piątek, 21 lipca 2017

Rozdział 12

27.04.2015rNiedziela
Była właśnie niedziela. Przez te parę dni nie widziałam się z Nialle. Ciągle po głowie chodziły mi jego słowa. '' Jeśli za takie coś będziesz się obrażać nawet, ja nie będę chciał z Tobą siedzieć''. Czułam się beznadziejnie. Przez te parę dni uświadomiłam sobie, że lubię tego farbowanego blondyna, i jestem w stanie wybaczyć chociaż połowę jego wybryków.
- Nadrobiłaś zaległości ?- zapytała moja matka, wchodząc do mojego pokoju bez pytania.
- Tak mamo - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- W poniedziałek idziesz do szkoły, nie zapominaj - dopowiedziała oschle, po czym opuściła moje królestwo. Nasze relacje się nie zmieniły. Oprócz tego, że unikałam ojca jak ognia. Gdy tylko na niego spoglądałam, czułam jeżące się włosy na moich rękach, oraz od razu zalewały mnie zimne poty.  Nie wiedząc co ze sobą zrobić pod wieczór, postanowiłam zacząć oglądać serial. Po wyszukaniu wiele osób polecało American Horror Story sezon 1. Po obejrzeniu 3 odcinków, serial bardzo mi się spodobał i na pewno obejrzę, jeszcze pozostałe sezony.
28.04.2015r- Poniedziałek 
Kolejnego dnia wstałam rano. Podeszłam do okna odsłaniając zasłony. Niestety, dzisiejsza pogoda była okropna, padało a raczej lało. Podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niej czarne rurki oraz niebieską koszulkę. Z komody wyciągnęłam skarpetki. Założyłam pierw skarpetki na stopy następnie jeansy. Założyłam koszulkę, na to szeroką bluzę. Przez oglądanie samego deszczu robiło mi się zimno. Weszłam do łazienki, w której zrobiłam siusiu oraz umyłam zęby i twarz. Moje brwi mi już odrosły, więc nie muszę ich rysować. Związałam swoje włosy w mini kitkę i wyszłam z łazienki, lecz szybko się wróciłam, aby popsikać się perfumami. Wyszłam z pokoju ze swoją torbą z książkami. Na dole nie zastałam nikogo, więc wyciągnęłam wodę z lodówki oraz jabłko z kosza na owoce, po czym wsadziłam swoje śniadanie do plecaka. Wyszłam z domu idąc na autobus. Czułam strach. Gdy przekroczyłam pierwsze schodni autobusu, czułam spojrzenia ludzi na swojej osobie. Usiadłam na pierwszym wolnym miejscu, starając się nie przejmować obgadywaniem mnie. Gdy autobus zaparkował przy szkole wyszłam z niego idąc od razu do placówki.
- Ooo nasza oferma wróciła!- krzyknął Liam, chłopak ze szkolnej elity.
- Jakże tęskniliśmy -  zaśmiał się Harry.
Przeszłam koło nich idąc do klasy. Udało mi się wytrzymać 3 godziny lekcyjne bez popychania oraz bicia.Chłopaki ze szkolnej elity jedynie rzucali w moim kierunku głupie oraz chamskie komentarze. Po 3 lekcji ruszyłam do swojej szafki, otworzyłam ją i spojrzałam w bok. Niedaleko mnie stał Niall z Amber. Dziewczyna była uwieszona na nim, składając pocałunki na jego szyi. Czułam jak mój żołądek się zaciska. Czy ja byłam o niego zazdrosna ? Spojrzałam w jego oczy i przez chwilę złapałam z nim kontakt wzrokowy, lecz został on przerwany przez szkolną elitę.
- Nasza poszkodowana - zaśmiał się Matt.
- Dajcie mi spokój - powiedziałam cicho.
- Dlaczego, nie lubisz nas ?- zakpił sobie Brad.
- Miałam złamane żebra, boli ?- zapytał nagle Zayn. Po czym dźgnął mnie palcami w żebra. Ból był bardzo silny, przez co zjechałam po szafkach łapiąc się za bolące miejsce. Nagle czułam jak brakuje mi oddechu, oni się śmiali kiedy ja zaczęłam się dusić.
- Co wy jej zrobiliście - nagle zapytał Niall, spoglądając na mnie z góry.
- Nic - odpowiedział Louis.
- Ona się dusi - warknął do nich.
- Co się dzieje ?- nagle zapytał nauczyciel, znajdując się koło nas. Nic więcej nie pamiętam bo z powodu braku powietrza zemdlałam.

Obudziłam się w szpitalu.
- Jak się czujesz ?- zapytała mnie pielęgniarka.
- Boli mnie głowa - powiedziałam. Zamrugałam parę razy, aby polepszyć widoczność.
- Pójdę po lekarza - powiedziała. Wróciła po chwili z lekarzem.
- Panna Piket witam - przywitał mnie ten sam lekarz, co zajmował się mną, gdy byłam pobita.
- Nie powinna się Pani przemęczać - powiedział na co przytaknęłam. Sprawdził mi ciśnienie oraz poświecił latarką po oczach.
- Przepiszę witaminy, oraz zwolnienie na jutrzejszy dzień w szkole - wyjaśnił. Żebra bardzo mnie bolały, ale powiedział, ze to normalne bo zostały naruszone.
- Do wiedzenia - powiedziałam do lekarza.
- Do widzenia - odpowiedział.
Wyszłam przed szpital, niestety nikt na mnie nie czekał.
OD: MAMA
Zostałam poinformowana o sytuacji, będę w domu wieczorem.
DO:MAMA
Dobrze.   
Było mi przykro, że nawet w takiej sytuacji, mają gdzieś swoją córkę. 
OD:NIALL
Gdzie jesteś??? 
DO:NIALL
Pod szpitalem 
Po co jemu to było potrzebne ? Stałam pod szpitalem jeszcze przez 10 minut, zastanawiając się z ze sobą zrobić.  Cieszyłam się, że już nie padało, lecz przeciwnie zaczynało przez chmury przedzierać się słońce.
- Hej - nagle pod szpital podjechał Niall. 
- Co tutaj robisz ?- zapytałam. 
- Potrzebujesz podwózki, wsiadaj - wyjaśnił. Och czyli już się na siebie nie gniewamy ? Wsiadłam do samochodu. 
- Droga do mojego domu, jest w przeciwnym kierunku- zauważyłam. 
- Pojedziemy na wzgórze pogadać - wyjaśnił. 
Już nic więcej się nie odezwałam. Czekałam jedynie, aż dojedziemy na miejsce. Gdy dojechaliśmy Niall wysiadł jako pierwszy z pojazdu. Gdy tylko wyszłam z auta, Niall od razu zamknął pilotem samochód. 
- Jak się czujesz ?- zapytał, gdy byliśmy blisko naszego miejsca. 
- Nie jest aż tak źle - powiedziałam zgodnie z prawdą. 
- Moi przyjaciele to kutasy - odezwał się siadając na jednym z kamieni. 
- Tak, masz rację - potwierdziłam jego zdanie. 
- Mocno bolało ?- znowu zadał pytanie. 
- Na tyle, że zwinęłam się z bólu- wyjaśniłam.  Usiadłam na ziemi, nie mając ochoty na wdrapywanie się na kamienie. 
- Przepraszam za nich - powiedział Niall ze skruchą. Zeskoczył z kamienia siadając koło mnie. Przysunął swoje ciało blisko mojego, tak że gdy oddychał mogłam wyczuć jego ciepły oddech na swojej szyi
- Bardzo jest mi przykro - wyszeptał do mojego ucha. Złożył pocałunek na mojej szyi, później kolejny i kolejny, aż w końcu pocałował moje usta. 
- Tęskniłem za całowaniem ich przez te parę dni - wyjaśnił, po czym znów połączył nasze usta. Jego usta były pełne oraz zawsze ciepłe. Całowaliśmy się spokojnie, nigdzie nam się nie śpieszyło. Jego język przejechał po moich wargach, prosząc o pozwolenie. Uchyliłam delikatnie wargi, aby Nialla język mógł złączyć się w pocałunku z moim. Gdy brakowało nam powietrza oderwaliśmy od siebie swoje usta. Czuło chłopaka było oparte o moje. 
- Pozwól, sobie sprawić przyjemność - wyszeptał do mnie, nie ważne że byliśmy tutaj sami.  Niall spojrzał w moje brązowe oczy, i wiedziałam że nie dam rady się jemu oprzeć. 
- Ale że tutaj ?- zapytałam, niezbyt wiedząc. 
- Tak, tutaj - odpowiedział. Niebyt mnie ty przekonał, z racji że nie mieliśmy nawet koca. Po prostu siedzieliśmy na trawie, gdzie mogły być mrówki i inne robactwa. Horan delikatnie mnie pchnął na trawę, po czym zawisł nad moim ciałem. Odpiął guzik oraz zamek moich spodni opuszczając je do kolan. Złączył z powrotem nasze usta w pocałunku. Powoli wsunął swoją dłoń do mojej bielizny. Czułam jak moje policzki się palą ze wstydu. Niall, po chwili pocałunkami zjechał na moją szyję. Jego palce zaczęły mnie powoli pocierać, przez co cicho westchnęłam. Chłopak nie przestając całować moją szyję wsunął we mnie jeden palce, powoli nim ruszając. Jęknęłam bo było to nowe i dziwne uczucie, lecz przyjemne. Gdy cały czas poruszał swoim palcem spojrzał w moje oczy. Złączył nasze usta w pocałunku. Podczas pocałunku dołożył jeszcze jednego palca, przez co głośno jęknęłam w usta blondyna. Gdy się przyzwyczaiłam do drugiego palca, chłopak przyśpieszył tępo.  
- Jak się czujesz ?- zapytał do mojego ucha, przegryzając je. 
- Dobrze - wysapałam. Czułam jak mój żołądek zaciska. 
- No dalej, skończ to kochanie - wyszeptał, łącząc nasze usta w pocałunku. Tak jak powiedział, po chwili doszłam, jęcząc w jego usta. Czułam jak paliłam się od środka. Było mi bardzo gorąco, po mimo że temperatura nas otaczająca nie była zbytnio wysoka. Chłopak wyciągnął ze mnie palce, wkładając do swoich usta. Podniosłam się z trawy, zakładając swoje spodnie. 
- Jedziemy do domu ?- zapytał Niall. 
- Możemy - odpowiedziałam. Czułam jak moje policzki były czerwone. To już 2 raz, kiedy po między mną a Niallem coś zaszło. Mam nadzieję, że nikt o tym nie wie. Gdyby jego przyjaciele się o tym dowiedzieli, byłabym skończona już całkowicie. Wsiedliśmy do samochodu.  Jechaliśmy w ciszy, lecz była to bardziej przyjemna cisza. Dopiero w połowie drogi blondyn włączył radio.
 Where should we run to? (Dokąd powinniśmy zmierzać? )
We got the world in our hands and we're ready to play (Mamy świat w naszych rękach i jesteśmy gotowi, by zacząć tę grę )
They say we're wasted ( Powiedzieli, że jesteśmy przegrani )
But how can we waste it if we're loving every day? ( Lecz jak możemy tracić, skoro cieszymy się każdym dniem )
Okay, I got the keys to the universe ( Okej, mam klucze do wszechświata )
So stay, with me, 'cause I got the keys, babe  ( więc zostań ze mną, bo mam klucze, kochanie ) *
Zaśpiewał cicho pod nosem Niall, po czym wjechał na podjazd mojego domu. 
- Um... to cześć - powiedziałam, niezbyt wiedząc jak mam jego pożegnać. 
- Pa - odpowiedział, przyciągając mnie do pocałunku. Pocałował mnie w usta, krótko i delikatnie. 
- Pa - odpowiedziałam jeszcze raz. 


* Jonas Blue - Mama


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz