piątek, 21 lipca 2017

Rozdział 17

8.09.2015r- Czwartek.
Na drugi dzień, obudziłam się sama w łóżku. Byłam naga przez co było mi trochę zimno. Wstałam z łóżka, czując ból w dolnych partiach ciała. Miałam, także trochę zakrwawione nogi. Wyciągnęłam z walizki świeżą bieliznę, idąc pod prysznic. Po prysznicu od razu poczułam się lepiej. Odświeżona, wróciłam do pokoju, lecz Nialla dalej nie było. Zeszłam na dół, i tak samo jak dzień wcześniej chłopak zrobił śniadanie.
- Jak się czujesz ?- zapytał spoglądając na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami. Czułam lekkie zawstydzenie.
- Trochę boli - odpowiedziałam, siadając przy stole.
- Ból minie - odpowiedział. Zjedliśmy śniadanie w ciszy.
- Musimy wyjechać za godzinę, bo domek znowu zostaje wynajęty przez innych gości - wyjaśnił, na co jedynie przytaknęłam. Wróciłam do pokoju, w którym spakowałam swoje rzeczy. Blondyn, także dołączył do mnie w pokoju pakując swoje ubrania. Wyszliśmy tak jak mówił, godzinę po śniadaniu z domku. Niall zapakował nasze walizki do bagażnika. Wsiedliśmy do samochodu, od razu ruszając. Horan włączył radio. Nie mogę uwierzyć, że przeżyłam swój pierwszy raz, i to jeszcze z Niallem. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Około 14 Niall, zaparkował auto na moim podjeździe. Wyciągnął moją walizkę opierając się o auto.
- Powiem prosto z mostu, dla mnie to nic nie znaczyło, seks to seks, możemy być jedynie przyjaciółmi od seksu - powiedział z westchnieniem. Czułam jak moje serce pękło. Czyli byłam kolejną, którą zaliczył.
- Jesteś skurwielem - powiedziałam zalewając się łzami. Zabrałam swoją walizkę biegnąc do domu. Zamknęłam drzwi, biegnąc do pokoju. Rzuciłam się na łóżko głośno płacząc. Co ja sobie idiotka myślałam. Że jak w bajce będziemy żyć długo i szczęśliwie ? Nie, życie to nie bajka, a zwłaszcza moja.



***POV NIALL***
Czułem się jak skończony skurwiel. Miała rację. Była tylko zakładem. Zabolało mnie to, także że musiałem ją tak potraktować.  Lubię ją, nie jako dziewczynę czy coś, lecz jako osobę, na którą zawsze mogłem liczyć. Jest bliska memu sercu, lecz nie na tyle aby być moją dziewczyną, i abym mógł bawić się w gówno zwane związkiem.



*** POV EMMA ***
Od tamtego dnia minęły, 3 dni. Nie wychodzę ze swojego pokoju. Prawie cały czas płaczę, oraz jestem załamana. Czuję się jak by uszło ze mnie życie. Potraktował mnie jak batonika, spróbował, nie posmakował jemu, wyrzucił i weźmie kolejnego. Jutro niestety muszę być w szkole.

12.05.2015r- Poniedziałek.
Zwlokłam swoje ciało z łóżka. Nie miałam ochoty iść do szkoły. Nie miałam ochoty żyć. Pewnie, gdy tylko przekroczę bramę szkoły, wszyscy będą się ze mnie śmiać, że uprawiałam seks z Niallem. Ubrałam na siebie ubrania, które były na mnie za duże. Przecież ostatnio jeszcze idealnie leżały? Wyszłam z domu idąc na autobus. W autobusie nikt nie śmiał się z tego powodu, czyżby jeszcze nie wiedzieli ? Przeszłam przez drzwi szkole. Ludzie co jakiś czas zaczepiali mnie i śmiali, się jeszcze z sytuacji z gipsem. Otworzyłam swoją szafkę, spoglądając w kierunku szkolnej elity. Nie było jego.

Nialla także nie było, przez kolejne dni.

15.05.2015r- czwartek.
Właśnie był czwartek. Codzienne chodziłam do szkoły, lecz jego nie było. Czy przeszkadzało mi to ? Wręcz przeciwnie, pasowało. Bałam się, że gdy tylko pojawi się po szkole, cała szkoła zacznie mówić o naszym zajściu. Nie moge uwierzyć, że po prostu tak dałam się jemu podejść. Że odrobiną zainteresowania posunęłam, się aż tak daleko.
- Szkolny pasztet! - krzyknął do mnie Louis, wywołując falę śmiechu w ich grupie.
- Patrz jak chodzisz, brzydalu - warknęła Amber, gdy na nią niechcący wpadłam.
- Przepraszam - odpowiedziałam jedynie. Weszłam do klasy, zajmując swoje stałe miejsce.
- Ups ... - powiedziała jedna z klonów puszczalskiej dziewczyny, na która wcześniej wpadłam. Podniosłam swoje rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz