piątek, 21 lipca 2017

Rozdział 18

Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły. Był piątek. To właśnie dzisiaj mieli ściągnąć mi gips z ręki. Weszłam do przychodni.
- Musi pan uważać, następnym razem - powiedziała lekarka do jednego z pacjentów, który wychodził z jej gabinetu. Moje serce stanęło, gdy zobaczyłam jego. Trzymał lewą ręką zawiniętą bandażem, prawą rękę.
- To nic takiego - odpowiedział.
- Zszywałam ją - przypomniała jemu. Czułam, że jeszcze chwila a rozpłaczę się. Byłam ciekawa co się jemu stało. Gdyby był przy mnie. NIE stop, nie ma gdyby.
- Panna Piket zapraszam - wezwała mnie lekarka. Niall spojrzał na mnie, w tym samym momencie, gdy ja na niego, także spoglądałam. Widziałam w jego oczach, ból? Nie, to na pewno nie to.
- Dzień dobry - powiedziałam, szybko przychodząc koło niego. Niestety, mieszanka perfum i papierosów była bardzo dobrze wyczuwalna. Poczułam tęsknotę za jego osobą.
23.05.2015r- Piątek.
Właśnie minął kolejny tydzień. Niall nie pokazywał się w szkole. Nauczyciele pytali o niego, lecz niestety nie było z nim żadnego kontaktu. Właśnie rozpoczął się kolejny tydzień wolnego. 25 maja czy od tej niedzieli rozpoczyna nam się drugi wiosenny Bank Holiday. Moi rodzice, na ten tydzień wyjechali do Włoch. Gdybym odzywała się z Niallem. STOP. Nie ma mnie i Nialla.
30.05.2015r-Piątek
W piątek obudziłam się wyjątkowo rano. Chciałam iść na wzgórze, lecz nie mogę. W końcu te miejsce pokazał mi Horan, i przez długi czas to było jego tajne miejsce. Postanowiłam nie myśleć nad tym długo. Ruszyłam piechotą na wzgórze. Usiadłam na jednym z kamieni, przywołując wspomnieniami, jak Niall zabrał mnie tutaj pierwszy raz. Jak wydawałam się głupio szczęśliwa. Ludzie jak on niestety się nie zmieniają.
- Hej - odezwał się nagle głos za mną. Bardzo dobrze znałam ten głos.
- Czego chcesz - odpowiedziałam oschle.
- Um sorry, że przyjechałem na swoje miejsce - zakpił sobie z mojej osoby.
- To cześć - powiedziałam wstając, z kamienia na którym siedziałam.
- Porozmawiajmy jak ludzie - odezwał się nagle, łapiąc nie za łokieć.
- Puść mnie - warknęłam.Byłam bliska płaczu.
- Porozmawiaj ze mną - poprosił.
- Rozmawiamy- powiedziałam.
- Porozmawiajmy o całej tej sprawie - powiedział. Złapał mnie mocniej za rękę siadając na jednym z kamieni.
-Wyszło głupi, bardzo głupio- odezwał się jako pierwszy. No co ty geniuszu.
- Posłuchaj, nie jesteś mi obojętna, jesteś bliska memu sercu- mówił dalej. Dupek, chwila co ? Jak jestem jemu bliska, to czemu chce mnie tylko pieprzyć ?
- Nie żartuj sobie - zakpiłam sobie z niego.
- Mówię prawdę, jesteś dla mnie ważna, lecz nie w sposób, aby być razem. Nie pcham się w to całe gówno o miłości - powiedział spoglądając w moje oczy. Załamujesz mnie jeszcze bardziej.
- Rozumiem - odpowiedziałam, zgodnie z prawdą.
- Nie gniewaj się na mnie, za coś czego nie mogę Ci dać - poprosił. Czasz czelność jeszcze prosić.
- Zastanowię się - odpowiedziałam.
- Spędzajmy czas razem - zaproponował.
- Uprawiając seks, bo tylko tobie na tym zależy ?- zakpiłam sobie znowu z niego.
- Nie, spędzajmy ten czas chociażby na rozmowie, wyjściu do kina, spacerze - wytłumaczył. Chcesz, abym jeszcze bardziej sie w tobie zakochała palancie, i zgodziła się aby być później twoją laleczką od seksu. Nie ma mowy Horan.
- Wydaje mi się, że jest to zły pomysł - skrytykowałam.
- Dlaczego? Niczego złego nie będziemy robić - bronił swojej propozycji.
- Zastanowię się - odpowiedziałam, odwracając się na pięcie.
- Hej, gdzie idziesz?! - krzyknął za mną Horan.
- Do domu!- odkrzyknęłam.
- Podwiozę Cię- zaproponował.
- Nie dzięki - odpowiedziałam. Chłopak zeskoczył z kamienia, podbiegając do mnie.
- To nie było pytanie, chcesz czy nie - wyjaśnił, otwierając pilotem auto. Spojrzałam na niego. Akurat teraz musi zacząć padać? Znaczy jeszcze nie padało, lecz wiedziała że maksymalnie 30 minut i zacznie. Z westchnieniem wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy całą drogę w ciszy. W połowie naszej drogi, zaczął padać deszcz.  Niall spojrzał na mnie z miną '' nie ma za co ''. Przewróciłam jedynie na niego oczami. Horan zaparkował pod moim domem.
- To cześć - odpowiedziałam, chcąc jak najszybciej wysiąść z auta.Chłopak złapał mnie za rękę przyciągając do siebie. Szybko cmoknął moje usta. Przez chwilę znowu poczułam, te przyjemne mrowienie.
- Pa- odpowiedział,  puszczając mi oczko. Wyszłam z auta biegnąc do domu. Byłam szczęśliwa dlaczego ? Sama nie wiem.

Buziole Wika Xx. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz