sobota, 15 lipca 2017

Rozdział 11

20.04.2015r- Niedziela 
Przez 3 dni nie widziałam Nialla, szczerze mówiąc polubiłam jego. Spędzamy coraz, więcej czasu razem.  Po mimo, że nigdy nie zapomnę tego co on i jego przyjaciele mi zgotowali, nie mam zamiaru, także jego skreślać. Wiem teraz pewnie sobie myślicie, ale jestem głupia, ale lepiej patrzeć w przyszłość niż w przeszłość. Martwi mi jedna sprawa nad którą myślę już 3 dzień. Jakie będą stosunki Niall i jego przyjaciół wobec mojej osoby, gdy pójdę do szkoły. Podczas tych paru dni, gdzie nie widziałam się z Niallem, pisaliśmy do siebie SMS.

Kolejnego dnia był poniedziałek. Miałam zwolnienie jeszcze na ten tydzień, po mimo że mój tato chciał, abym już poszła do szkoły. Chciał jak najszybciej pozbyć się kłopotu z domu.
Siedziałam przy biurku, odczytując e-maile od nauczycieli, którzy z łaski swojej napisali mi co muszę nadrobić. Pewnie bym nie przerwała swojej pracy, gdyby nie dźwięk sms.Powoli stałam z krzesła, podchodząc do swojego łóżka, na którym leżał mój telefon. Schyliłam się powoli, lecz po mimo tego i tak poczułam lekki ból w żebrach.
OD: NIALL 
 Jesteś dzisiaj w szkole ?
DO: NIALL 
Do końca tygodnia jestem w domu. 
Gdy tylko odpisałam,  znowu zasiadłam przy biurku, telefon kładąc obok siebie.
OD: NIALL 
Jesteś sama w domu ?
DO: NIALL 
Tak
Sama nie wiem czemu, lecz na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.  Po krótkiej wymianie sms, wróciłam do przeglądania materiału, który muszę opanować, z racji że jestem praworęczna, a prawa rękę mam w gipsie kartkówki będę musiała zaliczyć słownie, bez podtekstów.Usłyszałam pukanie w okno balkonowe. Znowu powoli wstałam z krzesła, idąc w kierunku okna. Otworzyłam je i od razu zobaczyłam uśmiechniętego szeroko blondyna.
- Siemka mała - przywitał mnie przytulając mnie do swojego ciała. Niall był dobrze zbudowany, gdy tylko nosił obcisłe koszulki można było zobaczyć jego mięśnie. Perfumy, który łączyły się z zapachem papierosów, wyjątkowo pasowały do siebie idealnie.
- Hej - odpowiedziałam bardziej w jego klatkę.
- Jak się czujesz ?- od razu zapytał, gdy tylko odsunęliśmy się od siebie. Chłopak wszedł do mojego pokoju, pamiętając o zamknięciu za sobą okna. Podeszłam do swojego biurka, siadając na nim. Niall jedynie zeskanował mnie od góry do dołu, po czym ruszył z bezczelnym uśmieszkiem.
Chłopak był ubrany w ciemno niebieskie jeansy, wyjątkowo nie były takie obcisłe jak zazwyczaj. Biała koszulka na krótki rękaw, a na nią zarzucona granatowo-biała koszula.
- Co się tak uśmiechasz ?- zapytałam chłopaka. Niall stanął jedynie po między moimi nogami, kładąc swoje dłonie na moje biodra.
- Ślicznie wyglądasz - skomplementował mnie Horan. Czułam jak krew spływa mi do policzków, sprawiając że jestem teraz cała czerwona.
- Przestań - chciała, aby przestał kłamać.
- Nie kłamię skarbie - powiedział, po czym złączył nasze usta w pocałunku. Było to dziwne, czasami miałam wrażenie, że śnię czy coś. Całowaliśmy się do puki nie przerwał nam telefon Niall.
- Chwila - powiedział Niall, nie odsuwając się ode mnie nawet na centymetr. Jedną ręką sięgnął do tylnej kieszeni wyciągając telefon.
- Co - warknął do telefonu, pierw sprawdzając kto dzwoni.
- Nie wiem...... zastanowię się .............. dam znać - powiedział do telefonu. Po krótkiej rozmowie schował, z powrotem telefon do tylnej kieszeni jeansów.
- Obejrzymy jakiś film ?- zapytał spoglądając na mnie.
- Możemy- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Horan wziął mojego laptopa z biurka, idąc z nim na łóżko. Blondyn położył się na plecach, położyłam się bardzo blisko niego, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej. Po mimo, że film wydawał się bardzo ciekawy, blondyn był głową w chmurach. Miałam wrażenie, jakby siedział ze mną na siłę. W połowie filmu przerwałam to. Podniosłam się z bardzo wygodnej klatki piersiowej blondyna, zamykając swojego laptopa.
-  Co ty zrobiłaś ?- zapytał zdziwiony.
- Przecież widzę, że siedzisz tutaj jak na szpilkach, jeśli masz coś lepszego do roboty to idź, nie będę Ciebie zatrzymywać - wyjaśniłam. Niebieskooki jedynie pokiwał głową. Wstał z łóżka, podchodząc do balkonu. Założył swoje buty, odwracając się od razu do mnie.
-  Odezwę się - powiedział na odchodne.
Podeszłam po chwili za nim do balkonu, zamykając za nim oko.
Było mi mega przykro, że blondyn uznał coś innego za ważniejsze ode mnie i od oglądania ze mną filmu, lecz czego ja mogłam się spodziewać po rozrywkowych chłopaku, takim jakim jest on.

 22.04.2015r- Wtorek. 
Kolejnego dnia zostałam obudzona przez moją matkę, która przypomniało mi abym jak najszybciej nadrobiła zaległości ze szkoły. Ustawowo dzisiejszy dzień był dniem wolnym, więc moi rodzicie byli w domu.
Po wzięciu prysznica ubrałam na siebie czarne leginsy oraz błękitną bluzkę na krótki rękaw. Zasiadłam przy swoim biurku kontynuując zaległości, które zaczęłam robić wczoraj. Dopiero po południu moja matka znowu wstąpiła do mojego pokoju, informując mnie, że razem ze swoim mężem moim ojcem idą na kolację we dwoje. Mówią do dała wielki nacisk na słowo we dwoje.
 OD:NIALL 
Będę przed twoim domem za 15 minut. 
DO:NIALL 
Nie mam ochoty
 Dalej kontynuowałam nadrabianie zaległości, nie interesował mnie nawet Niall, który na siłę dobijał się dzwoniąc do mnie.Po dłuższym czasie usłyszałam walenie w okno balkonowe. Powoli podniosłam się z fotele, podchodząc do okna otwierając je. Gdy tylko je otworzyłam Niall wszedł do mojego pokoju jak piorun.
- Czemu nie odbierasz ?- zapytał zdenerwowany.
- Napisałam Ci, że nie mam ochoty nigdzie iść - wyjaśniłam cicho.
- Czemu ?- zapytał dalej zdenerwowany.
- Wolę siedzieć w domu - wyjaśniłam.
- I dziwisz się dlaczego ciebie nie lubią aspołeczniaku ?- krzyknął zły. Poczułam się mega głupio.
- Przeprasza, to nie tak miało zabrzmieć - dopiero po chwili do niego dotarło co powiedział, i chciał się wytłumaczyć. Podrapał się po karku.
- Masz rację może i jestem aspołeczna, więc chcę abyś opuścił mój pokój - wyjaśniłam, to co powiedział  bardzo zabolało.
- Jesteś zła o to, że nie chciałem wczoraj oglądać z Tobą tego głupiego filmu ?- zapytał po mimo, że kazałam jemu, aby wyszedł z mojego pokoju. Nic się nie odezwałam, wolałam przemilczeć.
- Na prawdę chodzi Ci o to ?- zapytał głośno się śmiejąc.
- Idź już - otworzyłam okno balkonowe.
- Jeśli za takie coś będziesz się obrażała nawet, ja nie będę chciał z Tobą siedzieć - powiedział na odchodne.
Tak bardzo jak nie chciałam płakać, nie dałam razy i pierwsze zły spłynęły mi po policzkach. Może i miał rację, czy ja byłam aspołeczna ? Czy można nazwać osobę aspołeczną, która chce mieć przyjaciół, wychodzić z nimi oraz spędzać mnóstwo czasu ? Sam się już pogubiłam w tym wszystkim.


Buziole Wika Xx. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz