parę minut temu, lecz byłaś tak pochłonięta spoglądaniem za okno, że nawet nie zauważyłaś - upomniał mnie, siadając na przeciwko, także na parapecie.
- Na co spoglądasz ?- zapytał, gdy zauważył, że znowu przeniosłam wzrok na ptaki za oknem.
- Ptaki - odpowiedziałam jedynie. Blondyn także przeniósł na nie wzrok.
- Są takie wolne - kontynuowałam.
- Każdy jest wolny - odpowiedział.
- Ja nie jestem - odezwałam się.
- Jesteś tylko o tym nie wiesz - oznajmił.
- Jestem jak ptak w klatce, każdy chce się mną tylko bawić, wyrządzić mi krzywdę - wyraziłam opinię na swój własny temat. Niall jedynie westchnął.
- Zabiorę Ciebie gdzieś dzisiaj o 17 - oświadczył zeskakując z parapetu. Już po chwili jego nie było. Nawet nie pozwolił mi dokonać wyboru.
Po lekcjach wróciłam do domu. Pierw poszłam pod prysznic, musiałam zmyć krew we swoich kolan. Przed wejściem do autobusu w drodze powrotnej, Harry popchnął mnie na kamyki, na tyle mocno, że rozcięłam sobie kolano. Po prysznicu przykleiłam sobie plaster, który zawinęłam bandażem, rana nie wyglądała na małe draśnięcie. Ubrałam świeże czarne spodnie.

Założyłam ciemno szarą koszulkę na krótki rękaw, spód koszulki wsadziłam do spodniZałożyłam ciemno szarą koszulkę na krótki rękaw, spód koszulki wsadziłam do spodni. Bluzka nie była obcisła wiec, nie będzie widać mi moich fałdek. Ubrałam świeże skarpetki. Popryskałam się perfumami, wychodząc z łazienki. Zabrałam się od razu za odrabianie lekcji. Odrobiłam, lekcje które zadali nam dzisiaj. Było za 10 minut 17. Ubrałam na siebie jeszcze dużą szarą bluzę zapinaną na zamek. Telefon schowałam do kieszeni bluzy. Zeszłam powoli po schodach. Moje kolano piekło i to niemiłosiernie bardzo. Ubrałam białe trampki. W tym samym czasie co wyszłam z domu, Niall napisał mi SMS. Powoli szłam w kierunku jego samochodu. Wsiadłam do pojazdu na miejsce pasażera.
- Hej - przywitałam kulturalnie Nialla.
- Ślicznie wyglądasz - skomplementował mój ubiór blondyn. Moje policzki zaczerwieniły się. Chłopak jechał słuchając muzyki z radia. Miał na sobie czarną koszulkę na długi rękaw, zapinaną na 5 guzików od góry. Koszulka opinała jego umięśnioną klatkę piersiową. Niebieskie jeansy, które miał na sobie idealnie pasowały. Włosy miał tak jak zawsze ułożone, do góry.
- Już napatrzyłaś się ?- zaśmiał się
- Już napatrzyłaś się ?- zaśmiał się. Jeszcze bardziej zawstydziłam się.
- Przepraszam - szepnęłam cicho.
W radio leciała jedna z piosenek Plain White T's

This is the end of a really sad story ( To koniec naprawdę smutnej historii )
but don't feel bad for me ( Ale nie bądź na mnie zła )
I started out alone and in the end that's where I'll be ( Na początku byłem sam i na końcu też tak będę trwał )
back to start of a really sad story ( Powrót do początku naprawdę smutnej histor )
we don't live happily ( Nie będziemy żyć szczęśliwie )
I started out alone and in the end that's where I'll be ( Na początku byłęm sam i na końcu też tak będę trwał )
Wsłuchałam się w tekst. Tak jak w piosence nie będziemy żyć szczęśliwie. Ja i Niall nigdy nie będziemy, przyjaciółmi. Zawsze będziemy dla siebie obcymi ludźmi, po mimo jego '' zmiany'', w którą nie wierzę, nic nas nie będzie łączyć. Jego przyjaciele nie pozwolą, aby zadawał się z kimś takim jak ja.

- Jesteśmy na miejscu - powiedział blondyn, wyrywając mnie z moich rozmyśleń.
- Gdzie jesteśmy ?- zapytałam, gdy zauważyła, że jesteśmy w lesie.
- Zobaczysz - powiedział wysiadając z samochodu. Wysiadłam z samochodu, lecz się bała, że jest to jeden z kolejnych żartów szkolnej elity.
- Nie idę - powiedziałam cicho, lecz Niall to usłyszał.
- Dlaczego ?- zapytał.
- Może być to jeden z kolejnych żartów- odpowiedziałam. Nie chciałam, aby ludzie znowu się ze mnie śmiali, znaczy śmieją się ze mnie, wyzywają mnie, dokuczają codziennie, lecz nie chciałam aby do internetu wyciekł jakiś kolejny, kompromitujący mnie filmik.
- Pokażę Ci bardzo ładny widok - wyjaśnił. Westchnęłam idąc za nim powoli. Szliśmy lasem w górę. Szłam powoli przez bolące kolano.
- Co ci się stało w nogę ?- zapytał wskazując palcem.
- Jeden z twoich przyjaciół popchnął mnie na kamień, przez co rozcięłam sobie nogę, musiałam ją zabandażować - wyjaśniłam. Było mi trochę głupio, że naskarżyłam Niallowi na jednego z jego przyjaciół.
- Przykro mi - odpowiedział jedynie.
- Po skończeniu szkoły planujesz iść na studia ?- zapytał Niall starając podtrzymać rozmowę.
- Na pewno pójdę na studia, tylko czy na takie jakie będę chciała to nie wiem - odpowiedziałam.
- Masz jeszcze rok, może coś się zmieni - posłał współczujący uśmiech w moim kierunku.
- A ty masz jakieś plany ?- zapytałam.
- Myślałem nad studiami sportowymi, w końcu jestem na profilu sportowym - wytłumaczył.
- Na pewno Ci sie uda - chciałam, aby uwierzył w siebie.
- Jeszcze mamy czas, przed nami wakacje - powiedział szeroko się uśmiechając.
- Spójrz- powiedział chłopak, pokazując na widok Londynu.
- Jest pięknie - odpowiedziałam. Widok zapierał dech w piersiach. Z tej górki był widoczny cały Londyn.
- Lubię tutaj przychodzić - odezwał się nagle Niall siadając na jednym z 3 wielkich kamyków. Podeszłam do niego bliżej, także siadając na kamyku.
- Ładny widok - skomplementowałam znowu.
- Jest to odskocznia od całego, zabieganego miasta, od wszystkich fałszywych ludzi, cisza i spokój - kontynuował mówienie.
- Rozumiem - odpowiedziałam. Był szczęściarzem, mógł tutaj przyjeżdżać tyle razy ile chciał.
Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w widok. Obydwoje byliśmy pogrążeni we własnych myślach.
- Jedziemy, już prawie 19 ? - zaproponował. Pobladłam lekko, bo jeśli moi rodzice są w domu, jestem już martwa. Na samą myśl co może zrobić mój ojciec przeszedł po moim ciele dreszcz.
- Tak, wracajmy - odpowiedziałam. Schodząc z górki Niall zapytał się jedynie czy spodobał mi się widok, oraz czy nie będę chciała czasami z nim tutaj przyjeżdżać oraz, aby to miejsce było naszym tajemniczym miejsce, aby nikt się o nim nie wiedział. Powrotną stronę jazdy samochodem siedzieliśmy w ciszy.
- Pa - pożegnałam blondyna, szybko wysiadając z samochodu. Weszłam do domu, na całe szczęście nikogo nie było w domu. Ściągnęłam buty oraz wsadzi je do szafki. I właśnie w tym momencie na podjazd wjechał samochód mojego ojca. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, zapalając światło oraz otwierając książki. Na całe szczęście nie musiałam, dzisiaj jeść kolacji z moim ojcem, bo matka została dłużej w pracy. Pouczyłam się oraz odrobiłam lekcje na jutrzejszy dzień. Wieczorem wzięłam prysznic zmieniając opatrunek. Położyłam się do łóżka cały czas myśląc o dzisiejszym dniu, oraz o stosunku Nialla do mojej osoby.

Buziole Wika Xx.

Rozdział 6

15 marca 2015r- Piątek
Tak jak chłopak mówił do piątku. Nie pojawił sie w środę, w czwartek ani w piątek w szkole.
Po mimo, że jego nie było i tak mi dokuczali jego znajomi, jak i reszta szkoły. Podczas tych 3 dni zostałam wymazana mazakami, oblana farbą oraz wielokrotnie wywrócona. Zostałam także na w-f podczas nieobecności nauczycielki obrzucona piłkami do koszykówki przez chłopaków, więc na całym ciele mam siniaki i do tego jeszcze moje kolana mnie bolą, po mimo strupów. A co w sprawie Nialla, nie wiem jakim cudem zdobył mój numer telefonu i napisał, mi że będzie o 18. Na cale szczęście dzisiaj nie ma moich rodziców na noc bo ojciec ma ważną rozprawę dość daleko od domu i wróci dopiero w niedzielę, za to moja matka ma jakiś damski wypad na miasto. Coraz bardziej zbliżała sie godzina sądu inaczej mówiąc spotkania z Niallem. Ubrałam na siebie czarną koszulę, oraz spódnicę sięgającą mi trochę przed kolano.
Na nogi założyłam czarne botki na małym obcasie Na nogi założyłam czarne botki na małym obcasie. Włosy postanowiłam troszkę podkręcić jak na filmikach, które wcześniej oglądałam. Oczy pomalowałam tuszem i udało mi się nie wydzióbać oczu. Zrobiłam kreski na tyle równe na ile sie nauczyłam z filmików. Po usłyszeniu dzwonka zeszłam na dół z małą torebką, w której miałam według mnie potrzebne mi rzeczy. - Część - powiedziałam czekając na jego reakcję.
- Część - powiedział mierząc mnie wzrokiem- Muszę przyznać, że wyglądasz nawet dobrze- przyznał chłopak.
- Chodź - powiedział po czym zaczął zmierzać do swojego samochodu. Zamknęłam szybko drzwi od domu i ruszyłam w kierunku samochodu blondyna.
- Co ty na to, aby wybrać sie do Chelmsford - zaproponował chodź i tak wiedziałam, że zrobi co będzie chciał - Jest to jakieś półtora godziny stąd, a wiem że przyjechało tam wesołe miasteczko- powiedział. Siedziałam i czekałam na dalsze informacje z jego strony.
- Mów coś - powiedział nagle.
- Nie wiem na jaki temat chcesz rozmawiać - powiedziałam.
- Opowiedz mi coś o sobie - wypalił.
- Jestem Emma w tym roku skończę 18 lat - powiedziałam typowe podstawowe informacje. Chłopak jedynie przewrócił oczami.
- Co lubisz robić w wolnym czasie ?- zapytał Niall.
- Teraz nic, kiedyś moją pasją było granie na pianinie - odpowiedziałam przypominając sobie sprawcę, mojego połamanego palca.
- Czemu już nie grasz ?- zapytał  jak by to do niego w ogóle nie docierało.
- Jak miałam 13 lat połamałeś mi palca i nie mogłam wystąpić - przypomniałam jemu - Od tam tej pory nie gram - dopowiedziałam.
Przez resztę drogi chłopak juz sie nic nie odezwał.
- Jesteśmy - powiedział Niall parkując samochód w wolnym miejscu.
- Dobrze - odpowiedziałam po czym wysiadłam z pojazdu.
- Gdzie chcesz iść pierw ?- zapytał .
- Co ty, aby iść na koło ?- zapytał pokazując diabelski młyn. Przytaknęłam jedynie głową podążając za nim.
- Nie masz chyba lęku wysokości co ?- zapytał podczas wsiadania do dwuosobowych budek.
- Nie - odpowiedziałam jedynie.
- Patrz jak ładnie - powiedział chłopak wskazując ręką na miasto.
- Tak, masz rację jest ładnie - odpowiedziałam.
- Ej, uśmiechnij sie - powiedział chłopak szturchając mnie ramieniem.
- Jakoś dziwnie przebywać mi w towarzystwie osoby, która codziennie mi w szkole dokucza - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Przepraszam - powiedział - Postaram sie zmienić stosunek do ciebie - dopowiedział.
- Zróbmy sobie zdjęcie - powiedział chłopak wyciągając telefon. Na początku zakrywałam sie rękoma, lecz pozwoliłam sobie zrobić z chłopakiem 3 zdjęcia.
- Idziemy na watę cukrową ?- zapytał chłopak zaraz po zakończeniu przejażdżki.
- Możemy - powiedziałam. Chłopak kupił dwie waty cukrowe podając mi jedną.
-Idziemy zobaczyć jakie zespoły grają ?- zapytałNiall. Jedynie przytaknęłam głową. Ruszyliśmy wolnym krokiem w kierunku tablicy, na której były rozpisane wszystkie koncerty.
- Słuchasz muzyki prawda ?- zapytał chłopak spoglądając na mnie.
- No tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Więc kogo słuchasz ?- zapytał.
- Różnie- odpowiedziałam.
- Ale no na przykład kogo ?- zapytał sie idąc przodem do mnie, a tyłem do przodu.
- Blackbear, The Weekend - odpowiedziałam.Chłopak jedynie szerzej otworzył oczy.
- Ty i The Weekend ?- zapytał  nie dowierzając.
- No tak, a co w tym dziwnego ?- zapytałam troszkę zmieszana.
- Tekst jego piosenek jest wulgarny - powiedział poważnym tonem po czym głośno sie roześmiał. Poczułam sie dość głupio.
- Lubię też Plain White T's - odpowiedziałam chcąc, aby przestał już sie ze mnie śmiać.
- Ooo też ich lubię - odpowiedział przestając się śmiać, za co byłam bardzo wdzięczna.
- Dzisiaj grają jakieś dupne zespoły- powiedział chłopak sprawdzając na tablicy.
- Chcesz posłuchać ?- zapytał  mnie na co pokręciłam głową. Miał rację dzisiaj grały mało znane zespoły dzisiaj, które można było usłyszeć tam gdzie staliśmy.
- Chodź - powiedział do mnie chłopak, po czym ruszyliśmy znowu w innym kierunku.
- Wygram dla Ciebie misia, tylko jakiego chcesz ?- zapytał  chłopak podchodząc do stoiska z maskotkami, które można wygrać zbijając 3 wierzę za pomocą 5 piłeczek.
- Ile kosztuję jeden rzut ?- zapytał  Niall sprzedawcy.
- 7 funtów - odpowiedział mężczyzna po czym podał 5 piłeczek, gdy Niall dał jemu pieniądze.
- Więc jakiego chcesz misia ?- zapytał  jednak nie żartując sobie.
- Hmm żółwia - powiedziałam pokazując na dużego pluszaka. 
- Przykro mi - powiedział mężczyzna, gdy Niall nie zbił wszystkich 3 wież. Sprzedawca podał dla chłopaka jedynie fosforowaną bransoletkę, która po przełamaniu świeciła sie przez pewien czas.
- Jeszcze raz - powiedział chłopak podając mi bransoletkę oraz swoja kurtkę. Mogłam dopiero teraz zobaczyć tatuaże chłopaka na ramionach, gdyż miał na sobie bokserkę, po mimo niskiej temperatury na dworze. Chłopakowi udało sie dopiero za 9 razem zbić wszystkie wieże. Podał mi pluszowego żółwia.
- Nie tak łatwo - powiedział chłopak stukając swoim palcem o policzek. Byłam zniesmaczona wizją pocałowania jego.
- Nie obraź sie Niall, ale jeden wieczór wspólny nie zmieni, wszystkiego czego ty i twoi znajomi mi wyrządziliście - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chłopak popatrzył sie jedynie na swoje buty po czym delikatnie uśmiechnął sie w moim kierunku .
- Masz rację- powiedział podając mi pluszaka. Oddałam jemu jego kurtkę oraz 8 święcących bransoletek.
- Mogę poprosić o rękę ?- zapytał sie po chwili sie śmiejąc. Przytaknęłam nieśmiało przyglądając sie Niallowi zakładającemu na mój nadgarstek dwie bransoletki świecące, następnie podałam jemu drugi nadgarstek, na który także założył dwie bransoletki, pozostałe 4 założył sobie tak samo jak mi.
- Wracamy ? - zapytał spoglądając w moje oczy.
- Tak, oczywiście - odpowiedziałam lekko sie uśmiechając.
Razem z chłopakiem ruszyliśmy do samochody, a następnie w kierunku domu.
- Jak sie bawiłaś dzisiaj ?- zapytał,gdy byliśmy już u mnie pod domem. Całą drogę słuchaliśmy piosenek.
- Dobrze - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Na tyle dobrze, aby sie umówić jeszcze raz ?- zapytał  mnie. Teraz troszkę mnie zdziwił.
- Niall - powiedziałam po czym westchnęłam - Nie wiem co sie stało, że tak nagle zmieniłeś nastawienie do mnie, ale jeżeli Ci zależy na spotkaniu ze mną to okej - odpowiedziałam otwierając dom, po czym spojrzałam na niego.
- Cieszę sie bardzo - odpowiedział.Chłopak przytulił mnie do siebie.
- Dobrej nocy Emmo - powiedział do mojego ucha odsuwając sie ode mnie.
- Tobie również Niall - odpowiedziałam do odchodzącego chłopak.
Nie wiem co mam o tym wszystkim sobie myśleć. Weszłam do kuchni, nalewając sobie do szklanki wodę po czym ruszyłam do swojego pokoju. Naszykowałam sobie ubrania do spania, następnie poszłam sie odświeżyć oraz przebrać. Położyłam sie do łóżka z pytaniem '' Co sie stało, że chce sie zmienić ''.

Buziole Wika Xx

Rozdział 5

11 marca 2015r - Poniedziałek.
Po usłyszeniu tego okropnego dźwięku, zwanego moim budzikiem, podniosłam swoje ciało z łóżka, od razu idąc do łazienki, w której wzięłam odświeżający prysznic. Ubrałam na siebie bieliznę następnie ubierając czarne obcisłe spodnie, które swoją droga już nie były takie obcisłe. Założyłam białą bokserkę, którą i tak zakryłam szarą bluzą. Rozczesałam moje i tak krótkie włosy, a następnie wyszłam z łazienki po drodze zabierając moją torbę z książkami. Weszłam do kuchni, w której siedziała moja matka.
-Usiądź na przeciwko mnie - powiedziała do mnie tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Co jest z tobą nie tak, gdzie popełniłam błąd ?- zapytała sie patrząc mi prosto w oczy.
-Nigdzie matko - wolałam nie zagłębiać sie w tym temacie. Westchnęła ona jedynie wychodząc z kuchni. Mogłam spokojnie podejść do lodówki, aby wyciągnąć z niej jogurt oraz butelkę wody. Jogurt zjadłam w domu za to wodę spakowałam do torby. Doszłam na przystanek, a następnie wsiadłam do autobusu. Zajęłam wolne miejsce.
Piekło pora zacząć. Już po drodze do szkoły w autobusie ludzie siedzący za mną zaczęli ciągnąć mnie za włosy, a także wyzywać. Wysiadłam z autobusu idąc jak najszybciej do swojej szafki po mimo wyzwisk ze strony innych osób,w moim kierunku. Zostawiłam połowę książek w szafce i czym prędzej ruszyłam do klasy.
-Oj nasza oferma chyba gdzieś sie śpieszy - powiedziała Amber po czym z całą szkolną elitą zaczęła sie śmiać.
-Zostaw ją, jej nawet własna matka nienawidzi - odezwał sie Niall przytulający Amber. Dlaczego on to powiedział ?
-Oferma - powiedzieli jedynie pozostali i odeszli popychając mnie na ziemię. Czyli siniaki z moich nóg, a zwłaszcza kolan nie planują zejść.
                                                                                 ---
Na przerwie obiadowej nawet nie szłam na stołówkę, chcąc sobie oszczędzić wyzwisk. Weszłam na dział najstarszych książek po czy usiadłam na parapecie, który swoją drogą był dość duży. Wyciągnęłam butelkę z wodą po czym w spokoju sie napiłam. Dzisiejszego dnia jeszcze nie wydarzyło, sie nic oprócz wyzwisk w moim kierunku, popychania mnie, zwalania moich rzeczy z ławki. Szczerze to mam dość już takiego traktowania, lecz nie mam wsparcia. Kiedyś to się zmieni. Moje przemyślenia przerwał mi głos blondyna.
-Więc tutaj jesteś na każdej dłuższej przerwie hm ?- zapytał  zwalając moje nogi przez co siedziałam oparta teraz o szybę.
-Rozwaliłaś sie tak na całym parapecie też chcę usiąść- powiedział siadając po chwili koło mnie na parapecie.
-Papierosa ?- zapytał z fajką w buzi. Pokręciłam jedynie zdegustowana głową.
-No tak, księżniczki nie palą, uh jaki ja głupi - powiedział sam do siebie ze śmiechem po czym odpalił papierosa.
-Nie będziesz sie do mnie odzywać ?- zapytał  wydmuchując na mnie dym.
-Nie mam o czym z Tobą rozmawiać - odpowiedziałam dość cicho wzruszając ramionami. Niall dość mocno mnie przerażał. Jego kolczyki po mimo, że miał tylko 3 widoczne w uchu, brwi oraz języku i tak dla mnie były dość dziwne i przerażające, tak samo jak jego widoczne tatuaże na rękach. Bałam sie jego gdyż dobrze wiem do czego jest on zdolny.
-Właśnie więc co ty na to, abyśmy razem gdzieś wyszli ?- zapytał  chłopak spoglądając na mnie.
-Nie wydaje mi sie, aby to był dobry pomysł - odpowiedziałam spoglądając na swoje zwisające nogi.
-Oh daj spokój, będzie fajnie - odpowiedział chcąc mnie zachęcić.
-Nie mam czasu, muszę sie uczyć - odpowiedziałam. Chłopak jedynie burknął coś pod nosem i spojrzał na mnie, gdy zeskoczyłam z parapetu.
-No tak, zapomniałem, nie możesz sie spóźnić na lekcję - odpowiedział po czym westchnął gasząc papierosa o parapet. Miałam go o to upomnieć, lecz sobie darowałam.
                                                                                ---
Najgorsza lekcja na świecie czyli w-f. Dziewczyny ze szkolnej elity postanowiły pociąć moje ubrania, przez co do domu musiałam wracać, w krótkich spodenkach oraz wygniecionej, brudnej koszulce od wychowania fizycznego, gdyż po drodze do autobusu zostałam wepchnięta w kałużę. Wysiadłam z autobusu czym prędzej, chcąc być w domu. Wbiegłam do swojego pokoju, rzucając torbę w na podłogę, a sama wbiegłam do łazienki, chcąc sie jak najszybciej umyć. Po prysznicu przebrałam sie w czarne leginsy oraz założyłam na długi rękaw szara bluzkę. Chciałam włosy spiąć w kitkę, lecz dalej były one za krótkie. Dzisiaj na szczęście moi rodzice byli dłużej w pracy, co mnie bardzo cieszyło, gdyż nie musiałam z nimi jeść wspólnego posiłku. Około 18 zeszłam na dół chcąc zrobić sobie kanapki, gdyż mój brzuch domagał sie jedzenia. Po zrobieniu, zjedzeniu, a także posprzątaniu po sobie wróciłam do pokoju, gdzie zajęłam sie lekcjami.

12 marca 2015r - Wtorek.
Dzisiejszy dzień jak każdy zaczęłam tak samo. Poranna toaleta, a następnie ubranie sie i poranna rozmowa z rodzicami. Lecz dzisiaj nie było jedynie, tej porannej rozmowy z czego bardzo sie cieszyłam.
Postanowiłam zjeść dzisiaj płatki na mleku. Po zjedzeniu, a także umyciu talerza po sobie, zapakowałam wodę do torby i wyszłam na autobus. Monotonnie wszyscy wyzywali mnie już w autobusie. Wyszłam z pojazdu idąc do szkoły. Jeden chłopak ze szkolnej elity Liam podłożył mi nogę przez co wywróciłam sie na schody. Mogę sie założyć, że mam rozciętą nogę. Wstałam po mimo okropnego bólu, przez który popłynęły mi łzy. Weszłam do klasy wycierając łzy swoją bluzą.
                                                                                ---
Dzisiejszy dzień jest okropny. Zostałam już popchnięta parę prazy, lecz jeden był zbyt mocny. Bardzo boli mnie nadgarstek, lecz muszę wytrzymać do końca lekcji. Jest przerwa obiadowa, ja siedzę w bibliotece i powtarzam sobie temat, na następną lekcje.
                                                                                ---
Po kolejnych dwóch lekcjach mogłam wrócić cała obolała do domu. Po wyjściu z autobusu na tyle ile mogłam, szłam szybko do domu. Weszłam od razu na drugie. Zamknęłam drzwi od mojego pokoju. Rzuciłam torbę na ziemię idąc do łazienki. Weszłam do kabiny chcąc zmyć bród z całego dnia. Nie wytrzymałam już, usiadłam na zimnych kafelkach pozwalając, aby woda razem z moim łzami spływała. Jestem zmęczona tym wszystkim. Sama nie wiem ile tak siedziałam, ale postanowiłam już wyjść. Wysuszyłam swoje ciało oraz przykleiłam plastry na kolana, gdyż były one rozwalone tak samo jak łokieć. Ubrałam bokserkę na siebie oraz luźne dresy. Weszłam do pokoju zabierając swoja torbę z ziemi. Zajęłam sie odrabianiem lekcji , a także uczeniem sie na jutrzejszy dzień. Usłyszałam nagle dzwonek. Zeszłam na tyle szybko ile mogłam. Otworzyłam drzwi sama nie dowierzając kto przed nimi stał.
Niall Horan proszę państwa.
- Hej - powiedział chłopak z cwaniackim uśmieszkiem.
- Hej - odpowiedziałam - Co ty tutaj robisz ?- zapytałam  za bardzo nie wiedząc.
- Mogę wejść ?- zapytał  chcąc wejść, lecz zatrzymałam go ręką, dobrze wiedząc, że zaraz będzie ojciec, a nie chciałabym znowu zostać okrzyczana.
- Okej - odpowiedział zmieszany - Porozmawiamy tutaj - dodał.
- To nie jest najlepszy pomysł, abyś tutaj był - powiedziałam dość cicho, lecz na tyle głośno, aby mnie usłyszał.
- Przejdę do rzeczy - powiedział - Chcę, abyś sie ze mną umówiła w piątek - powiedział prosto z mostu.
- Odmówię - powiedziałam - Mówiłam, że nie chcę - powiedziałam.
- Nie odejdę do puki sie nie zgodzisz - powiedział uparcie - A dobrze wiem, że zaraz będzie twój ojciec, chyba nie chcesz, aby ciebie zobaczył ze mną prawda ?- zapytał. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Więc jak ?- zapytał.
- Proszę, na prawdę nie mam ochoty - odpowiedziałam.
- Nie pożałujesz - zapewnił mnie chłopak.
- Dobrze, tylko proszę idź już - odpowiedziałam, wiedząc że stąpam po kruchym lodzie.
- Do piątku - odpowiedział chłopak po czym zaczął sie oddalać do swojego samochodu.


Buziole Wika Xx

czwartek, 29 czerwca 2017

Rozdział 4

10 marca 2015r - Niedziela 
Obudziłam sie w miarę dobrym nastroju. Wczorajsze przyjęcie zakończyło sie nawet dobrze. Po rozmowie na balkonie z Niallem więcej go nie widziałam. Ciągle byłam krytykowana przez swoją matkę, lecz starałam sie nie zwracać na to uwagi. Wróciliśmy do domu dopiero o 2 nad ranem. Ubrałam na siebie czarne leginsy oraz białą bokserkę, a na nogi wsunęłam brązowe buty emu. Zeszłam na dół gdzie na całe szczęście nie było nikogo. Zrobiłam sobie płatki na mleku po czym zaczęłam je ze smakiem jeść. Skończyłam w tym samym momencie co weszła matka do kuchni.
O ubrałaś coś innego oprócz worka - odpowiedziała nalewając sobie kawy z ekspresu.
Widać ci fałdki - odpowiedziała wzruszając ramionami pokazując na mój brzuch. Wyszłam z pomieszczenia z opuszczoną głową. Weszłam do pokoju od razu zabierając sie za lekcję. Po odrobieniu lekcji położyłam sie na łóżko, lecz tylko na chwilkę bo wstałam słysząc pukanie do drzwi.
 Idziemy dzisiaj na kolację do państwa Horan ubierz sie ładnie - powiedziała matka po czym wyszła. Podeszłam do swojej szafy wyciągając z niej czarną spódnicę do połowy ud, oraz beżową koszulę zapinaną na guziki z rękawami 3/4. Włosy umyłam oraz wyprostowałam tak jak robiła to wczoraj kosmetyczka, oczywiście tylko ja jako niezdara poparzyłam sie w co niektórych miejscach na rękach. Na twarz nałożyłam podkład oglądając pierw przed tym parę filmików na internecie. Chwyciłam do ręki maskarę starając sie nie wbić obie jej do oka, co na całe szczęście mi sie udało. Usta pomalowałam jeszcze kremowym błyszczykiem. Uważam że w miarę dobrze wyglądam. Ubrałam na siebie koszulę którą włożyłam i tak do spódnicy. Na nogi założyłam czarne baletki. Zeszłam na dół chcąc pokazać sie matce.
Mamo jak wyglądam ?- zapytałam sie gdy ta dalej przeglądała sie w lusterku.
Lepsze to niż worki na ziemniaki - odpowiedziała po czym kazała mi iść do samochodu. Zapięłam pas i czekałam na rodziców, którzy przyszli po chwili i ruszyli od razu jadąc do domu państwa Horan.
Witajcie - przywitał nas pan Horan.
Dobry wieczór - odpowiedziała cicho przechodząc koło niego po czym ściągnęłam buty w korytarzu.
Pięknie wyglądasz kochana - powiedziała do mnie pani Horan posyłając mi szczery uśmiech, który oddałam.
Pani również - odpowiedziałam.
Siadajcie - powiedział tym razem głowa domu czyli pan Horan.
Nie jedz za dużo - powiedziała moja matka zwracając uwagę wszystkich przy stole.
Dobrze - odpowiedziałam tylko cicho spuszczając głowę. Nałożyłam sobie sałatkę którą i tak zjadłam do połowy, gdyż odechciało mi sie będąc pod ciągłym wzrokiem Nialla.
Jesteś uczennicą wzorową ?- zapytała sie pani Horan, gdy moja matka poszła do toalety, a mężczyźni udali sie do gabinetu pana Boba.
Tak - odpowiedziałam biorąc łyk wody.
Widzisz Niall też byś mógł tak dobrze sie uczyć - powiedziała do niego Maura z lekkim uśmieszkiem, na co chłopak jedynie burknął pod nosem ' yhy'
Co mnie ominęły ?- zapytała sie moja matka pani Horan.
Rozmawiam z twoją córką - odpowiedziała posyłając mi znowu  uśmiech.
Emmo masz chłopaka ?- zapytała sie znowu Maura na co Niall wraz z moją matką zaczęli sie śmiać.
Nie proszę pani - odpowiedziałam spuszczając jeszcze bardziej głowę. Było mi bardzo przykro że własna matka sie tak ze mnie śmieje.
Emma to pokraka ona i facet to niemożliwe - odpowiedziała moja matka biorąc łyka wina. Pani Horan spojrzała na mnie ze współczuciem.
Niall może oprowadzisz Emmę po ogrodzie ?- zapytała sie pani Horan zwracając sie tymi słowami do syna.
Jeżeli muszę - burknął pod nosem po czym wstał od stołu nie przejmując sie wrogim spojrzeniem swojej matki. Poszłam szybko na korytarz po swoje buty przenosząc je przez mieszkanie, ubrałam je dopiero wychodząc na taras.
Własna matka cie nienawidzi - odpowiedział Horan idąc bardziej w głąb ogrodu, na co jedynie wzruszyłam ramionami, gdy na mnie spojrzał.
Na twoim miejscu skoczył bym z mostu mając takie życie - odpowiedział patrząc na mnie przez chwile.
Jestem inna - odpowiedziałam cicho.
Masz rację ty jesteś wyjątkowa - odpowiedział całkowicie odwracając sie do mnie przodem.
Ni..nie rozumie  - za jąkałam sie gdy zauważyłam ze chłopak idzie w moim kierunku.
Wyglądasz o wiele lepiej w takiej wersji - odpowiedział po czym trącił swoją ręką koniec mojej spódnicy.
Musze już wracać - odpowiedziałam widząc że chłopak przysunął sie do mnie jeszcze bardziej.
Nikt ciebie nie wołał - odpowiedział kładąc swoją rękę na moim biodrze.
Przestań - powiedziałam drżącym głosem.
Bo co ?- zapytał sie kładąc swoją drugą rękę na moim biodrze.
Dla... dlaczego to robisz ?- zapytałam znowu sie jąkając.
Bo podoba mi sie to co z tobą robię - odpowiedział po czym musnął swoimi ustami mój policzek, od razu zabierając swoje ręce z moich bioder, a także odsuwając sie ode mnie.
Idziesz ?- zapytał sie mnie gdy był parę metrów od wejścia do domu. Przytaknęłam po czym szybko podeszłam także wchodząc do domu. Zajęłam swoje miejsce przy stole czekając, aż ta kolacja sie skończy. Po skończonej kolacji jakąś godzinę później, pożegnałam sie ze wszystkim oprócz Nialla, który zwinął sie od razu po naszym powrocie do swojego pokoju.
Podczas siedzenie przy stole dużo myślałam o tym co wydarzyło sie w ogrodzie. On mnie pocałował w policzek. Ten sam Niall Horan, który dręczy mnie w szkole wraz ze swoimi kolegami. Wzięłam szybko prysznic u siebie w łazience po czym ubrałam sie w swoją piżamę i zasnęłam ciągle czując jego usta na moim policzku.

Buziole Wika. Xx

Rozdział 3

8. marca. 2015r - Piętek 
Obudziłam sie w nie najlepszym dzisiaj nastroju. Wiem dla wiele dziewczyn dzień kobiet jest czymś świetnym lecz dla mnie ? Tak na prawdę to udręka. Zrobiłam poranną toaletę po czym chciałam związać włosy chodź w najmniejszą kitkę lecz nie udało mi sie bo ciągle pojedyncze kosmyki wypadały mi, aż w końcu postanowiłam je zostawić tak jak są. Namalowałam brwi po czym ubrałam na siebie zwykłe jeansy które swoją droga były już na mnie troszkę za luźne, a do tego ubrałam zwykłą szarą bluzę. Zeszłam na dół gdzie siedziała moja mama z torebką ubrana bardzo elegancko.
Nici z naszych zakupów musisz iść do szkoły - powiedziała jedynie srogo do mnie po czym odwróciła mnie do siebie plecami i popchnęła w kierunku drzwi abym wyszła już do szkoły. Wyszłam zdenerwowana gdyż będę musiała pokazać sie w szkole co widzę to kolejnym dniem udręki. Weszłam do szkolnej biblioteki zapłakana. Od samego rana wszyscy wytykali mnie palcami popychali oraz szarpali za włosy. Co na to nauczyciele ? Kompletnie nic jedynie spojrzeli na mnie ze współczuciem po czym ruszyli dalej. Co zostało sie z moich brwi ? Kompletnie nic gdyż zmyli mi je siłą a nie mam kredki, oraz wszyscy śmiali sie że dzisiaj jako babo chłop powinnam świętować dzień kobiet. Nawet dostałam kwiatka jeżeli pokrzywę można nazwać kwiatkiem, którą potem dostałam po rękach oraz przyłożyli mi ją do buzi. Z każdym dniem wyglądam coraz gorzej. Mam zapłakane oczy oraz spuchnięte policzki z bąblami na policzkach, nie mam brwi, moje kolana bolą mnie niemiłosiernie oraz mam włosy w jakiś trocinach którymi mnie obsypali. Czy może być gorzej ?
Wyglądasz koszmarnie - odezwał sie jakiś głos za mną. A jednak może
Odczep sie - powiedziałam wycierając swoje oczy
Jesteś żałosna - powiedział Niall siadając na parapecie
Nie rozumiem - powiedziałam troszkę sie jąkając
Nie dość że jesteś brzydka to żałosna i głupia oraz gruba - powiedział prosto z mostu
Zosta..w mnie w w spokoju - powiedziałam jąkając sie
Bo co ofermo ?- zapytał sie podchodząc do mnie po czym popchnął mnie na ścianę. Spojrzałam na niego po czym wpatrywała sie w jego plecy które szły chyba do wyjścia z biblioteki. Do domu wróciłam cała przemoczoną gdyż nasza kochana Anglia postanowiła nas dzisiaj obdarować deszczem. Pobiegłam do swojego pokoju przebierając sie od razu w suche oraz luźne rzeczy. Nie fatygowałam sobie nawet namalować nowych kresek bo jakoś specjalnie mnie to nie kręciło. Położyłam sie na łóżku owijając kocem po czym spoglądałam na mój pokój w odcieniach kremu. Miałam dość tego miejsca, rodziców, osób ze szkoły. Chciała bym uciec gdzieś gdzie będę mogła zacząć od nowa. Moim marzeniem było pójść do szkoły w Liverpoolu, lecz jak to rodzice powiedzieli. Jestem smarkaczem i nie dam sobie rady sama żyć oraz muszą mieć wgląd na moje oceny więc muszę dalej kontynuować naukę w Londynie. Wieczorem zeszłam na kolację która odbyła sie tylko w towarzystwie mojej matki.
Nie zrób mi jutro wstydu już na co dzień muszę sie za ciebie wstydzić - powiedziała jedząc kalafior
Dobrze - powiedziałam cicho po czym także zaczęłam jeść kalafior
Jutro wybiorę ci sukienkę twoim zadaniem będzie tylko żebyś zrobiła coś z tą paskudną twarzą, ja nie wiem po kim jesteś taka brzydka - powiedziała nie owijając w bawełnę. Nie powiem że jej słowa mnie nie zabolały, bo zabolały mnie i to bardzo lecz zdążyłam sie przyzwyczaić do matki która ciągle mnie krytykuje i ośmiesza.
9. marca. 2015r- Sobota 
Zostałam obudzona już o 9 przez moją matkę, która zaraz po zauważeniu że sie obudziłam zaczęła szperać w mojej szafie.
W to sie ubierzesz - powiedziała wyciągając z szafy granatową sukienkę na grubych ramiączkach i z lekko odkrytym dekoltem. Sukienka była od pasa rozkloszowana i sięgała mi do połowy ud.
Może nie będzie wydać twoich fałdek, gdy sukienka przylegnie do twojego ciała - powiedziała pokazując na materiał sukienki.
O 13 przyjdzie kosmetyczka żeby ciebie pomalować - powiedziała po czym wyszła.Westchnęłam po czym ruszyłam do łazienki.
O 13 tak jak mówiła moja matka przyszła kosmetyczka która od razu kazała mi umyć włosy które potem wyprostowała. Całą moją twarz pomalowała podkładek który nie różnił sie za bardzo od mojej cery na całym ciele. Na moje powieki zostały nałożone odpowiednie cienie które miały za zadanie zwrócić uwagę na to jak bardzo ładne mam oczy, oraz zostały mocno wytuszowane.  Brwi których nie miałam zostały malowane henną przez co będę miała  spokój przez następne dwa tygodnie.Kosmetyczka musnęła moje usta delikatnym perłowym kolorem po czym spojrzała na mnie podziwiając swoje dzieło. Spojrzałam na siebie w lusterku. Nie powiem że mi sie nie podobało, bo wyglądałam ślicznie lecz nie byłam przyzwyczajona do makijażu. Wstałam po czym przejrzałam się cała  sukienką na sobie która wyglądała na mnie też dobrze.
No może być - skrytykowała mnie od razu moja matka.
Załóż szpilki i chodź - powiedziała pokazując na czarne szpilki. Ubrałam buty w których mało co nie pokręciłam sobie nóg a następnie zeszłam na dół do samochodu mojego ojca.
Weszliśmy na bal, każdy uśmiechał sie do moich rodziców witając sie z nimi tylko ja jako odludek stałam z boku mojej matki uśmiechając sie do ludzi.
Pięknie wyglądasz jak zawsze - powiedziała jak sie okazało pani Horan. Moja matka także odpowiedziała kobiecie jakimś komplementem po czym obydwie przeniosły wzrok na mnie
A to twoja córka ?- zapytała sie pani Horan na co moja matka bąknęła tylko ciche yhy
Jaka ty jesteś piękna - powiedziała przytulając mnie do siebie. Szczerze nie spodziewała bym sie po niej takiego zachowania
Pani też wygląda olśniewająco - odpowiedziałam gdy kobieta mnie puściła
To jest mój syn Niall - powiedziała nagle Maura gdy blondyn stanął koło niej. Muszę przyznać wyglądał dobrze. Miał na sobie białą koszulę oraz obcisłe czarne jeansy
Znam Nialla - powiedziała moja matka szeroko sie do niego uśmiechając. Wzrok blondyna przeniósł sie na mnie gdy kobiety zaczęły rozmawiać o czymś o czym nie miałam pojęcia. Niall przeskanował mnie od góry do dołu po czym bezczelnie sie uśmiechnął gdy ja stałam ze spuszczoną lekko głową oraz delikatnym uśmieszkiem
Mogę iść do stołu mamo ?- zapytałam sie kobiety cicho
Tak tylko niczego nie jedz bo z każdym dniem jesteś coraz grubsza oraz mogła byś sobie znaleźć przyjaciół a nie przesiadujesz całe dnie w domu. Jeszcze parę miesięcy a będę musiała oddać ciebie do zakładu psychiatrycznego. Z resztą już mogła bym ciebie tak oddać i tak nie jesteś potrzebna - powiedziała nie przejmując sie tym że słyszy to Pani Horan a co najważniejsze że słyszy to Niall
Tak mamo - odpowiedziałam po czym ruszyłam ze łzami w oczach oraz spuszczoną głowa do stolika. Zajęłam przy nim miejsce po czym nalałam sobie wody i pozwoliłam jednej pojedynczej łzie spłynąć po moim policzku lecz starłam ją tak aby nikt tego nie zobaczył.
*** POV NIALL ***
Zachowanie matki Emmy bardzo mnie zdziwiło. Moi rodzice chodź wiem że jakoś bardzo mnie nie kochają nigdy tak do mnie nie powiedzieli, a uwierzcie wiele razy mieli by do tego powód. Spojrzałem na Emmę która słuchała ze spuszczoną głową w dół tego co ma do powiedzenia jej matka, a następnie przytaknęłam brutalnym słowom swojej matki i ruszyła do stołu. Można z daleka było zauważyć że ta dziewczyna nie jest szczęśliwa, bił od niej smutek oraz rozpacz i samotność.
Niall zaraz wracam zostań tutaj z panią Piket -powiedziała moja matka na co przytaknąłem a ona ruszyła do jakiejś innej koleżanki
Zapłacę ci  jeżeli zakręcisz sie koło mojej córki - powiedziała nagle pani Piket
Słucham ?- zapytałem się nie dowierzając jej słowom
Zapłacę ci. Moja córka to pokraka, dziwadło oraz bez mózg, chcę abyś raz na jakiś czas odprowadził ją do domu czy zagadał do niej w szkole. Od razu mówię że dużo płacę - powiedziała do mnie. Muszę przyznać że jej słowa którymi opisała ją zabolały a co dopiero musi czuć Emma gdy jej matka obraża ją tak nawet w towarzystwie innych osób.
Dobrze - powiedziałem po czym dogadałem sie z nią na czym ma to polegać oraz ile mi zapłaci. Gdy wróciła moja matka kobiety kontynuowały rozmowę a ja ruszyłem za dziewczyną która poszła na dwór.
Hej Emma - powiedziałem do dziewczyny
Cześć - odpowiedziała podciągając nosem
Chcę sie zaprzyjaźnić - powiedziałem wyciągając w jej kierunku rękę na co spojrzała na mnie dużymi zapłakanymi oczami
Zrozumiałem swój błąd i chcę go naprawić i zrobię wszystko abyś mi uwierzyła - powiedziałem do dziewczyny na co parsknęła cicho
Jeżeli to twoja kolejna gra to ja sie z niej wypisuję - powiedziała po czym weszła do środka. Oj kochanie ty nie wież że jesteś już w grze i nie ma z niej wyjścia bo Niall Horan zawsze dostaje to na co ma ochotę.

Buziole Wika. Xx 

Rozdział 2

6. marca 2015r- środa
Obudził mnie budzik tak jak codziennie. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam niebieskie jeansy do tego czarną bokserkę na którą założyłam za duży granatowy sweter. Ubrałam sie po czym weszłam do łazienki w której załatwiłam swoją potrzebę a także umyłam buzię i wyszczotkowałam zęby. Zrobiłam na czubku głowy koka po czym popryskałam sie perfumami i wyszłam z łazienki. Zabrałam swój plecak z pokoju po czym zeszłam na dół gdzie siedziała mama i rozmawiał z ojcem o zbliżającej sie jakiejś uroczystości
Dzień dobry - powiedziałam po czym podeszłam do lodówki z której wyciągnęłam wodę i jogurt, napój spakowałam a jogurt postanowiłam teraz zjeść.
Powinnaś przestać podjadać bo przytyło ci sie - powiedziała moja matka, na co przytaknęłam i odstawiłam jogurt na blat jakoś straciłam apetyt. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że mam jeszcze troszkę czasu więc ruszyłam pędem do mojej łazienki. Rozebrałam sie do bielizny po czym stanęłam na wadze 45,3 przy moim wzroście to chyba normalnie ważę. Mam 165cm więc wydaje mi sie że w miarę dobrze ważę ale przecież wzrok innych ludzi nie kamie. Ubrałam sie po czym ruszyłam na autobus. Czas zacząć piekło. Weszłam do autobusu dziękując za pierwsze wolne miejsce zaraz za kierowcą. Wysiadłam z autobusu i zostałam popchana przez samego Nialla Horana we własnej osobie. Spojrzałam na niego zbierając swoje książki które mi upadły, chłopak akurat także spojrzał na mnie po czym mrugnął do mnie lewym okiem i odwrócił sie do swoich kumpli. Co on ma z tym okiem. Weszłam do szkoły, po czym skierowałam sie do szafki która zaraz po zostawieniu została mi zamknięta przed oczami.
Pomóc ci ?- zapytałam sie Nialla który jak nigdy był sam ale jego kumple tak jak reszta korytarza przyglądali nam sie lecz ukradkiem
Jeżeli pytasz, to tak potrzebuję pomocy - odpowiedział uśmiechając sie
A jak ja ci mogę pomóc ?- zapytałam sie troszkę skrępowana i zestresowana
Umówisz się ze mną na kawę ?- zapytał sie jak by zestresowany
Dziękuję ale odmówię - odpowiedziałam po czym ruszyłam do klasy nie przyjmując sie głupimi krzykami w kierunku Nialla '' dostałeś kosza stary ''. Czy oni są aż tacy że sie zgodzę ? Jeżeli tak to sie mylą. Kiedyś z ich paczki podobał mi sie Luk gdy miałam 15 lat. Oczywiście sie o tym dowiedzieli i nawet raz Luk zaprosił mnie do swojego domu, po czym zaprowadził do ogrodu gdzie oblał mnie żółtą farbą i obsypał sztucznymi piórami, oczywiście jego głupi znajomi stali z boku i obserwowali to wszystko oraz nakręcali. To było bardzo bolesne ale trzeba ruszyć dalej. Lekcje minęły dość szybko teraz najgorsza przerwa obiadowa. Ruszyłam do kasy przy której kupiłam sobie tylko jogurt i chcąc wyjść ze stołówki ruszyłam do wyjścia.
Ups przepraszam ofermo - powiedziała Amber popychając mnie przez co upadłam a deserek wylał sie na mój sweter. Podniosłam sie wraz ze swoimi rzeczami po czym ruszyłam do biblioteki. Weszłam do pomieszczenia cała zapłakana po czym podeszłam do działu z najstarszymi księgami tam gdzie nikt nie przychodził po czym usiadłam na dużym parapecie ściągając swój brudny sweter i zaczęłam czyścić go. Po 10 minutach usłyszałam kroki przez co odwróciłam głowę w kierunku tajemniczej osoby którą okazał sie Niall
Coś chcesz ?- zapytałam sie wracając do czyszczenia swetra
Nie,  kupiłem go dla ciebie - powiedział kładąc koło mnie na parapecie nowy jogurt
Dzięki ale i tak nie zjem, jestem gruba - odpowiedziałam po czym założyłam mój sweter
Co ty wygadujesz jesteś strasznie chuda - powiedział do mnie wskazując na moją sylwetkę
Dzięki ale sami wszyscy mówicie na mnie wieloryb i grubas - powiedziałam po czym spojrzałam na swoje buty które swoją drogą były brudne
Będę na tym samym przyjęciu co ty i twoi rodzice w tą sobotę - odpowiedział prosto z mostu siadając na parapet i otwierając jedno okno na oścież i zapalając papierosa
Tutaj nie wolno palić - powiedziałam nawet na niego nie spoglądając
Przepraszam aniołku że zaśmiecam twoją czysta sferę - powiedział wydmuchując dym papierosowy prosto mi w twarz przez co zaczęłam  odganiać go i kaszleć przy tym co spowodowało śmiech blondyna.
Dlaczego będziesz w sobotę na tej uroczystości ?- zapytałam sie jego
Moja mama jest lekarzem a mój stary jest adwokatem - odpowiedział na co przytaknęłam i lekko sie skrzywiłam na to jak nazwał swojego tatę.
Okej - odpowiedziałam
Ja już pójdę - powiedziałam gdy spojrzałam na swój zegarek nie chcąc być spóźniona na lekcję.
Widzimy sie aniołku w sobotę - powiedział Niall gdy szybko szłam na lekcję.Po lekcjach wróciłam do domu od razu idąc na górę do swojego pokoju a którym spędzałam najwięcej czasu. Po zjedzonej  kolacji z moją matka która swoją drogą znowu mówiła o tym jak powinnam sie ubierać oraz że przytyło mi sie. Po zjedzonym posiłku wróciłam do pokoju w którym przygotowałam sie na jutrzejszy dzień a także położyłam sie spać .
7. marca 2015r - czwartek 
Obudziłam sie w niezbyt wesołym nastroju. Ubrałam sie w jeansy do tego czarną bokserkę na którą nałożyłam czarną bluzę. W łazience zrobiłam poranną toaletę po czym wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam na dół z  plecakiem na plecach
Dzień dobry - powiedziałam do rodziców którzy siedzieli i popijali kawę
Nie będę się odzywała do kogoś ubranego w worki na śmieci - powiedziała moja matka która swoją drogą była ubrana w sukienkę oraz szpilki.
Ale mamo.. - powiedziałam
Zamilcz i odnoś sie z szacunkiem do swojej matki - powiedział ojciec mordując mnie wzrokiem.
Zapakowałam do plecaka tylko wodę po czym ruszyłam na autobus. Zajęłam szybko wolne miejsce po czym czekałam aż autobus zatrzyma sie pod szkołą. Po wyzwiska oraz śmiania sie w końcu minęło pięć lekcji co oznacza długą przerwę znana mi jako piekło.
Cześć dziwaczko - powiedziała Amber wchodząc do szkolnej łazienki ze swoimi koleżaneczkami
Hej - odpowiedziałam po czym zdziwiłam sie gdy dziewczyny podeszły do mnie aby złapać mnie za nadgarstki
Puśćcie mnie - powiedziałam do Amber która podeszła do mnie z jakimiś plastrami
Postanowiłyśmy ci wyregulować brwi co ty na to?- zapytała sie po czym przykleiła mi plaster do jednej brwi
Teraz troszkę zaboli, nakręć to z tej strony - powiedziała Amber po czym pociągnęła za plaster odrywając mi jedną brew. Łzy popłynęły po moich policzkach gdyż to zabolało mnie
Nie bądź beksą poboli i przestanie - powiedziała po czym zrobiła to samo z drugą
Wyglądasz ohydnie czyli jak zawsze - powiedziała po czym zaczęły sie wszystkie śmiać
Co ty na to ze pobawimy sie we fryzjera ?- zapytała sie mnie po czym rozwaliła mi koka.
To jak może fale ?- zapytała sie po czym zaczęła ciąć włosy pasmami na różą długość
Pomocy - krzyknęłam chodź wiedziałam ze oprócz nauczycieli nikt mi nie pomoże
Zamknij sie a teraz spójrz w lustro - powiedziała uśmiechając sie do mnie
Nie dziękuj, nagrałaś to wszystko ?- zapytała sie Amber wychodząc z łazienki z koleżaneczkami. Usiadłam an zimnych kafelkach po czym wzięłam w ręce pasemka włosów które były teraz na podłodze. Po dzwonku na lekcje wyszyłam z łazienki idąc prosto do fryzjera który obciął moje włosy jakiś centymetr przed ramiona.
A co mogę zrobić z brwiami ?- zapytałam sie fryzjerki
Namalować kredką  - powiedziała po czym sie z nią rozliczyłam i wyszłam z zakładu idąc prosto do domu w którym wiem że czeka mnie piekło.
Coś ty sobie wyobrażasz ?- zapytał sie mnie ojciec od razu gdy weszłam do salonu
Byłam u fryzjera i nie chciałam opuścić zajęć przepraszam tato - powiedziałam ze spuszczoną głowa
Oj nie wiń jej za to bynajmniej jej głowa nie będzie przypominać jajka - powiedziała moja matka przytulając sie do boku ojca
Masz więcej tego nie robić a teraz idź sie uczyć - warknął niemiło.
Otworzyłam laptopa po czym weszłam na Fb aby zobaczyć filmik z dzisiejszego dnia. Ze złami w oczach oraz tymi co spływały mi po policzkach usunęłam konto na Fb a następnie zamknęłam laptopa przytulając sie do poduszki i płacząc. Po wypłakaniu sie oraz ogarnięciu i namalowaniu brwi ruszyłam na dół gdzie siedzieli moi rodzice
Mamo mogła bym z tobą porozmawiać ?- zapytałam sie na co przytaknęła
Chciała bym kupić sukienkę na sobotnie przyjęcie i czy mogła bym jutro z tobą udać sie na zakupy ?- zapytałam sie chcąc ją najbardziej jak potrafię przekonać. Nie chciałam pokazywać sie w szkole a zakupy z moją matką to była jedna rzecz jaką można było ją przekupić
Oczywiście - powiedziała klaszcząc w ręce.
A co ze szkołą ?- zapytał sie ze złością ojciec
Oj daj spokój jutro idziemy na zakupy a ty tego nie zepsujesz - powiedziała moja matka po czym kazała udać mi sie do pokoju więc to zrobiłam. Po przygotowaniu sie do snu usnęłam.


Buziole Wika. Xx

Rozdział 1

5. Marca 2015r - Wtorek.
Obudził mnie budzik dzwonka oznajmiający że muszę już wstać. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam zwykłe jeansy do tego  szarą bluzkę na krótki rękaw z różowym napisem GOOD. Do tego na siebie założyłam jeszcze szary sweter i zapakowałam także jeszcze jedną zapasową bluzkę. Uwierzcie życie drugoklasistki Liceum   nie jest łatwe zwłaszcza jak sie na ciebie uprą od 10 roku życia. Weszłam do łazienki gdzie zrobiłam siusiu po czym sie umyłam. Rozczesałam moje włosy które sięgały mi do połowy pleców. Pamiętam jak w 7 klasie szkolna elita na lekcji obcięła mi połowę włosów przez co wyglądałam  fatalnie i musiałam iść do fryzjera i ściąć włosy na grzybka. Zrobiłam na środku głowy wysokiego kucyka po czym z niego zrobiłam warkocza a następnie koka. Spojrzałam w lustro po czym westchnęłam. Wyszłam z łazienki pryskając sie delikatnie perfumami w pokoju a następnie razem ze swoim plecakiem ruszyłam na dół gdzie przy wysepce kuchennej siedziała moja mama pijąca kawę.
Dzień dobry mamo - powiedziałam posyłając jej uśmiech, ona jedynie spojrzała na mnie kątem oka po czym znowu upiła łyka kawy
Mogła byś ubrać coś innego niż te worki na ziemniaki i ciągle czeszesz sie w koki niedługo twoja głowa zacznie przypominać jajko - powiedziała od niechcenia.  Jedynie przytaknęłam po czym podeszłam do lodówki z której wyciągnęłam butelkę zimnej wody. Schowałam wodę do plecaka po czym żegnając sie z matką ruszyłam na przystanek autobusowy. A więc męczarnie czas zacząć. Gdy autobus podjechał pod przystanek wsiadłam do autokaru szukając wolnego miejsca
Uważaj ofermo - powiedziała jakaś dziewczyna przez którą upadłam a w autobusie wszyscy zaczęli sie śmiać. Usiadłam na wolnym miejscu po czym zaczęłam wpatrywać sie w obraz za szybą. Gdy autobus podjechał pod szkołę  wszyscy ruszyli z uśmiechem do placówki szkoły tylko nie ja bo gdyż wiem że to będzie kolejny dzień w którym będę musiała walczyć. Weszłam do budynku po czym skierowałam sie do szafki.
Ej brzydalu co dzisiaj porabiasz ?- zapytała sie mnie Emma szkolna elita która przytulała sie do najbardziej pożądanego chłopaka w szkole Nialla Horana
Odpowiadaj jak sie ciebie pytam !- krzyknęła przez co na nią spojrzałam tak jak reszta korytarza
Nic - odpowiedziałam wpatrując sie w podłogę szkolną
Ktoś taki jak ty nie ma życia - powiedziała uśmiechając sie gdy na nią spojrzałam, przeniosłam wzrok z niej na Nialla który do mnie mrugnął ? Nie na pewno nie, musiało mi sie przewidzieć. Postanowiłam tego dłużej nie słuchać i ruszyłam do swojej szafki która zaraz po włożeniu książek została mi zamknięta przed nosem, dobrze że wyciągnęłam ręce lecz kiedyś nie zdążyłam
#Wspomnienie 
Szafa zamknęła mi sie nagle przed nosem ale nie do końca gdyż mój palec został przyciśnięty. Ból który przeszył moje ciało był nie do wytrzymania. 
Ups - powiedział Niall który razem ze swoimi kumplami sie ze mnie śmiali gdy ja zsunęłam sie po szafkach na podłogę i zaczęłam płakać z bólu 
Ej to tylko złamany palec możemy ci go nastawić -  powiedział Harry po czym wszyscy sie zaśmiali i odeszli. 
#Koniec 
Właśnie w taki sposób nie wystartowałam w konkursie muzycznym bo miałam gips 6 tygodni i od tamtej pory przestałam grać na fortepianie i innych instrumentach klawiszowych te okropne wydarzenie było 3 lata temu. Oczywiście w domu zostałam jeszcze okrzyczana przez rodziców.
Nasza szkolna oferma - powiedział Brad jeden ze szkolnej elity
Pomóc w czymś ?- zapytałam sie jego
Daruj sobie pomoc lamerko mogła byś sobie pomóc kończąc ze sobą bo i tak nie masz życia - powiedział po czym się roześmiał
Wiesz pomogła byś mi gdybyś skończyła bo moje oczy by nie musiały by na ciebie patrzeć i krwawić, że aż tak niszczysz reputację dziewczyn - powiedział po czym popchnął mnie na szafki i odszedł.Ruszyłam prosto do klasy w której jak zwykle byłam pierwsza, kulturalnie przywitałam sie z nauczycielem po czym zajęłam miejsce w pierwszej ławce. Weszłam do biblioteki po 5 lekcjach udręki. Nie myliłam sie każdy dzień jest taki sam. Usiadłam na podłodze pod regałem najstarszych książek. Nasza biblioteka była także biblioteką miejską więc była strasznie duża a także było tutaj strasznie dużo książek. Usiadłam po czym podciągnęłam kolana pod brodę a samowolne łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Dzisiaj na obiedzie jak zwykle Elita wywaliła na mnie mój obiad który był gorącą zupą przez co troszkę sie poparzyłam a także musiałam przebrać mój sweter i bluzkę, miałam jeszcze troszkę mokre oraz  brudne spodnie.
Pomóc ci kochanie ?- zapytała sie mnie bibliotekarka która spojrzała na moją buzię która jeszcze troszkę była brudna od mazaka którym wymalowały mnie dziewczyny gdy poszłam sie przebrać.
Nie dziękuję - powiedziałam posyłając kobiecie uśmiech, na co przytaknęła i odeszła. Wyciągnęłam telefon po czym zaczęłam sie oglądać w przedniej kamerce. Zmyłam wodą którą wzięłam aby sie napić, po czym wyczyściłam twarz która potem zrobiła sie czerwona od tarcia. Otworzyłam książkę od biologi po czym jeszcze raz przeczytałam temat który  będziemy przerabiali na lekcji a następnie wystałam z podłogi i ruszyłam korytarzem do klasy, wszyscy na korytarzu pokazywali na mnie palcami po czym wybuchali śmiechem. Weszłam do klasy po czym zajęłam miejsce i czekałam na lekcję i przybycie nauczycielki. Po lekcjach ruszyłam prosto na przystanek autobusowy po czym wsiadłam do autobusu a pojazd ruszył rozwieźć dzieci po przystankach autobusowych. Wysiadłam z autobusu po czym ruszyłam ze spuszczoną głową ruszyłam do domu. Weszłam do salonu w którym siedział ojciec ze zezłoszczoną miną
Dzień dobry ojcze - powiedziałam posyłając jemu delikatny uśmiech
Dzień dobry a teraz może mi wyjaśnisz skąd ta trója z biologi ?- zapytał sie wstając i podchodząc do mnie.
Ja bo nie mogłam sie skupić na sprawdzianie - odpowiedziałam drżącym głosem
To kto ci tak przeszkadzał co ? Na pewno faceci bo jesteś latawicą latająca tylko za chłopakami- wykrzyczał w moim kierunku przez co znowu podskoczyłam w miejscu
Czemu ty jesteś taka bezużyteczna ? Nie ma z ciebie żadnego pożytku nie długo z brzuchem nam tu przyjedziesz !- krzyknął znowu do mnie
Nie ja tato - powiedziałam ale mi przerwał uderzając mnie już nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz w policzek
Do pokoju uczyć sie jazda !- znowu na mnie krzyknął na co przytaknęłam zbierając swoje rzeczy i idąc do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi po czym poszłam do łazienki w której weszłam pod prysznic w ubraniach i odkręciłam zimną wodę po czym usiadłam na kafelkach podciągają nogi pod brodę i najzwyczajniej w świecie sie rozpłakałam. Nie wiem ile tak płakałam ale postanowiłam wyjść. Rozebrałam sie do bielizny po czym obwinięta ręcznikiem ruszyłam do pokoju w który wyciągnęłam suchą bieliznę a także czarne legginsy i czarną bokserkę i białe stopki. Przebrałam sie w suchą bieliznę po czym spojrzałam w lustro, byłam chuda strasznie można było widzieć moje kości ale jak sądzi moja matka jestem gruba i muszę mniej jeść. Westchnęłam po czym ubrałam na siebie resztę ubrań i ruszyłam do książek. Pod wieczór zeszłam żeby zjeść w samotności sałatkę po czym znowu ruszyłam do siebie do pokoju w którym przygotowałam sie do spania i na jutrzejszy dzień w szkole. Zasypiam z myślą na lepsze jutro



Buziole Wika. Xx